38

5.3K 384 38
                                    

Luka

Nienawidzę kłócić się z Tylerem. Jest to strasznie męczące i wykańczające. W ogóle się do siebie nie odzywamy i staramy się unikać, a gdy już na siebie wpadniemy to nawet na siebie nie patrzymy. Nie wiem jak długo to wszystko potrwa, ale ja nie mam zamiaru go przepraszać. Tylko się o niego martwiłem, a on zaczął na mnie najeżdżać. Jego słowa naprawdę mnie zabolały, więc za żadne skarby mu nie odpuszczę.

- Dlaczego obaj jesteście nie w sosie już drugi dzień? Czyżby kłótnia małżeńska?- Nawet się nie spojrzałam na Collinsa. Jego też mam serdeczne dość i nie będę tego ukrywał. Strasznie mnie to denerwuje, że każdy myśli, że będę dla niego milusi i będę tańczył jak mi zagrają. Mam swoje życie i swój rozum, więc jedyne, co mogą mi zrobić to pocałować w dupę na do widzenia.- Rozumiem, że ze mną nie rozmawiasz?

- Podaj mi, choć jeden powód, dla którego warto jest zacząć z tobą rozmowę?- Spojrzałem na niego z wyzwaniem w oczach. Sytuacja z Tylerem sprawiła, że mam dość tego jak wszyscy mnie traktują i wyzwoliła we mnie dziwną wolę walki, której wcześniej w sobie nie miałem. Z jednej strony jest to przerażające, a z drugiej fascynujące i podniecające. Czuję się silny i samodzielny jak nigdy. Zawsze polegałem na ludziach dookoła mnie, a teraz czuję, że mogę sam o siebie zadbać. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy w życiu nie czułem się lepiej. To jest naprawdę wspaniałe uczucie być panem swojego losu.

- Może, dlatego, że jestem twoim lekarzem?- Spojrzałem się na niego z politowaniem. Po nim spodziewałem się czegoś o wiele lepszego. Takie gadanie może sobie wsadzić.

- Do lekarza to powinieneś się udać. Nie prosiłem cię o pomoc. To moi rodzice cię tu ze sobą przywlekli. I coś ci powiem. Nie mam żadnej przyjemności z tobą rozmawiać. Nie lubię cię i działasz źle na moje nerwy. A teraz się przymknij i daj w spokoju obejrzeć serial.- Swój wzrok znów ulokowałem w ekranie telewizora. Mówienie, co się myśli jest naprawdę strasznie wyzwalające. Czuję się o niebo lepiej, gdy w końcu powiedziałem to na głos.

- Czyżby ktoś w końcu wystawił pazurki? Chyba efekty mojej ciężkiej pracy w końcu są widoczne.- Na jego słowa tylko prychnąłem i się uśmiechnąłem. On zdecydowanie ma za wysokie ego. Ktoś chyba powinien mu je nieco obniżyć.- Boże nie wierzę! On się uśmiechnął. To musi być jakiś wspaniały dzień. Naprawdę myślałem, że już nigdy nie zobaczę uśmiechu na tej słodkiej buźce!

- Czy ciebie Bóg do reszty opuścił?- Ten tekst był tak oklepany i tak dziwnie brzmiał w jego ustach, że grzechem byłoby się nie zaśmiać. Dlatego po chwili, w całym domu było słychać mój śmiech. No po prostu nie mogę uwierzyć, że on był w stanie powiedzieć coś takiego. W życiu bym się nie spodziewał, że to on rozbawi mnie do łez.

- Dzisiaj naprawdę musi być jakiś wyjątkowy dzień.- Spojrzałem na niego ocierając łzy z kącików oczu. Mężczyzna wyglądał dziwnie poważnie, więc spojrzałem się na niego z zapytaniem w oczach. Dlaczego tak nagle zmienił się na takiego? Wyglądał jakby stał przed jakąś życiową decyzję. Nagle zaczął się do mnie powoli zbliżać, a ja zupełnie nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Cała moje wcześniejsza pewność siebie i wola walki gdzieś uleciały. Jak to jest, że zawsze, gdy ich potrzeba, jakimś magicznym sposobem znikają w pierwszej lepszej czarnej dziurze? To jest niepokojące, tak samo jak to, że doktor Collins zbliża się do mnie strasznie szybko i nie wygląda jakby miał się zatrzymać. Mi się wydaje czy to nie powinno się dziać?

-Mogę wiedzieć, co ty robisz?- Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko popchnął mnie na plecy i ułożył nas w takiej pozycji, że ja nie miałem miejsca ucieczki, bo on blokował wszystkie moje ruchy. Położył mi ręce na policzkach i gdy już miało dojść do pocałunku to nagle zza moich pleców dobiegł nas dźwięk tłuczonego szkła. Collins się odsuną, dzięki czemu szybko wstałem i spojrzałem się na źródło wcześniejszego hałasu. To Tyler stał na środku i patrzył się na Collinsa z mordem w oczach. Jego dłoń była zaciśnięta w pięść, w której widać było kawałki szkła i spływającą krew. Czy ten kretyn naprawdę zgniótł szklankę w dłoni?

- Lepiej to opatrz.- Powiedziałem i go wyminąłem, udając się do swojego pokoju. Dzisiejszy dzień był zdecydowanie przeciwny. Mam nadzieję, że wszystko się zmieni po powrocie rodziców. Dziwie się, że to mówię ale chyba oczekuję ich przyjazdu.

***

Hejka!

Mam dość tej formułki i tak wiem, że się wam podobało, bo inaczej być nie może. Od teraz jak mi się uda i jak o tym nie zapomnę, co jest bardzo możliwe, to będę tutaj pisać, co myślę XD Chcę żebyście przynajmniej trochę bardziej mnie poznali, bo nikt inny nie chcę i zrzucę ten ciężar na was.

I teraz proszę o jakieś propozycje, bo jest probłem. Jak każdy wie rozdziały nie pojawiają się zbyt często. Więc wpadłam na jakże genialny pomysł i stwierdziłam, że zrobię coś, co zasyci waszą chęć czytania o tym więcej. No i myślę i pomyślałam, że zrobię Q&A ale teoretycznie (parę części temu) już było, więc nie ma sensu. I tu jest zadanie dla was! Co mam zrobić żeby szybko zaspokoić wasze ciekawość nie przez Q&A i nie przez Dodatek. Chyba, że chcecie Q&A to ok. Proszę w komentarzach napisać swoje propozycje.

Do następnej!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz