Wilczek ~Isaac Lahey~ WST...

By weroni_xo

36.6K 1.6K 41

Co się stanie gdy dowiesz się że mieszkasz pod jednym dachem z wilkołakiem? Co się stanie jeśli niedługo pote... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdzial 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rodział 29
Rodział 30
Rozdział 31
Rodzial 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdizał 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdizał 45
Rozdzial 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdizal 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdzial 53
Rozdzial 54
Rozdział 55
Rozdzial 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rodział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdzial 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93

Rozdział 25

456 22 0
By weroni_xo

Kilka dni później

Obudziłam się. Przetarłam oczy. Ubrałam się w bordową koszulkę z wycięciem na plecach które było złączone paskami i z długim rękawem oraz granatowe jeansy. Na twarz korektor, pomalowałam też brwi i rzęsy. Podeszłam do pokoju mojej mamy. Zapukałam. Usłyszałam zaspane „proszę" i weszłam do pokoju.

- Wiesz może gdzie są...

Nie dokończyłam. Scott i Isaac spali u mojej mamy na podłodze.

- Chłopcy!

Obudziła ich mama.

- Co wy robicie?

Dokończyła.

- Pilnujemy pani.

Powiedział Isaac.

- Aby nikt nie złożył cię w ofierze.

Powiedział Scott.

- Ale... spaliście.

Powiedziałam. Spojrzeli na siebie.

- Ty miałeś czuwać ostatni.

Powiedział Isaac.

- Nie? To ty miałeś czuwać ostatni.

Odparł Scott.

- Powinienem czuwać ostatni.

Powiedział Isaac kiwając głową.

- Moi bohaterowie. Ale ja nie jestem lekarką.

Powiedziała mama.

- Uzdrowiciel to szersze pojęcie.

Powiedział Scott.

- No dobrze. A teraz jazda do szkoły.

Powiedziała mama wskazując na nas palcem.

- A tamtą pamiętasz?

Usłyszałam. Te słowa tak mnie dotknęły że aż dostałam odrzutu do tyłu. Nie tyle co słowa a głos należący do tej osoby. Wszyscy spojrzeli się na mnie. Mogę słyszeć każde głosy... ale nie te. Tylko nie te. Wyszłam z pokoju mamy i zeszłam na dół. Zjadłam tosty które szybko zrobiłam. Wzięłam gumę do żucia i ubrałam czarne Nike. Zarzuciłam plecak na plecy i wyszłam. Ruszyłam szybkim krokiem do szkoły. Po kilku minutach stałam przed szafką i zabieram z niej potrzebne mi rzeczy. Weszłam do sali gdzie miałam mieć fizykę. Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem. Do sali wchodzili uczniowie. W tym mój brat który posłał mi zmartwione spojrzenie.

- Jak wiecie wasz nauczyciel zaginął, znaczy zachorował więc będę go zastępować a wy... módlcie się o kogoś bardziej kompetentnego.

Powiedziała nasza nauczycielka od angielskiego wchodząc do sali. Zobaczyłam że ktoś zadzwonił do Scott'a. Można powiedzieć że machnęłam na to ręką.

***

Koniec lekcji. Ruszyłam szybkim krokiem do domu. Weszłam do środka i szybko zamknęłam drzwi. Nikogo nie było. Odłożyłam plecak i ruszyłam do kuchni. Wzięłam wszystko co jest mi potrzebne do zrobienia makaronu z sosem bolognese. Po kilku minutach nałożyłam sobie porcje tego dania. Zjadłam w spokoju spaghetti i ruszyłam na górę. Wyciągnęłam książki i postawiłam je na biurku. Zaczęłam odrabiać lekcje. Przy trudniejszych zadaniach przygryzałam długopis.

Po półtorej godziny skończyłam wszystko i zeszłam na dół. Do domu wpadł Scott. Spojrzałam na niego. On od drzwi zaczął opowiadać mi o planie pomocy dla Derek'a. Alfy i te sprawy.

- Śniło ci się coś? Ostatnio przyśniła ci się realna scena więc tak tylko się pytam.

Zapytał brat. Pokiwałam przecząco głową. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do kliniki weterynaryjnej. Czekała tam na nas Lydia, Cora i Stiles. Rozmawiali o ofierze którą tym razem był Deaton. Po chwili do Stiles'a przyszedł SMS.

- Plan się nie powiódł. Odcięli prąd.

Powiedział Stiles.

- Idźcie do nich. Sam uratuję Deaton'a.

Powiedział Scott i wyszedł. Cała nasza reszta ruszyła do jepp'a Stiles'a. Pojechaliśmy do loftu Derek'a.

- Włączcie wszystko.

Powiedziała Lydia. Stiles wcisnął każdy możliwy guzik na skrzynce elektrycznej.

Do: Isaac
Teraz!

Po napisaniu tego pobiegliśmy na górę. Isaac siedział z... naszą panią od angielskiego?

- Isaac.

Powiedziałam podchodząc do niego. On puścił panią Blake i mocno mnie przytulił. Spojrzałam w bok gdzie leżał Boyd.

- Isaac... Boyd... on...

Zaczęłam.

- Cii... Boyd jest teraz w lepszym miejscu.

Powiedział załamującym się głosem. Zacisnęłam pięści na koszulce szarookiego. Chociaż w sumie jego oczy czasami są szare a czasami pięknie niebieskie.
Nieważne.

- Przykro mi.

Powiedziałam mocniej przytulając się do Lahey'a. Pocałował mnie w czubek głowy.

***

Weszłam do domu w za dużej bluzie Isaac'a. Usidłam w salonie na kanapie i patrzyłam się w dół.

- Leila... coś się dzieje?

Zapytał. Spojrzałam na niego.

- Nie... po prostu... jestem trochę zmęczona.

Odparłam. Isaac usiadł obok mnie. Spojrzałam na niego.

- Nie pomogłam. Jak zwykle.

Powiedziałam. Isaac spojrzał na mnie i podniósł brew do góry.

- Zawsze starałaś się pomóc. Nie możesz mówić że nam nie pomogłaś. Jeśli chodzi o pomoc, ratunek czy cokolwiek zawsze można liczyć na ciebie.

Powiedział. Uśmiechnęłam się i oparłam głowę o jego klatkę piersiową. On przytulił mnie.

- Skąd masz moją bluzę?

Zapytał.

- Cicho. Nie psuj tej chwili.

Zaśmiałam się. Isaac też się zaśmiał.

Continue Reading

You'll Also Like

10.3K 593 33
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
3.4K 153 28
Lina to córka Tony'ego Starka (Iron Mana), która wprowadza się do Avengers Tower. W tym samym czasie do Avengers ma dołączyć Bucky, który staje się j...
40.5K 2.4K 41
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
6K 656 35
"Nie jestem już dzieckiem do cholery zrozum to wreszcie jestem prawie pełnoletni i mam prawo umawiać się z kim chce, to jest moje życie więc się odpi...