ROZDZIAŁ 12. WESELE.

38 6 1
                                    

Wróciliśmy na Aurum nadal roztrzęsieniu po spotkaniu ze smokiem. Vivid chciał pędzić do Hanonima, by opowiedzieć mu wszystko ze szczegółami, ale po namowach wyperswadowałam mu, że powinniśmy zachować to dla siebie.
— Nie mamy dowodu, nie potraktuje nas poważnie. — powiedziałam stojąc przed nim i gładząc po nosie. — Najpierw znajdźmy taki dowód, którego nikt nie podważy.
— Wiedziałem, że smoki istnieją. — powiedział przytupując łapą. — nie mogę być sam, to po prostu niemożliwe.
— Wiem, mały, wiem. — powiedziałam pieszczotliwie, czując jak wiele to dla niego znaczy. — Znajdziemy inne smoki zobaczysz.
— Martwego już mamy, pora na żywego. — smok zaśmiał się gardłowo i owiał mi twarz ciepłym powietrzem.
— Zostajesz tutaj, czy idziesz ze mną na Ziemię?
— Chyba zostanę — ziewnął potężnie otwierając paszczę i wywalając język. Zawsze w tych momentach nie mogłam odwrócić wzroku, był tak duży, a jednocześnie tak uroczy, że uśmiech sam spływał na moją twarz. — idę spać. — dodał oblizując się i odwrócił się, by ułożyć w ulubionym miejscu przy witrażach.
Zostawiłam Vivida i przeszłam na Ziemie. Małe mieszkanko nadal napawało mnie czymś w rodzaju irracjonalnej klaustrofobii, ale tłumaczyłam to sobie przyzwyczajeniem do otwartych przestrzeni. Zrzuciłam ubranie i weszłam pod prysznic, by zmyć z siebie skorupę brudu, która zasłaniała kolejne siniaki do kolekcji. Naprawdę miałam ich sporo i w tak dziwnych miejscach, że aż sama byłam zaskoczona.
Rozgrzałam się i wyszłam w samym ręczniku przechodząc do sypialni. Przebrałam się w luźny dres i bluzę, zagotowałam sobie ramen i usiadłam na tarasie przyglądając pustym zarośniętym pastwiskom. Nie cieszyłam się spokojem zbyt długo, bo zadzwonił telefon. Dzwonek poderwał mnie gwałtownie do góry i prawie krzyknęłam na obcy dźwięk. Weszłam do sypialni uspokajając serce i odebrałam.
— Livid? No nareszcie! — odezwał się Namukoto po drugiej stronie. — Myślałam, że nie żyjesz.
— Bez przesady, byłam na Motus.
— Maru też cię tam szukała, ale po tobie i Vividzie nie było śladu.
— Zwiedzałam. — odparłam krótko. Unikałam rozmowy na temat wyspy Frigus, bojąc się, że przyjaciele pomyślą sobie, że zwariowałam, albo ogarnia mnie obsesja z tęsknoty.
— Mniejsza z tym, dobrze, że cię słyszę. — Koto odchrząknął i powiedział: — mam do ciebie dość nietypowe pytanie. Ponieważ dziewczyna z naszego stafu wychodzi za mąż, to ja oraz chłopaki mamy zaproszenie na wesele. Możemy też ze sobą kogoś zabrać. Chciałabyś pójść ze mną?
Wytrzeszczyłam oczy, a szczęka opadła mi do ziemi. Poczułam skurcz w żołądku, a był on tak niekontrolowany, że serce od razu mi przyspieszyło. Potem zaczął działać umysł, że to przecież normalna reakcja dziewczyny na zaproszenie od strony przystojnego chłopka. Następną myśl już zdołałam wypowiedzieć.
— Ale... ale przecież ty jesteś z Maru, zabije mnie, gdy się dowie.
Namukoto zachichotał do telefonu.
— Maru już wie, oboje doszliśmy do wniosku, że nie jest dobrym pomysłem by na ziemskim weselu pojawiła się dziewczyna, której z głowy wystają rogi a jej oczy świecą.
— W sumie.
— Dlatego pomyślałem o tobie. To też dobra okazja byś zaczęła z nim rozmawiać.
Serce jeszcze bardziej podeszło mi do gardła na stwierdzenie „z nim" i przymknęłam oczy.
— Pewnie przyjedzie z Carą, tak?
— Zapewne, ale to nie zmienia faktu, że możesz z nim rozmawiać. Poza tym musisz być, bo Alex też będzie.
— Co? Jak to?
— Też będzie osobą towarzyszącą. Poznała na uczelni brata, kuzyna naszego pana młodego, mają całkiem niezły kontakt, więc ją zaprosił.
— Wie w ogóle, że tam będziecie.
— Jeszcze nie. — Namukoto zaśmiał się mściwie.
— Chcecie ją przyprawić o zawał? Ona ślini się do każdego waszego zdjęcia.
— Dlatego jesteś potrzebna, by ją pilnować.
— A co ja niańka?
— Chcesz ją odzyskać czy nie? — Namukoto podniósł głos, ale nie słychać było pretensji, chciał mnie po prostu obudzić.
— Tak, chce. — mruknęłam cicho.
— To jak? Pójdziesz ze mną na wesele?
— Pójdę, Koto. — obiecałam, serce nadal się nie uspokoiło a myśli galopowały w kierunku sali weselnej i tego, co może się tam wydarzyć.

*TOM III* UCIELEŚNIONE EMOCJE CETUS UNIVERSUSWhere stories live. Discover now