PROLOG: KOSMICZNY SPACER

212 16 16
                                    


To jest trzeci tom serii
By zapoznać się z poprzednimi wydarzeniami zapraszam do dwóch pierwszych części, linki w bio

Płynął z prędkością dwustu tysięcy kilometrów na godzinę. Nie oddychał, ale żył. Płynął, by jeść, jadł, by płynąć dalej. Nie miał zmartwień, problemów, był idealny. Przemierzał czarną otchłań, mijając gwiazdy, mgławice i galaktyki. Był już widoczny z Narodowej Stacji Kosmicznej z Ziemi, oczywiście, gdyby ktoś spojrzał w tamtą stronę, co rzadko się zdarzało. Z każdym posiłkiem był coraz jaśniejszy i coraz większy. Już nie zwracał uwagi, gdy uderzały w jego ciało meteoryty, były jak użądlenia komarów. Zbliżał się do mało znaczącej planety, która nawet nie miała nazwy, tylko numer. Była to tak nieistotna planeta, że ludzie nadali jej numer, jakby była pozycją w katalogu. Otworzył paszczę i połknął planetę, która nie miała znaczenia. Całe szczęście, że była pusta.
Powiększył się o masę zjedzonej planety, by powoli zbliżyć się do gwiazdy, która ogrzewała bezimienną planetę. Lubił gwiazdy, tak śmiesznie musowały mu w paszczy. Nie połykał ich od razu, raczył się strzelającymi bańkami wodoru i helu, by dopiero potem przełknąć i rozjaśnić swe ciało. Zanurkował i przyspieszył, zadowolony po udanym posiłku, płynął dalej. Nigdy się nie zatrzymywał i nigdy też nie skręcał. Nie miał konkretnego celu, cała jego egzystencja sprowadzała się, by płynąć i jeść, a przed nim jaśniała prawdziwa uczta. Cała galaktyka.

***

Dzień dobry,
A to niespodzianka co?
Wróciłam!
Tak bardzo tęskniłam, że nie mogłam już wytrzymać. Możecie uznać to za dziwne, że dwie książki są w druku a trzecia część tutaj. Uzmysłowiłam sobie, za czym tęsknie najbardziej. Za interakcją, rozmową z wami na temat kolejnego rozdziału. Czasem wchodzę na ukryte już książki na moim koncie i czytam, co pisaliście w przeszłości. Dlatego postanowiłam, że czemu nie. Wrócę tutaj. Będę udostępniać rozdziały tak jak kiedyś, to mi dawało największego kopa. Wy dawaliście mi największego kopa. Długo zastanawiałam się, czy to dobry ruch, ale pomyślałam sobie — a co mi tam. Dla mnie ważniejsze jest dzielenie się twórczością tak po prostu, a jeśli naprawdę chwielibyście jakoś mi wynagrodzić moją pracę, to kupujcie książki papierowe — dwie pierwsze części, polecajcie innym, a inni niech polecają innym. 
Jeszcze jedną rzecz muszę powiedzieć. Ta trzecia część nie jest sprawdzana przez żadnego wykwalifikowanego redaktora czy korektora, tylko przeze mnie i przez mamę. Dlatego, jeśli coś wyłapiecie, proszę, napiszcie do mnie. Nie znam się aż tak na gramatyce/interpunkcji to dodatkowo dysleksja nie pomaga... serio czasem gapie się na podkreślone na czerwono słowo i nie wiem, o co chodzi temu laptopowi. Nie jestem też robotem, coś mogłam przeoczyć i to jest naturalne. Z góry jednak bardzo za każdy błąd przepraszam.
Dla wszystkich ciekawskich i pragnących książki papierowej — tak, będzie, tak jak i wszystkie, ale kiedy tego nie wiem. Obiecałam sobie coś jednak, a ja uparta jestem, więc dopnę swego. Każda część Ucieleśnionych Emocji będzie w wersji papierowej, ale to zajmie trochę czasu.
Na ten moment nic mi innego nie pozostaje jak życzyć wam przyjemnej lektury i widzimy się w komentarzach...
...i na Motus ^^

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSWhere stories live. Discover now