31

6.9K 457 117
                                    

Tyler

Ochlapałem twarz wodą i wziąłem głęboki wdech. Przypomniałem sobie wydarzenie sprzed pięciu godzin i westchnąłem głośno. Gdy Luka mnie pocałował byłem w kompletnym szoku. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Z jednej strony to mój brat i to tak złe, że nie powinno się wydarzyć, a z drugiej strony jeszcze w życiu nie miałem tak dobrego i tak podniecającego pocałunku. Myślałem, że oszaleję z pożądania i obrzydzenia do samego siebie. Na początku oddałem ten pocałunek oślepiony instynktem i pożądaniem ale zaraz po tym odepchnąłem go od siebie i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem go na klucz i co jakiś czas przynosiłem mu wodę, jedzenie i jakieś tabletki przeciwbólowe. Młodszy chłopak momentami odzyskiwał jasność umysłu i pił albo jadł, czasem także zasypiał i odpoczywał. Ale przez prawie cały czas słyszałem jego jęki, które doprowadzały mnie do istnego szaleństwa. Nawet jeśli jest to mój brat to jednak nie zmienia to tego, że ja też jestem mężczyzną. 

Zastanawiające jest to, że mój instynkt każe mi go zaspokoić. Ale Luka jest moim bratem więc nie powinno tak być. Jego zapach i jego jęki nie powinny mnie w żaden sposób pociągać. Może to także dlatego doktor Collins do nas przyjechał. Nie wiem co się tu dzieje ale chyba powinienem po niego zadzwonić. Nawet jeśli to może być najgorszy wybór w moim życiu to jednak ja nie wiem co mam zrobić. Natomiast Collins jest lekarzem i chyba powinien wiedzieć co teraz należy zrobić. 

Chwyciłem telefon i wyszukałem jego numeru. Przed naciśnięciem zielonej słuchawki chwilę się zawahałem. Obiecałem Lukowi, że będę go chronić, a doktor Collins stwarza dla niego wielkie zagrożenie. Szczególnie, że proponował mu seks. Nie mogę tego zrobić. Jeśli to zrobię mogę zniszczyć Lukowi życie przez co mnie znienawidzi. Muszę dać sobie radę sam. Wystarczy, że będę robić to co do tej pory. Czyli regularne dawanie mu wody i jedzenia i unikanie zbędnego wchodzenia do jego pokoju. Przechodzić koło niego też nie powinienem. 

- Tyler.- usłyszałem z pokoju brata. Najwyraźniej znów odzyskał przytomność. Podszedłem do drzwi jego pokoju i chwilę się zawahałem. Otworzyłem drzwi i wszedłem, nie podchodząc za blisko. 

- Czego potrzebujesz?- przełknąłem ślinę. Tutaj jego zapach jest o wiele silniejszy, a widok jest po prostu rozbrajający. Chłopak leżał na środku łóżka, przykryte miał jedynie miejsca intymne, a z jego skóry spływał pot. Jego oddech był natomiast przyspieszony i nie równy. Nie wiem ile wytrzymam ale na pewno nie długo.

- Mógłbyś przynieść mi więcej wody?- spojrzałem na jego półkę nocną, na której leżało pełno pustych butelek po wodzie. Jeszcze więcej leżało ich na podłodze.

- Tak, jasne. Już ci przyniosę.- wyszedłem z jego pokoju i jak najszybciej udałem się do kuchni. Najwyraźniej Luka odzyskał przytomność umysłu na dłuższy czas. Wyjąłem z lodówki trzy butelki wody i pobiegłem do pokoju brata. Mam nadzieję, że uda mi się z nim choć przez chwilkę porozmawiać i dowiedzieć się jak się czuje. Chociaż mogę się domyśleć, że wolałby ze mną nie rozmawiać. Na jego szczęście nie mam zamiaru poruszać tego tematu, w takiej sytuacji. Ale gdy gorączka mu minie i nabierze z powrotem sił, nie mam zamiaru mu odpuścić. Wytłumaczy mi wszystko i to z dokładnym opisem.

Gdy dotarłem do jego pokoju wszystkie butelki wypadły mi z rąk. Stanąłem w drzwiach otumaniony przez otaczający mnie zapach. Luka znów dostał kolejnej fali gorączki. Nie powinienem ufać jego chwilowej przytomności. Zapomniałem, że to tak nie działa, a gorączka trwa nieprzerwanie przez cały tydzień. 

Starałem się nie oddychać zbyt głęboko ale zapach i tak docierał do mnie i to bardzo mocno. Wypuściłem drżący oddech z ust. Nie spodziewałem się, że stracę tak bardzo kontrolę. Podszedłem do łóżka Luki i nachyliłem się nad nim. Chłopak od razu przyciągnął mnie do namiętnego pocałunku, który od razu odwzajemniłem. Jedną ręką objąłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie, a drugą rękę ulokowałem na jego włosach, które zacząłem ciągnąć. Młodszy odpowiedział mi na to głośnymi jękami, które mógłbym słuchać codziennie. Moje dłonie błądziły po jego ciele, które wydawało się idealnie dopasowane do mojego. 

- Alfa.- spojrzałem na Luke czerwonymi źrenicami. Mój instynkt nie pozwolił mi znów się kontrolować. A mi się to cholernie podobało. Jeszcze nigdy w życiu się tak nie czułem. A czułem się jak w cholernym niebie.

***

Hejka!

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. I bardzo proszę o nie pisanie mi o next. Czuję się pod presją i odechciewa mi się pisania. Nie siedzę 24/7 przy komputerze i naprawdę nie zamierzam. Piszę kiedy mam czas i wenę. Rozdział się pojawi prędzej czy później.

Do następnej!


To on?Where stories live. Discover now