33

6K 398 32
                                    

Luka

- Wyjaśnisz mi dlaczego dostałeś gorączkę?- Zapytał Tyler. Starałem się unikać jego wzroku, co było dość trudne ze względu na to, że siedział naprzeciwko mnie.

- No więc, jestem Omegą. Od zawsze.- Przełknąłem głośno ślinę i wytarłem spocone dłonie w nogi. Powiedzenie prawdy jest o wiele trudniejsze niż kłamanie prosto w twarz. 

- Jak to od zawsze? Od zawsze byłeś Betą! Jak to się stało, że nagle jesteś Omegą i dostajesz gorączki?- Wzdrygnąłem się na jego podniesiony ton, ale wiem, że zasłużyłem na gorsze traktowanie. Wiem, że on i tak się powstrzymuje przed zrobieniem mi awantury.

- Brałem tabletki maskujące zapach i zatrzymujące gorączkę.- Zacisnąłem oczy żeby żadna łza się z nich nie wydostała. Wiedziałem, że nie powinienem był go okłamywać. Cieszę się, że w końcu poznał prawdę, szkoda tylko, że po tak długim czasie i w takich okolicznościach. Tego wolałem mu oszczędzić. 

- Ale po co? To, że nie przepadam za Omegami nie oznacza, że bym się ciebie wyrzekł. Jesteś moim bratem, rozumiesz? Bratem. Mimo wszystko nie mógłbym zostawić cię samego!- Wziąłem głęboki oddech. Nie spodziewałem się po nim czegoś takiego. Rodzice zawsze mówili, że on nie zrozumie i nie będzie chciał mnie znać. A jest zupełnie inaczej.

- Rodzice powiedzieli, że będzie to dla mnie bezpieczniejsze.- Nie chcę zwalać wszystkiego na rodziców ale to prawda. To oni mówili, że sobie nie poradzę, a inni mnie znienawidzą i coś mi zrobią. 

- Powiedzieli ci, że masz mi o niczym nie mówić?- Kiwnąłem głową na tak, a on przeklną pod nosem. - Spójrz na mnie.

Nie chciałem tego robić, bałem się tego co zobaczę. Ale mimo wszystko teraz nie umiałem mu odmówić. Musiałem mu to wszystko jakoś wynagrodzić, więc podniosłem głowę. Gdy spojrzałem w jego oczy poczułem, że połowa mojego stresu uchodzi ze mnie, jakby nie było tak źle. Oczy Tylera są naprawdę magiczne.

- Co ci jeszcze mówili?- Spojrzałem na niego nie pewnie. Nie powinienem mu tego mówić, nie chcę by wyglądało na to, że to wszystko to ich wina.- Luka, proszę powiedz mi. Chcę wiedzieć.

- Mówili... mówili, że nie powinienem nikomu mówić, że jestem Omegą bo nikt tego nie zaakceptuje. Kazali brać leki maskujące zapach i wstrzymujące gorączkę. Mówili też, że gdy się ujawnię wszyscy mnie znienawidzą i się ode mnie odwrócą, a ty nie będziesz uznawał mnie za brata. Mówili, że będziesz się mną brzydzić.- Zacisnąłem dłonie w pięści i czekałem na reakcję Tylera. Wiem, że się wścieknie. Nienawidzi, gdy ktoś wmawia innym takie rzeczy. Teraz wiem, że to co mówili rodzice bardzo mijało się z prawdą. Zamiast wybuchu złości, którego się spodziewałem ze strony brata, ten uklęknął przede mną i chwycił mnie za ręce. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem.

- Nigdy więcej nie myśl, że wyparłbym się ciebie, za to kim jesteś. Nigdy bym tego nie zrobił. Rozumiesz?- W moich oczach zebrały się łzy. Tyle czasu go oszukiwałem i robiłem durnie, ze strachu przed czymś co nigdy by się nie wydarzyło. 

- Przepraszam, naprawdę nie chciałem. Ale bałem się, że to, co powiedzieli okaże się prawdą.- Zacisnąłem oczy, nie byłem w stanie powstrzymać dłużej łez. Poczułem, że ręce Tylera owijają się wokół mnie. Ja także otoczyłem go ramionami przyciągając go do siebie. Brakowało mi jego rąk. To w jego objęciach mógłbym zostać na całą wieczność, bo zawsze bym wiedział, że Tyler zapewni mi bezpieczeństwo. Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałem.

- Nie martw się, już nigdy nie dam nie dam ci powodu byś tak myślał.- Otworzyłem szeroko oczy i odepchnąłem go od siebie. Chwyciłem go za policzki przyciągnąłem go do swojej twarzy, tak, że nasze oczy były w jednej linii.

- Nawet nie waż się myśleć, że to twoja wina, rozumiesz? To tylko i wyłącznie przeze mnie i przez rodziców. Ty nie masz w tym żadnego udziału.- Chłopak kiwnął głową na znak, że rozumie i znów się do mnie przytulił. Pocałowałem jego włosy i oddałem przytulasa. 

- Obiecajmy sobie coś.- Spojrzeliśmy sobie w oczy.- Nie okłamujmy się już.

Przełknąłem głośno ślinę, ale kiwnąłem głową na tak. Skrzyżowaliśmy swoje małe palce i zetknęliśmy ze sobą kciuki, w akcie obietnicy.

- Obiecuję, że cię więcej nie okłamię.- Powiedziałem, po czym się uśmiechnąłem, co odwzajemnił starszy chłopak.

- Ja także obiecuję, że cię więcej nie okłamię.- Nasza obietnica została złożona, teraz wystarczy ją dotrzymać. 

***

Hejka!

Mam nadzieję, że się wam podobało i, że umiliłam wam święta ❤❤

Do następnej!

To on?Where stories live. Discover now