14

7.3K 470 36
                                    

Luka

Zakładałem na nogi buty czekając na Tylera. Chłopak oczywiście zaspał i wszystko robił dwa razy wolniej. Gdyby pogoda nie miała okresu i gdyby nie zechciało by się jej zrobić nam niezapowiedzianego deszczu, już dawno szedłbym do szkoły. Na moje nieszczęście pogoda ma okres i mamy deszcz więc muszę czekać aż mój ukochany starszy braciszek zechce ruszyć dupę i zawieść nas do szkoły. To nie tak, że jestem jakimś kujonem czy coś, po prostu bardzo nie lubię się spóźniać. Bardzo. Szczególnie do szkoły bo gdy wchodzę do klasy wszyscy dziwnie się na mnie patrzą, a ja nienawidzą gdy ktokolwiek się na mnie patrzy. Mój brat ma zupełnie na odwrót, dlatego kompletnie nie zwraca uwagi na moje poganianie go i robi wszystko w swoim tempie. Czasem się zastanawiam czy jego mózg nie działa na tak wolnych obrotach jak teraz chodzi.

- Tyl błagam cię, pośpiesz się. Choć raz zrób to o co cię proszę.- chłopak spojrzał się na mnie z dziwną satysfakcją i zaczął zakładać buty. Wolniej niż ślimak oczywiście. Westchnąłem głośno i oparłem się o framugę drzwi. Gdy w końcu Tyler zawiązał buty wyszliśmy z domu i szybko przebiegliśmy do jego samochodu. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem tam pięć po ósmej. Spojrzałem z litością na brata, który miał na swojej przystojnej twarzy głupi uśmieszek. Pokręciłem głową z politowaniem i wygodnie oparłem się o zagłówek. Jechaliśmy parę minut i wjechaliśmy na szkolny parking. Dobrze, że u nas w szkole nie zamykają bramy po dzwonku. W szkole niedaleko naszej tak robią. Wyszliśmy z samochodu Tylera i udaliśmy się w stronę budynku szkoły. Po drodze oczywiście musieliśmy się posprzeczać i sobie podgryzać. Przez niego będę miał okropny dzień, więc ja też musiałem mu go zepsuć. Nie będę się wkurzać sam. Wszedłem spóźniony na lekcję historii i przeprosiłem za spóźnienie. Mam szczęście, że nie mam zbytnio problemów z tym przedmiotem.

Czułem na sobie spojrzenia wszystkich osób z klasy i słyszałem te ciche prychnięcia i komentarze. To, że jestem samotnikiem nie znaczy, że nie obchodzi mnie to co oni mówią. Mimo wszystko ich słowa czasem mnie bolą. To, że nie chodzę na imprezy i nie piję alkoholu nie znaczy, że mogą się ze mnie śmiać. Nawet Tylera się nie boją, przynajmniej kiedy go nie ma. Gdy się pojawia zaraz wszyscy są dla mnie mili, a nawet mam 'przyjaciół'. Hipokryci. Wydaje mi się, że są po prostu zazdrośni, że mój brat to Alfa, kapitan drużyny i przede wszystkim ma uznanie innych. Mają mi też za złe, że nie pomagam im w umawianiu ich na randki. Gdy przyszedłem do tej szkoły i ludzie się dowiedzieli, że jestem Bratem Tylera zaraz wianuszek Omeg jak i Bet zrodził się koło mnie. Na ich nieszczęście szanuję prywatność i zdanie brata więc nic im o nim nie mówiłem. Nawet starszy mnie o to prosił. Ludzi uznali mnie wtedy za egoistę, snoba i za kogoś kto uważa się za lepszego od nich, nawet jeśli to nieprawda. Tyler kazał mi się tym nie przejmować i przeganiał wszystkich, którzy mieli do mnie jakiś problem. Nauczyłem się z tym żyć. 

Po skończonych lekcjach ruszyłem w stronę domu, na piechotę. Przestało padać godzinę wcześniej a Tyler miał jeszcze zajęcia więc postanowiłem, że nie będę na niego czekać. Uwielbiam deszcz a jeszcze bardziej uwielbiam zapach po deszczu. Szedłem powoli omijając kałużę czasami wchodząc w jedną mniejszą. Mimo iż na początku miałem zły dzień, teraz jest o wiele lepiej. 

Gdy byłem już przy ostatnim zakręcie do mojego domu usłyszałem jak ktoś szaleje na drodze. Obróciłem się żeby zobaczyć kto to ale w tym momencie poczułem jak jestem mokry. Jakiś kretyn, który za szybko jechał całego mnie ochlapał wodą z kałuży! Spojrzałem się na auto, którym jechał ten dzban i uśmiechnąłem się kpiąco. Doskonale znam ten samochód, a jego kierowca pożałuje. 

***

Hejka!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał i będzie dużo komentarzy! Dzisiaj jadę na film BTS i uznałam, że zrobię wam taką niespodziankę wrzucając rano część.

Do następnej!

To on?Where stories live. Discover now