7

7.9K 518 78
                                    

Luka

Siedziałem na łóżku ze słuchawkami na uszach i odrabiałem lekcje. Mimo iż jest już prawie koniec roku szkolnego, te wredne facetki nadal zadają nam pełno zadań domowych. Kiwałem lekko głową w rytm muzyki i głowiłem się na zadaniem z fizyki. Nienawidzę tego przedmioty bardziej niż wszystko inne. Byłem w trakcie rozwiązywania trzeciego zadania kiedy poczułem na swoim ramieniu poczułem czyjąś rękę, tak się wystraszyłem, że zeszyt wypadł mi z rąk, a z mojego gardła wydostał się krzyk. Zdjąłem słuchawki i spojrzałem z oburzeniem na moją mamę, która stała przy łóżku z triumfalnym uśmiechem.

- Mówiłam ci, żebyś nie słuchał muzyki na maksymalnej głośności. Nie bądź taki oburzony.- kobieta usiadła na końcu mojego łóżka.

- Nie jestem oburzony. Coś się stało, że do mnie przyszłaś?- łamało mi się serce gdy widziałem w jej oczach smutek. Moja matka jest optymistką więc bardzo rzadko można zobaczyć ją smutną.

- Wiem, że je i twój ojciec jesteśmy Betami i możemy ciebie nie zrozumieć. Nigdy wcześniej nie mieliśmy zbytniego kontaktu z Omegami, bo jak wiesz chodziliśmy do szkoły dla Bet.- coraz bardziej się denerwowała i głos jej drżał. Nie wiem o co chodzi ale musi ją to bardzo dręczyć.

- Mamo, mów o co chodzi.- objąłem ją od tyłu i czekałem aż w końcu to z siebie wyrzuci.

- Słyszałam, że Tyler użył przy tobie głosu Alfy.- więc o to chodziło. Czy wszystkie mamy są takie opiekuńcze?

- Nic mi nie jest, widzisz? Nie musiałaś się tym tak martwić.- uśmiechnąłem się do niej próbując ją tym przekonać ale chyba mi nie uwierzyła. Za dobrze mnie zna

- Wiem, że na Omegi głos Alfy działa podwójni, i że bardzo przy tym cierpicie. Tyler już dostał naganę za używanie go w szkole gdzie są inne Omegi i my też daliśmy mu reprymendę. Gdyby coś ci się działo proszę powiedz mi o tym. Lekarz powiedział, że powinieneś unikać głosu Alfy bo może to osłabić działanie zastrzyków i tabletek. Na pewno wszystko dobrze?

- Na pewno. Znam konsekwencje brania leków. Gdyby coś mi się działo od razu bym do ciebie przyszedł. Nie martw się na zapas.- przytuliłem ją mocniej. Nie chcę by przeze mnie ktokolwiek cierpiał. To, że jestem Omegą nic nie zmienia, mogę być tak samo silny i wytrzymały jak Alfa. Wystarczy, że mocniej się postaram. Mam dość tego, że rodzice nadskakują nade mną jak nad kruchym jajkiem. Muszę im udowodnić, że mogę być przynajmniej jak prawdziwa Beta. Nawet Tyler zauważył, że rodzice traktują mnie jak dziecko przez co czasem się ze mnie nabijał. Ale nie to stanowi tu problem.

- Dobrze, skoro tak mówisz. Uważaj na siebie.- mama wstała i wyszła delikatnie zamykając drzwi. Odetchnąłem z ulgą i położyłem się na plecach. Jakie ja mam cholerne szczęście.

Założyłem z powrotem swoje słuchawki, tym razem włączyłem ciszej muzykę, i usiadłem do mojej sztalugi. Uszykowałem wszystko co potrzeba i zabrałem się do rysowania. W takie dni zawsze mam wenę. Tyler się śmieje, że gdy zaczynam ładnie rysować to znaczy, że coś się stało. Na moje nieszczęście chłopak ma rację. Nie umiem ładnie rysować chyba, że w mojej głowie jest natłok złych myśli, wtedy przelewam to wszystko na kartkę.

- Nie przejmuj się John'em już sobie z nim porozmawiałem.- zdjąłem słuchawki z głowy, mimo iż wszystko dobrze słyszałem.- Ładnie ci wyszło. 

- Dlaczego użyłeś głosu Alfy w szkole? Przecież wiesz, że jest to zakazane.- słyszałem skrzypienie mojego łóżka i jego ciężki wdech. Kontynuowałem rysowanie czekając na monolog brata.

- Gdybym tego nie zrobił mógłby podważyć mój autorytet. No i pokazało to, że w twojej obronie jestem w stanie złamać nawet najsurowszy zakaz więc nikt już nie będzie nawet myślał o tym by coś ci zrobić. Wieść o tym co zrobiłem na pewno już rozniosła się po całej szkole i okolicy. Więc nie musisz się już martwić.- westchnąłem cicho i odłożyłem ołówek. Obróciłem się i spojrzałem na chłopaka, który leżał na plecach gapiąc się w sufit. 

- Nie prosiłem cię o pomoc.- chłopak szybko usiadł i już chciał coś powiedzieć ale szybko mu przerwałem.- ALE... ale dziękuję. Dzięki tobie nie zostałem pobity. Powinieneś jednak najpierw pomyśleć o Omegach, które przez twoją wybuchowość mogły lub już ucierpiały. Jesteś Alfą więc powinieneś o tym wiedzieć, dba się o wszystkich a nie o pojedyńczą jednostkę.

- Dlaczego wszyscy troszczą się tak o te Omegi?! Nie są ze szkła nic im się nie stanie. Teraz nie są już wcale takie ważne bo nie tylko one rodzą dzieci. O co wam wszystkim z nimi chodzi? Nie rozumiem tego.- Gdyby wiedział jak bardzo zabolały mnie jego słowa. Świadomość, że mój własny, rodzony brat tak naprawdę mną gardzi jest okropna. 

- One też mają prawo do godnego życia. Nie traktuj ich gorzej.- próbowałem zahamować drżenie rąk i głosu.

- Błagam cię! Same proszą się o takie traktowanie. Najpierw zaciągają Alfy do łóżka a potem biorą je na dziecko byle by zostać oznaczonymi! Czy takie zachowanie pozwala im godnie żyć.- spojrzałem na niego ze złością. Kiedy on stał się taki pełen nienawiści? Kiedyś taki nie był.

- Nie wszystkie Omegi tak robią, a nawet jeśli to nie masz żadnego prawa ich oceniać. One mają inną naturę niż ty. Żadna nie zrobiła ci czegoś takiego więc przestań je obrażać! Nie każe ci się z żadną wiązać ale chociaż ich nie obrażaj. Właśnie przez takich ludzi rodziny nie chcą mieć Omeg, a one same boją się być sobą.- w moich żyłach buzowała złość. Nikt nie ma prawa tak osądzać innych. Ja nikomu nic nie zrobiłem i nikt nie ma prawa obrażać mnie i poniżać w taki sposób. 

- Czemu tak ich bronisz? Może sam jesteś z taką kurwą, co?- spojrzałem na niego z oburzeniem. Czy on właśnie nazwał mnie kurwą?

- Wyjdź stąd.- chłopak opuścił pomieszczenie trzaskając drzwiami, a ja upadłem na podłogę zanosząc się łzami. Nawet jeśli wiem, że nie było to kierowane do mnie to jednak zabolało i to bardzo. Czy ja naprawdę nie zasługuję na szacunek?

***

Hejka!

A oto wasz wyczekany rozdział! To co? Teraz tygodniowa przerwa od kolejnych rozdziałów? Żarcik. 

Do następnej!

Ps. Będzie ktoś w sobotę na marszu równości w Poznaniu?

To on?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora