17

7.2K 426 67
                                    

Maraton 1

Luka

- To było niesamowite! Jak ty na to wpadłeś? Mimo, że nie powinienem tego pochwalać, to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Sam na to wpadłeś?- kiwnąłem głową na tak. Tyler cały czas zachwycał się moją zemstą na John'ie i nie dawał mi dojść do słowa, więc uznałem, że lepiej będzie przytakiwać. Czasami naprawdę jest jak dziecko. W środku sam cieszyłem się jak dziecko z mojego osiągnięcia. Mina i zachowanie Johna było bezcenne. Nawet jeśli miałem mały problem wykraść wiadro od pani sprzątaczki. Naprawdę dba o swój sprzęt.- Na dodatek jest takim wielkim kretynem, że na pewno nie dowie się kto to zrobił.

- Już wie.- wiedziałem, że John połączył fakty i już się tego domyślił. Aż taki głupi nie jest.

- Co? Skąd wiesz?- Czasem się zastanawiam dlaczego to on jest starszy.

- Wczoraj gdy wracałem do domu ochlapał mnie kałużą, jadąc samochodem. To oczywiste, że to moja zemsta.- wzdrygnąłem ramionami jakby to było nic nie ważnego. W sumie nie było.- Ale wątpię by próbował coś zrobić. Pewnie uważa, że to był też twój pomysł. Podsłuchałem jak umawiasz się na tym właśnie korytarzu, a wcześniej sprawdziłem gdzie John ma lekcje. Więc pewnie myśli, że mi pomogłeś.

- Ty mały diabełku. Jak można być tak sprytnym? Świetnie to sobie wymyśliłeś! I jeszcze teraz będzie miał bardziej przesrane w szkole. Widać, że jesteśmy braćmi, oby dwoje mądrzy i sprytni. Wiedziałem, że czegoś cię nauczyłem!- spojrzałem na niego jak na debila. To se teraz wymyślił.

- W ogóle nie widać, że jesteśmy braćmi. Ty mądry? Jeszcze czego. I nie nauczyłeś mnie niczego, oprócz tego jak urządzać imprezy.- odwróciłem głowę w stronę okna. Usłyszałem jego oburzone prychnięcie, na co się uśmiechnąłem. Uwielbiam go denerwować. 

- Jestem twoim starszym bratem, mógłbyś okazać trochę więcej szacunku.

- Mógłbym ale nie muszę.- słyszałem jak mamrocze coś jeszcze pod nosem ale nie zwróciłem na to uwagi. Jestem z siebie naprawdę dumny. W końcu pokazałem, że sam umiem o siebie zadać. Może jest mi go trochę szkoda, w końcu stał się pośmiewiskiem szkoły już drugi raz. Ale tylko troszeczkę, zasłużył sobie na to. 

- Zamówimy sobie zwycięską pizze? Nie chce mi się dzisiaj gotować.- Uśmiechnąłem się szeroko. Kto by nie chciał pizzy?

- Jasne. Mama raczej nic nie ugotowała. Ale ja wybieram smak.- ostrzegłem go, co przyjął z uśmiechem. Podjechaliśmy na podjazd, na którym stał już samochód rodziców. Ucieszyłem się, że ich zobaczę. No i obiecali mi, że mi coś przywiozą więc cieszę się podwójnie. Weszliśmy z Tylerem do domu i zobaczyliśmy walizki przy drzwiach. Zawsze brali je do swoich pokoi więc dlaczego teraz są tu? Spojrzeliśmy na siebie znacząco i ruszyliśmy do salonu, z którego dochodziły jakieś głosy. Gdy weszliśmy do pomieszczenia rozmowy od razu ucichły, a my zobaczyliśmy rodziców i jakąś obcą nam Alfę.

- Dzień Dobry.- zaraz po mnie powiedział to Tyler, a potem Alfa. Nie wiem czemu ale nie polubiłem tego mężczyzny. Może przez to, że dziwnie się na mnie patrzył. 

- Chłopcy, możecie iść na chwilkę do swoich pokoi? Proszę?- pokiwałem głową na tak i ruszyłem do swojego pokoju, a Tyler za mną.

- Pójdę z tobą do twojego pokoju.- powiedział mi na ucho przez co przeszedł mnie dreszcz. Nie powinien robić tak znienacka. Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęliśmy drzwi. Tyler rzucił się na łóżku, a ja usiadłem na miękkim dywanie.

- Nie podoba mi się ten gościu.- spojrzałem zdziwiony na brata. Czyżby odniósł takie same wrażenie jak ja? 

- Szczerze mówiąc mi też, miał strasznie dziwne spojrzenie. Nie czuję się przy nim komfortowo. Jestem ciekawy kto to jest i skąd rodzice znają takich ludzi.- położyłem się na plecach i spojrzałem w sufit. Zawsze mam wrażenie, że nie znam swoich rodziców, a w takich momentach to uczucie się nasila. To już trzeci podejrzany mężczyzna i Alfa w ciągu trzech lat. 

- Nie martw się, ten też zniknie. Nawet z nim sobie nie porozmawiamy.- wybuchliśmy śmiechem przypominając sobie akcje z poprzednimi mężczyznami. 

- Chłopcy?- spojrzeliśmy na drzwi, w których stała nasza mama. Widać było, że ukrywa śmiech, w przeciwieństwie do nas. Śmialiśmy się w niebo głosy, dopóki mama nas nie uciszyła.- Musicie kogoś poznać, więc doprowadźcie się do porządku i zejdźcie na dół.

Spojrzeliśmy po sobie z Tylerem ze zdziwieniem. Czyli jednak ten mężczyzna nie jest taki jak dwóch poprzednich.

***

Hejka!

A oto pierwsza część maratonu z okazji podam 500 tyś. wyświetleń do "Jestem gejem", a także na udany rok szkolny. Części będę dodawać codziennie po jednej aż do wyczerpania zapasów. Potem nie wiem jak z nimi będzie bo zaczynam drugą klasę liceum i muszę się uczyć o wiele więcej. Ale postaram się, powtarzam, postaram się dodawać w każdy lub co dwa weekendy.

Do następnej i udanego roku szkolnego!

To on?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz