ROZDZIAŁ 29. UNO

21 6 0
                                    


Alex wyszła z łazienki i spostrzegła, że Livid nadal nie ma w pokoju. Nie mając zamiaru siedzieć cały wieczór sama w pokoju wyszła z niego, przeszła kilka drzwi dalej i zapukała:
— O Alex. — Cara uniosła brwi lekko zdziwiona.
— Nie chcę przeszkadzać, ale może zagramy w karty?
— Yaku poszedł już spać. — Cara zerknęła przez ramię. — chodź, zobaczymy czy reszta ma ochotę.
Cara wzięła drugą kartę do pokoju i wraz z Alex przeszły do drzwi obok. Kilka sekund później otworzył im Alti nadal ubrany w codzienne ciuchy.
— Dziewczyny przyszły. — krzyknął do wnętrza pokoju więc Alex zrozumiała, że w środku jest ktoś jeszcze. Teni wychylił się zza ściany i uniósł brwi. Alex nie mogła powstrzymać uścisku w żołądku na jego widok, ale na twarzy przybrała zimną maskę niepokazującą uczuć.
— Mamy uno, chcecie zagrać? — spytała Cara wchodząc głębiej do pokoju. Alex ruszyła za nią i zastała Teniego w samym szlafroku o zmierzwionych włosach. Uderzyło ją też jeszcze coś. Wcześniej tego nie zauważyła, ale teraz na własne oczy widziała, jak wokół jego dolnej wargi owija się cienki mały kolczyk. Alex momentalnie wytłumaczyła sobie to, że musi być sztuczny i zajęła myśli czymś innym.
— Nie możecie spać, czy co? — mruknął wiążąc ciaśniej pasek od szlafroka i siadając obok Altiego, który już porządkował stolik. Cara usiadła na łóżku, a Alex na fotelu mając Teniego naprzeciwko siebie.
— Czekajcie moment. — Alti zerwał się nagle. — Nie można tak grać bez niczego. Mamy soju.
Zanurkował do małej lodówki, jaka stała w kącie pokoju i wyjął z niej kilka zielonych butelek i postawił je na stole.
— Teraz można grać. — Alti uradowany usiadł ponownie na swoim miejscu i zaczął polewać.
— Tobie rozumiem, że mam nie nalewać? — spytał patrząc na Teniego.
— A co, budzi się w tobie zwierze? — mruknęła Alex bezmyślnie. Teni wraz z Altim i Carą spojrzeli na nią zszokowani jakby zobaczyli ją po raz pierwszy w życiu.
— No co? Żartowałam.
— Nic, dziwnie to zabrzmiało. — powiedział Teni poprawiając się na fotelu.
— Oj, już bez przesady, pijesz, albo nie. — prychnęła Alex przejmując od Altiego swój kieliszek. — Albo jesteś baba, albo facet.
Teni uniósł brwi.
— Znów zaczynasz mnie obrażać?
— Mówię co widzę. Bez obrazy. — powiedziała dobitnie jakby był przygłuchy.
— Dawaj ten kieliszek Alti. — warknął Teni — i chyba mieliśmy grać, a nie gadać, co?
— No to tasuj karty, mądralo. — Alex trąciła talię kart w jego kierunku i rozłożyła na oparciu fotela patrząc się na Teniego wyzywająco. Alti postawił ostrożnie kieliszek obok Teniego patrząc się na niego nieufnie. W głowie Alex powoli zaczęła się kreować ciekawość co takiego działo się z Tenim po alkoholu.
Zaczęli grać, Alex czuła w sobie jakąś nienazwaną pewność. Oczywiście alkohol nie mógł pozostać bezpański więc wymyślili grę, że ten, kto przegra pije kolejkę i tym sposobem po godzinie każdy był wstawiony.
— No zagraj jeszcze z nami. — jęknął Teni, gdy Alti wstał od stołu lekko się zataczając.
— Nie, idę do siebie.
— Weź, nie świruj, bawimy się dalej. — Alex chciała go ściągnąć w dół, ale ręka jej się omsknęła i gdyby nie uratował jej podłokietnik kanapy to by zrobiła z siebie pośmiewisko. Alti wyplątał się z jej rąk oraz stolika i stanął w miarę pewnie na nogach.
— Tayir dzwonił, muszę z nim pogadać.
— E tam, z bratem sobie możesz pogadać codziennie. — fuknął Teni nadal go namawiając.
— No właśnie nie mogę. Dobranoc. — machnął ręką i poszedł do drzwi.
— Czekaj Alti, ja też idę. — Cara dopiła swój kieliszek i wstała od stołu. Alti zamknął za nią drzwi i Alex została sama z Tenim.
— A ty nie idziesz? — spytał nadal siedząc rozwalony na kanapie i patrząc się na nią spod przymkniętych powiek.
— Wyganiasz mnie? — prychnęła sprzątając karty, które zostawiła Cara i Alti.
— Wyglądam na takiego, co by cię wyganiał?
Alex wzruszyła ramionami układając karty w stosik.
— Nie prychaj na mnie tylko rozdawaj. 
 Teni przybliżył się do stolika obserwując jak Alex tasuje karty.
— A ty może byś polał, co? Mamy siedzieć tak o suchym pysku?
Teni bez słowa wziął ostatnią butelkę soju i odkręcił ją w nonszalancki sposób starając się zrobić na Alex wrażenie.
— Szpaner. — prychnęła rozkładając karty. Teni nie zwrócił na to uwagi, tylko polał jej, a potem sobie. Niestety ręka mu się zachwiała i wylał trochę na blat, co Alex momentalnie wykorzystała  — I ofiara.
Teni posłał jej miażdżące spojrzenie, od którego serce jej na moment stanęło, po czym wziął swoje karty i zaczęli grać.
Rozgrywka była długa i zażarta. Alex czuła, że ma passę, bo pozbywała się kart jedna po drugiej. Teni też nie był zły, wprawiony po tylu grach, oraz ośmielony soju, co chwilę robił kąśliwe uwagi.
— Pierdoła z ciebie. — mruknęła wiedząc, że wygra już tę rozgrywkę.
— Tak sądzisz? — szepnął cmokając ustami — bo mnie się wydaje, że jednak nie. Uno! A ty dobierasz cztery! — powiedział i cisnął kartę na stół.
Alex zamarła ze swoimi kartami w dłoni gapiąc się na to, co zaszło sekundę temu. Ale jak? Była przecież pewna.
— Ale...
— No już szybciutko... cztery dla ciebie.
Alex nie mając wyjścia dobrała cztery karty i położyła tylko jedną, jaką mogła, żółtą.
Teni posłał jej uśmiech pełen satysfakcji i położył ostatnią kartę na stół — w dowolnym kolorze. Alex wypadły kart z rąk.
— Nie zapomnij wypić swojej kary. — powiedział podsuwając jej kieliszek pod sam nos. Alex zmroziła go spojrzeniem i wypiła na raz całą zawartość kieliszka.
— Oszukiwałeś.
— Ja? W życiu!
— Idę, nie zamierzam pić z oszustem. — Alex wstała nie mając kompletnie skrupułów do robienia scen przed nim. To on wszystko skomplikował, to on robił problemy.
Zakręciło jej się w głowie, ale wiernie brnęła do drzwi nie spuszczając oczu z klamki. Może dlatego, przez tę klamkę była tak skupiona, że nie usłyszała, gdy Teni też wstał. Już miała wyciągać rękę ku klamce, by wyjść z pokoju i już więcej do tego fałszywca nie oglądać, ale on zmienił jej plany. Szarpnął za rękę obracając ku sobie. Alex zakręciło się w głowie i chciała mu przyłożyć, ale nie trafiła. Teni za to będąc większym i silniejszym dopchnął ją do ściany.
Mózg jej przez chwile nie pracował. Nie była w stanie zrozumieć co właśnie się dzieje. Czy... czy on właśnie ją całował? Boże święty! Ale dlaczego? Pchnęła go w pierś i wrzasnęła:
— Co ty wyrabiasz!?
— To, na co od tygodni oboje mamy ochotę. Nie wierć się. — chciał ją przytrzymać za szyję, ale znów mu się wyrwała.
— Skąd ci przyszło do głowy, że ja też tego chcę?
— Bo mam oczy i umiem ich używać. Odkąd odmówiłaś mi tańca marzysz bym za tobą poleciał. I to w twoich oczach widać pytanie: „Co takiego Teni ma pod szlafrokiem". — szepnął trącając ją palcem w brodę. — Przestań grać taką niedostępną, bo wychodzi ci to marnie. — prychnął patrząc się w jej zszokowane oczy. — choć w sumie i tak dostajesz to, czego chcesz.
Zaśmiał się i już bez problemów ją pocałował. Dopiero to odblokowało Alex, jakby ta krótka wymiana zdań była wystarczająca, do wyznania sobie tego, co czują. Gdy dotarło do niej, że Teni wiedział, że ma na niego ochotę i z tego, co zauważyła z wzajemnością, porzuciła wszelkie hamulce i oddała mu się w sekundę.
Teni odkleił ją ściany i nadal w pocałunkach dotarli do łóżka, a wszystko wokół nich wirowało nie tylko od alkoholu.
— Śmiało. — szepnął jej w usta naprowadzając jej rękę na pasek od szlafroka. — wystarczy pociągnąć, by się przekonać, co takiego Teni ma pod szlafrokiem.
Alex momentalnie skorzystała ze sposobności i pociągnęła rozwiązując kokardkę jakby odpakowywała prezent. Szlafrok zawisł na jego ramionach odsłaniając karmelową skórę, a niżej kątem oka Alex zobaczyła, że faktycznie nic pod spodem nie miał.
— Zadowolona? — spytał nad jej głową.
— Zależy. Odpakować prezent to jedno, a zacząć się nim bawić to drugie. — mruknęła kąśliwe patrząc się w jego oczy. Teni uniósł brwi zapewne rad, że jej kąśliwy język nie ginie nawet w takich momentach. Nic nie odpowiedział tylko naparł na nią i oboje zwalili się na łóżko.


— Prawdziwy? — spytała dotykając jego kolczyka na ustach, godzinę później.
— Sama zdążyłaś się przecież przekonać. — mruknął zerkając na nią z góry. Alex wyszczerzyła się lekko do siebie i przytuliła do jego klatki piersiowej.
— To seksowne. — szepnęła.
— Wiem, inaczej bym go nie nosił. — mruknął, a po chwili dodał: — Mogłaś mieć to wcześniej, gdybyś na weselu nie zgrywała takiej niedostępnej.
— Zwariowałeś? Nie idę do łóżka, z którego facetem ledwo znam.
— Nie? To co tu robisz? — Spojrzał na nią unosząc brwi.
— Już nie jesteś mi obcy.
— Jestem. Nadal nic o mnie nie wiesz. — syknął gasząc ją. Alex jakby straciła swój cięty język i poczuła się bardzo mała.
— Nie powiesz o tym nikomu.— mruknął ostrzegawczo zmieniając temat.
— Bo co? — zacietrzewiła się, ale nadal opierając policzek o jego tors.
— Bo jak wygadasz, to więcej tego nie dostaniesz. Proste.
— Czy ty mnie szantażujesz? — spytała podnosząc się na łokciu i patrząc mu w twarz. Kołdra zsunęła się z jej piersi, ale miała to gdzieś, pół godziny temu obcałowywał te piersi z takim afektem, że teraz nadal były lekko zaróżowione.
— Ależ skąd. — poruszał znacząco brwiami. — też tego chcesz, więc to układ, a nie szantaż.
Nachylił się całując ją krótko w usta i wstał z łóżka.
— Powinnaś już iść. Dochodzi piąta, zaraz będzie się budzić ekipa, jak cię ktoś tu zobaczy, więcej mnie nie zobaczysz.
Alex siedziała na łóżku gapiąc się jak grzebie w torbie w poszukiwaniu ubrań, a pośladki świecą mu jak dwa księżyce.
— Kiedy się zatem zobaczymy?
— To zależy od ciebie. Masz. — rzucił na łóżko swój telefon. — zapisz mi swój numer. Dam znać, kiedy będę sam.
Alex spełniła jego prośbę, po czym sama wyszła z łóżka. Nie wiedzieć czemu jej cięty język i ripost uleciały z niej jak z balonika. Nadal była lekko pijana, a gdy się ubrali, stała dalej nie potrafiąc tak po prostu wyjść.
— Czekasz na coś? — spytał zauważając, że nadal jest w pomieszczeniu.
— No nie wiem, chyba na pożeranie. — prychnęła, ale jej wypowiedź była mierna. Teni uniósł brwi i podszedł do niej.
— Nie masz w zwyczaju mówić czego chcesz, prawda? — spytał zatrzymując się krok przed nią. — Skąd mam wiedzieć, czego chcesz, skoro o to nie prosisz?
— Możesz się domyślić.
— Według ciebie jestem ofiarą i pierdołą więc uznajmy, że nie potrafię się w tym momencie domyślić, o co ci chodzi. — Teni założył ręce na piersiach i czekał.
— Pocałuj mnie do cholery. — warknęła.
— Tak jest znacznie łatwiej, brak niepotrzebnych nieporozumień, nie uważasz? — podszedł i ucałował jej usta z namiętnością.
— To zbyt banalne. Fajniej jest, gdy facet się domyśla, o co chodzi kobiecie.
— Ten facet już wie, o co chodzi tej kobiecie, więc kobieto, chodź tu!
Objął ją w pasie i ponownie zaczął całować.
Później, gdy Alex już wyszła i wspominała całe zajście była pewna, że nikomu nigdy nie wyjawi co łączy ją z Tenim z Astralnych. 

________________________

Zapraszam na moje social media:

Jeśli chcecie mnie wesprzeć to kupcie moje książki, linki w bio na Wattpadzie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli chcecie mnie wesprzeć to kupcie moje książki, linki w bio na Wattpadzie

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz