ROZDZIAŁ 55. NAGOŚĆ.

34 5 0
                                    


Przewróciłam nadpaloną czarną stronicę i zmarszczyłam brwi. Stałam po kolana w popiele i od dziesięciu minut przyglądałam się czarnej księdze, która sprowadziła na Aurum plagę demonicznych zwierząt. Nic z tego nie rozumiałam, bo nikt nie zginął. Jedyną ofiarą był Enif, ale ponoć strzała trafiła go przez przypadek.
— Nadal nie rozgryzłaś zagadki tej książki? — spytał Wapi wyrywając mnie gwałtownie z zamyślenia.
— Od jak dawna tam stoisz?
— Dziwne jest to, że te zwierzęta nikogo nie skrzywdziły. — powiedział Wapi jakby nie usłyszał mojego pytania. Wszedł do środka i też przyjrzał się księdze.
— Tu jesteście! — Do komnaty weszła Alex w towarzystwie Maru i Koto.
— Macie coś?

— Nie, nadal nic z tego nie rozumiem. — westchnęłam zerkając na książkę — że też akurat musiało się to stać, gdy byli tu chłopaki. Tak mi głupio...
— Przestań. — warknęła Maru.
— Myślę, że atak nie był przypadkowy — rzekł Wapi brodząc w szarej masie, by usiąść na jedynym czystym krześle w pomieszczeniu. Założył ręce na piersiach i ciągnął dalej:
— Sądzę, że powodem ataku byli właśnie twoi przyjaciele.
— Uważasz, że oni byli celem? Przecież zwierzęta atakowały wszystkich.
— A może cel był inny. Może one miały tylko wystraszyć. — powiedział Koto — Ludzie z Aurum są przyzwyczajeni do wszystkiego, co magiczne i tajemnicze.
— To by miało sens — Maru pokiwała głową — najbardziej przerażone osoby to były te z Ziemi, które nie pamiętają.
— Yaku, Zemi i Alti. — dokończyłam za nią.
— Pewnie ten ktoś sądził, że więcej osób nadal nie pamięta, ale to nieistotne. To daje nam do myślenia, że osoba odpowiedzialna za napuszczenie zwierząt wie o wspomnieniach. — rzekł Koto.
— Oraz wiemy to, że pragnie mi zaszkodzić.
— Tak, ale nie samym atakiem. Myślę, że cel był jeden. Ten ktoś chciał cię skłócić z chłopakami. Sądzę też, że postrzelenie Enifa to nie był przypadek. — powiedział Wapi. Trafił w dziesiątkę, bo nikt się nie odezwał. Gapiłam się na resztę myśląc gorączkowo. Jedna jedyna osoba przychodziła mi do głowy, ale nie potrafiłam wypowiedzieć jej imienia.
— Dlatego mówiłem, że przysięga jest ważna. — westchnął Wapi teatralnie. — Gdyby każdy przysiągł nie byłoby tej rozmowy.
— Czemu zakładasz, że to ktoś z zewnątrz? Uważasz, że któryś z chłopaków jest przeciwko mnie, nawet gdy pamięta?
Wapi pokręcił głową.
— Nie udawaj głupiej. Sama chciałaś, by przyszli z dziewczynami. Ty już masz podejrzenie, ale boisz się do tego przyznać.
— Ale...
Czułam na sobie wzrok pozostałych, jak prześlizgują się od jednego do drugiego i tworzą własne teorie.
— Nie oskarżę Cary nie mają dowodów. — powiedziałam po krótkiej przerwie.
— To przecież oczywiste. — powiedziała Maru z niecierpliwością — Pamięta wszystko, wie, że kochasz Yaku i próbujesz odzyskać jego wspomnienia, straciła ojca i swój dom. Udaje niewiniątko, ale sama widziałam błysk w jej oczach, gdy oddaliśmy jej wspomnienia, jak długo jeszcze będzie się zasłaniać wiarą w ludzi, Livid.
Potarłam kąciki oczu nie znajdując argumentów. Wszystkie fakty wskazywały na Carę, ale podjęłam już decyzję.
— Pewnie masz rację, ale bez dowodów nie oskarżę Cary. Poza tym i tak w najbliższym czasie nikt z chłopaków nie odwiedzi Aurum. Są bezpieczni.

Nagle Koto parsknął śmiechem. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
— W porządku Koto?
— Tak, tylko... nie powinienem mówić. To sprawa Yaku, ale...
— Ale zacząłeś więc dokończ. — zniecierpliwiła się Alex. Zawsze była łakoma na takie gorące plotki.
— Yaku już nie jest z Carą.
— CO?! — ryknął każdy z obecnych w sali. Rozdziawiłam buzię tak szeroko, że zabolały mnie zawiasy.
— Kilka dni po powrocie z Aurum, wrócił do domu z zaczerwienionym policzkiem mówiąc, że Cara dała mu w twarz. Potem powiedział, że z nią zerwał i to ostatecznie.
Za naszymi plecami rozległo się echo basowego rechotu. Witraże w oknach zadrżały ostrzegawczo.
— Vivid zdaje się zadowolony. — parsknął Wapi wstając.
— Ale jak to się stało? — spytałam czując desperacką potrzebę wiedzieć więcej.
— A czy to ważne? Chciałaś tego, nie? — Wapi wyminął mnie i ruszył do drzwi. — opuszczam was, zaraz mam zmianę niańczenia Ofelii.
Nadal byłam w szoku więc mu nie opowiedziała, dopiero gdy Maru też ruszyła do drzwi odblokowałam się.
— Zostaniesz dziś ze mną Koto? — spytała nieśmiało. Chłopak uniknął jej wzroku, ale tylko przez chwilę. Uśmiechnął się przepraszająco i objął.
— Przepraszam, dziś nie mogę, jutro mam od rana próby.
— Yhm, rozumiem. Otworzę ci zatem przejście. — rzekła i wyszła z Koto z komnaty.
— Coś mi tu śmierdzi. — mruknęła Alex marszcząc brwi.
— Nie tylko tobie. Tak Cara śni mi się po nocach...

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSWhere stories live. Discover now