56-Przeprosiny Rosie.

200 25 3
                                    

ALASTOR:
Przez ostatni tydzień spędzałem cały czas jaki miałem z Anthonym.
Nie odzywałem się do Rosie po tym co zrobiła. Zawiodła moje zaufanie.
Wyszliśmy razem z Pajęczakiem na spacer, trzymając się za ręce.
Angel śmiał się i opowiadał o czymś żywo.
Ja po prostu mu się przyglądałem.
-Mam coś na twarzy?-Zapytał w pewnej chwili.
-Nie, dlaczego?
-Patrzysz się na mnie.
-Jest na co patrzeć więc patrzę.-Uśmiechnąłem się szerzej.
Chłopak zarumienił się, ale parsknął.
-Przestań komplemenciarzu!-Uderzył mnie lekko w w ramię.
Nagle usłyszeliśmy czyjś głos.
-Alastorze..?
Spojrzeliśmy w stronę głosu i zobaczyliśmy Rosie.
Dobry humor Włocha natychmiast prysł.
-No proszę!-Krzyknął.-Znowu będziesz mnie nastawiać przeciwko Alastorowi czy tym razem na odwrót?
-Przyszłam porozmawiać.
-Rosie, nie mamy sobie nic do powiedzenia.-Odezwałem się.-Zawiodłaś moje zaufanie.
-Nie chcę stracić tej przyjaźni, Alastorze.
-Trzeba było myśleć.-Mruknął Dust.
-Anthony.-Upomniałem go.-Zaczekaj chwilę...
-Nie chcę! Co jeśli nastawi Cię przeciwko mnie..?-Wyraźnie się tego bał.
-Nie nastawi. Znam Cię, Darling.-Posłałem mu uspokajające spojrzenie.
Włoch westchnął i odszedł kawałek.
-O czym chciałaś rozmawiać, moja droga?
-Przepraszam że tak bardzo wam namieszałam.
-Prawie się rozstaliśmy.
-Wiem. Dlatego Przyszłam przeprosić. I rozumiem dlaczego mnie unikasz...
Przekręciłem lekko głowę w bok.
-Czy to co zrobiłaś było spowodowane tym co do mnie czujesz?
-Po części. Ale też prawda jest taka że naprawdę się martwiłam że ten grzesznik Cię zrani lub pociągnie na dno...
Była wyraźnie skruszona.
-A teraz?
-Teraz naprawdę widzę że się dla siebie liczycie. Nie będę już ingerować.
Pokiwałem głową w zamyśleniu.
-Skąd wiedziałaś gdzie Angel mieszka? Nie mówiłem Ci tego.
-Prowadzę sklep, Alastorze. Wystarczyło mi imię by znajomy znajomego korzystał z jego usług.
-W porządku. Zastanowię się jeszcze nad naszą relacją i dam Ci znać.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiWhere stories live. Discover now