20

7K 438 35
                                    

Maraton 4

Luka

Śmiałem się z żartów Tylera zajadając naleśniki, które mi zrobił. Zdecydowanie za bardzo mnie rozpieszcza. Rodzice pojechali do pracy i zostaliśmy sami z panem doktorkiem. Na szczęście on siedzi cały czas w pokoju gościnnym i ani razu go nie widzieliśmy. Kolejna dobra rzecz tego dnia. 

- Więc co dzisiaj robimy?- spojrzałem zaciekawiony na brata. Skoro kazał mi zostać w domu to znaczy, że musiał coś wcześniej wymyślić. Chyba, że po prostu nie chciało mu się wstawać.

- A co chcesz robić?- raz mógłby użyć mózgu w bardziej kreatywny sposób niż wagary czy urządzanie imprez. 

- Możemy iść się przejść i pójść na coś słodkiego.- ja też nie jestem zbyt kreatywny gdy mam wymyślić coś na szybko.- Potem możemy obejrzeć jakiś film. 

- Albo możemy iść do parku rozrywki, na który mam dziwnym trafem bilety.- chłopak wyciągnął z tylnej kieszeni dwa różowe bilety. Wciągnęłam powietrze z zachwytu bo naprawdę chciałem do niego iść. Jednak Tyler umie myśleć.

- Super plan. Najlepiej chodźmy już teraz.- już miałem wstać i udać się po buty ale powstrzymał mnie Tyler.

- Stój. Najpierw to trzeba posprzątać po śniadaniu i się porządnie ubrać. Chyba nie chcesz iść do parku rozrywki w piżamie.- spojrzałem na swój ubiór, a potem na talerze i patelnie. Wstałem i wiązłem nasze talerze do zlewu i Tyler zaczął je myć. Ja jak zwykle je poobcierałem i razem je pochowaliśmy. Gdy skończyliśmy naszą prace w kuchni szybko pobiegłem do pokoju się przebrać. Wybrałem czarne spodnie z dziurami i białą koszulę w czarne i kolorowe pasy. Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu by poczekać na Tylera. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Akurat trafiłem na Toma i Jerrego, którego wprost uwielbiam. Mam nawet trzy koszulki z tymi postaciami. 

-Tyler pospiesz się!- krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem. Dlaczego w tak ważnych sprawach dla mnie, on zawsze ociąga się jak to tylko możliwe? Byłem już w połowie bajki gdy obok mnie usiadł pan Collins. A przez chwile nawet zapomniałem o jego istnieniu. Dlaczego szczęście traw tylko chwile? 

- Gdzie idziecie?- mężczyzna przysunął się bliżej mnie i położył ramię na oparciu. Jak ja nienawidzę takich ludzi.

- Do parku rozrywki.- wzdrygnąłem się kiedy jego ręka dotknęła moich pleców. Jak rodzice mogli sprowadzić go do naszego domu?

- Może pojadę z wami?- jeszcze może zaczniesz spać ze mną w łóżku? Mowy nie ma.

- Tyler ma tylko dwa bilety. Może następnym razem.- żadnego następnego razu nie będzie ale nie musi o tym wiedzieć. Chociaż pewnie zrozumiał aluzje.

- Mogę pojechać z wami i sam sobie go kupie, na miejscu.- cały się spiąłem na myśl, że starszy mężczyzna naprawdę mógłby tak zrobić. Nie może tego zrobić, miało być tak fajnie. Mam nadzieję, że nie spieprzy mi bardziej tego dnia.

- Nie ma już biletów.- powiedziałem szybko i spróbowałem się od niego odsunąć ale niestety nie miałem gdzie. 

- Więc może przemyślałeś moją propozycję?- zamknąłem oczy i wciągnąłem powietrze. Jak on śmie mi o tym w ogóle przypominać? Nie jestem taką Omegą i nie mam zamiaru nią zostać.

- Nie i nie mam najmniejszego zamiaru, więc możesz się już odsunąć i dać mi spokój. A przy okazji wracać skąd przyszedłeś.- odepchnąłem go od siebie ale nadal był blisko mnie ale teraz mogłem przynajmniej swobodnie oddychać. Odetchnąłem z ulgą kiedy usłyszałem kroki na schodach. Jeśli następnym razem Tyler zechce się ociągać przypomnę mu wczorajszą sytuację. 

- Chodźmy już, a ty się tak do niego nie zbliżaj.- mój wybawca odciągnął pana doktorka na bezpieczną odległość, a ja szybko uciekłem do przeciąga ubierać czarne vansy. Jednocześnie jestem wdzięczny za pomoc mi jaki mam ochotę zabić Tylera za to, że zostawił mnie samego na tak długo, kiedy po domu panoszy się pan Collins. Wyszedłem z domu i czekałem chwilę na brata.

- Nie zostawiaj mnie więcej samego z tym chorym doktorkiem.- powiedziałem poważnie kiedy Tyler wyszedł na zewnątrz.

- Wiem, przepraszam. Nie sądziłem, że zacznie cię przytulać. Jeśli znowu spróbuje, połamie mu ręce.- zaśmiałem się z jego poważnego tonu. Mam nadzieję, że dotrzyma obietnicy. Chociaż lepiej by było gdyby doktorek już mnie więcej nie próbował dotykać.

- Chodźmy już. Nie mogę się doczekać jazdy na Rollercoasterze. 

***

Hejka!

Iść do wesołego miasteczka w wagary mhm, to jest coś. Jak wam się podoba maraton? Nie martwcie się to jeszcze nie ostatnia część, trochę się napisałam. Jestem ciekawa czy ta książka też osiągnie taki sukces jak "Jestem gejem". A wy jak myślicie? Lepszy jest Plex czy Tuki?

Do następnej!

To on?Where stories live. Discover now