Duch (Zakończone)

By fulwia

31.7K 4.3K 1.6K

Rok 1942. Paulina Krauss, wskutek dramatycznych wydarzeń, zmuszona jest opuścić rodzinny Kraków i zamieszkać... More

Prolog
Część 1. Czerwiec 1942. Wicia
Część 2. Czerwiec 1942. Paulina
Część 3. Czerwiec 1942. Wicia
Część 4. Czerwiec 1942. Paulina
Część 5. Czerwiec 1942. Wicia
Część 6. Czerwiec 1942. Paulina
Część 7. Czerwiec 1942. Wicia
Część 8. Czerwiec 1942. Paulina
Część 9. Czerwiec 1942. Wicia
Część 10. Czerwiec 1942. Paulina
Część 11. Lipiec 1942. Wicia
Część 12. Sierpień 1942. Paulina
Część 13. Sierpień 1942. Wicia
Część 14. Sierpień 1942. Paulina
Część 15. Sierpień 1942. Wicia.
Część 16. Sierpień 1942. Paulina
Część 17. Wrzesień 1942. Wicia
Część 18. Wrzesień 1942. Paulina.
Część 19. Wrzesień 1942. Wicia
Część 20. Wrzesień 1942. Paulina
Część 21. Wrzesień 1942. Wicia
Część 22. Październik 1942. Paulina
Część 23. Październik 1942. Wicia.
Część 24. Październik 1942. Paulina
Część 25. Październik 1942. Wicia
Część 26. Listopad 1942. Paulina
Część 27. Listopad 1942. Wicia
Część 28. Listopad 1942. Paulina
Część 29. Listopad 1942. Wicia
Część 30. Listopad 1942. Paulina
Część 31. Grudzień 1942. Wicia
Część 32. Grudzień 1942. Paulina
Część 33. Grudzień 1942. Wicia.
Część 34. Grudzień 1942. Paulina.
Część 35. Grudzień 1942. Wicia
Część 36. Grudzień 1942. Paulina.
Część 37. Grudzień 1942. Wicia
Część 38. Grudzień 1942. Paulina
Część 39. Styczeń 1943. Wicia
Część 40. Styczeń 1943. Paulina
Część 42. Luty 1943. Paulina
Część 43. Luty 1943. Wicia
Część 44. Luty 1943. Paulina
Część 45. Luty 1943. Wicia
Część 46. Luty 1943. Paulina
Część 47. Luty 1943. Wicia
Część 48. Luty 1943. Paulina
Część 49. Marzec 1943. Wicia
Część 50. Marzec 1943. Paulina
Część 51. Kwiecień 1943. Wicia
Część 52. Kwiecień 1943. Paulina
Część 53. Kwiecień 1943. Wicia
Część 54. Kwiecień 1943. Paulina
Część 55. Maj 1943. Wicia
Część 56. Maj 1943. Paulina
Część 57. Czerwiec 1943. Wicia
Część 58. Czerwiec 1943. Paulina
Część 59. Czerwiec - lipiec 1943. Wicia
Część 60. Czerwiec - lipiec 1943. Paulina
Część 61. Lipiec 1943. Wicia
Część 62. Lipiec 1943. Paulina
Część 63. Sierpień 1943. Wicia.
Część 64. Sierpień 1943. Paulina
Część 65. Sierpień - wrzesień 1943. Wicia.
Część 66. Wrzesień 1943. Paulina
Część 67. Wrzesień - październik 1943. Wicia.
Część 68. Wrzesień - październik 1943. Paulina
Część 69. Listopad 1943. Wicia
Część 70. Listopad 1943. Paulina
Część 71. Listopad - grudzień 1943. Wicia
Część 72. Grudzień 1943. Paulina
Część 73. Grudzień 1943. Wicia
Część 74. Grudzień 1943. Paulina
Część 75. Grudzień 1943. Wicia
Część 76. Grudzień 1943. Paulina
Część 77. Styczeń 1944. Wicia
Część 78. Styczeń 1944. Paulina
Część 79. Styczeń - luty 1944. Wicia
Część 80. Styczeń - luty 1944. Paulina
Część 81. Marzec 1944. Wicia
Część 82. Marzec 1944. Paulina.
Część 83. Marzec 1944. Wicia
Część 84. Marzec 1944. Paulina
Część 85. Marzec - kwiecień 1944. Wicia.
Część 86. Marzec - kwiecień 1944. Paulina.
Część 87. Kwiecień 1944. Wicia
Część 88. Kwiecień 1944. Paulina
Część 89. Kwiecień - maj 1944. Wicia
Część 90. Kwiecień - maj 1944. Paulina
Część 91. Maj 1944. Wicia
Część 92. Maj 1944. Paulina
Część 93. Maj 1944. Wicia
Część 94. Maj 1944. Paulina
Część 95. Maj 1944. Wicia
Część 96. Maj 1944. Paulina
Część 97. Maj - czerwiec 1944. Wicia
Część 98. Maj - czerwiec 1944. Paulina
Część 99. Czerwiec 1944. Wicia
Część 100. Czerwiec 1944. Paulina.
Część 101. Czerwiec 1944. Wicia
Część 102. Czerwiec 1944. Paulina
Część 103. Czerwiec 1944. Wicia
Część 104. Czerwiec 1944. Paulina
Część 105. Czerwiec 1944. Wicia.
Część 106. Czerwiec 1944. Paulina
Część 107. Czerwiec - lipiec 1944. Wicia
Część 108. Czerwiec - lipiec 1944. Paulina
Część 109. Lipiec 1944. Wicia.
Część 110. Od lipca 1944 do lat powojennych. Paulina
Epilog. Wicia.

Część 41. Styczeń/luty 1943. Wicia

212 42 5
By fulwia


Dziwne rzeczy się dzieją, wtedy, w styczniu i lutym czterdziestego trzeciego.

Opinia matki, wygłoszona w saniach, że pod koniec karnawału zabraknie ochoty na zabawę, okazuje się prorocza. Nikt w Niewiadowie nie jest skłonny urządzać karnawałowe rozrywki, pułkownik się nie pojawia, a major Geist znika na dłuższy czas. Panuje atmosfera napięcia i przygnębienia. Wieści z frontu są bardzo złe i nawet przede mną nikt już tego nie ukrywa.

Co do nocnych wydarzeń, kiedy to zostałam brutalnie obudzona i wysłana do matki do ogrodu – dorośli tak długo przekonują mnie, że nic złego się nie wydarzyło, że wreszcie zaczynam w to wierzyć.

Podobnie jak majora, nie widuję również Heleny, która od świąt nie przyjeżdża do Niewiadowa. Stryj tłumaczy, że moja najstarsza siostra ma teraz dużo pracy w szpitalu, pociągi przywożą wielu rannych, jest przemęczona i brakuje jej sił, by przyjeżdżać na niedziele do domu.

Znów muszę wierzyć w coś, co mówią mi dorośli.

Czasem Helena dzwoni, by zapytać, co w domu, ale zwykle rozmawiają z matką krótko i oschle. Spragniona choć szczątkowych wieści, bywa, że na dźwięk telefonu, wbiegam do kancelarii i ukrywam się pod wielkim, mahoniowym biurkiem. Jestem szybka, zwinna i nieduża.

Tak jest i tego popołudnia, choć moje wysiłki idą na marne, bo tym razem telefonuje pan Wilhelm, który od świąt poważnie choruje i przebywa u córki w Lublinie. Po zakończeniu rozmowy matka pozostaje w kancelarii, wygląda na to, że na kogoś czeka. Muszę bardzo uważać, by ukryta pod biurkiem, nie oberwać nieopatrznie jej nogą, którą wymachuje, zniecierpliwiona. Kulę się w mojej kryjówce, zarazem z obrzydzeniem odkrywając, że tuż nad moją głową wisi dorodna pajęczyna z wysuszoną muchą. Zaciskam zęby. Za podobne niedopatrzenie przy sprzątaniu, Zośka oberwałaby ostrą reprymendę, ale wolę wytrzymać niż zdemaskować się, uciekając spod biurka z krzykiem.

Chwilę później pojawia się stryj Jan i oboje z matką robią wrażenie coraz bardziej zniecierpliwionych i podenerwowanych.

- Myślisz, że można mu ufać? - dopytuje matka, stropiona.

- Myślę, że nie mamy innego wyjścia, Paulino – odpowiada stryj enigmatycznie.

Po dłuższym czasie w kancelarii pojawia się pan Solman. Wita się ze stryjem i matką, a następnie wyjmuje zza pazuchy jakiś papier i kładzie go na biurku. Stryj i matka nachylają się nad tajemniczym dokumentem

- Doskonale wykonane – zapewnia pan Solman. - Oryginalny druk, pieczątki, wszystko bez zarzutu. Niestety, było to kosztowne.

- Rozumiem – odpowiada stryj.

Słyszę szelest wyjmowanych banknotów.

- Poczekaj, Janku – odzywa się matka. - Może i dokument wygląda bez zarzutu, ale bez wpisu w krakowskim rejestrze jest tylko mniej lub bardziej starannie wykonaną fałszywką. Cena jest zbyt wygórowana.

- Pani się targuje? - podejmuje pan Solman dość niegrzecznie.

- Mówię tylko, że pierwszy lepszy, nieco gorliwszy urzędnik bez trudu podważy jego wiarygodność.

- Nie jestem cudotwórcą, szanowna pani. A pieniądze nie są dla mnie, więc handryczyć się nie będę – mówi Solman i zdecydowanym ruchem zabiera papier.

- Nie! - protestuje stryj dramatycznie. - Doceniamy pana wysiłek, rozumiemy ogromne ryzyko i przystajemy na kwotę. Nic lepszego nam się nie trafi, Paulino – dodaje w kierunku matki.

- Dziękuję panu – Solman oddaje tajemniczy dokument i zabiera pieniądze.

Po jego wyjściu, stryj zwraca się do matki

- Oddaj Ewie i niech chroni, jak oka w głowie. Ale też niepotrzebnie niech nie szafuje.

Matka prycha.

- Lepszy rydz niż nic – dodaje stryj pogodnie.

- Nie podoba mi się ten człowiek – odpowiada matka, zasępiona.

- Wilhelm za niego ręczył – przypomina stryj.

- Takie czasy, że ręczyć nawet za siebie nie warto.

- O, to może ty tak o sobie sądzisz, po ostatnich wydarzeniach - pomrukuje stryj z lekką uszczypliwością.

- Janku! - rzuca matka ostrzegawczo. - Szanuję cię i cenię, ale nie chcę już do tej sprawy wracać. Dość wylaliśmy słów i jadu.

A potem matka szybko wstaje i opuszcza kancelarię.


W ramach rozrywki matka pozwala mi chodzić ze Staszkiem na zamarznięty staw, łowić ryby w przerębli. Mam uważać na lodzie i nie odstępować na krok Staszka, który świetnie się orientuje, gdzie lód może być kruchy i grozić wypadkiem.

Nieposłuszna jak zwykle, urządzam sobie ślizgawkę na całym stawie, na co Staszek mi pozwala. Żałuję, że nie mam łyżew z prawdziwego zdarzenia. Czasem zabieram ze sobą Brygidę, czasami sanki – i wtedy bywa tak, że Staszek, zamiast pilnować ryb, zaprzęga się do naszych sanek i robi nam kulig, rżąc i parskając niczym koń.

Tygodnie i miesiące, spędzone w Niewiadowie nie zawsze rysują się w mojej pamięci wyraziście. Niektóre wydarzenia wywietrzały mi z głowy, inne pamiętam, lecz z trudem umieszczam je w czasie, bywają też zdarzenia całkiem błahe, które pamiętam bardzo wyraźnie i wyliczam bez trudu, obok tych naprawdę ważnych, które uległy zatarciu w pamięci.

Dni stanowią jeden ciąg, spędzany na zabawie i nauce, psotach i różnych pracach, do których się nie garnę oraz na jedzeniu, które dla mnie, łakomczucha, nigdy nie jest obojętne. Ono właśnie w okresie tamtego niewesołego karnawału roku czterdziestego trzeciego stanowi główną przyjemność, bo pani Celina, jakby chcąc wynagrodzić mi inne smutki i niedostatki, mając w zanadrzu pełną spiżarnię, folguje moim zachciankom. Oczywiście zawsze jest mi mało i szybko opracowujemy z Brygidą cały arsenał sztuczek, umożliwiający regularne kradzieże smakołyków, jak również sprytny i pokrętny system zacierania za sobą śladów.

Wtedy też, zimą czterdziestego trzeciego, wybucha plaga nocnych wizyt w Niewiadowie, która dla mnie, naiwnego dziecka, stanowi nie lada atrakcję. Z rzadka wizyta ogranicza się do podwórza, znacznie częściej intruzi dobijają się i wchodzą do domu frontowymi drzwiami, gdzie przyjmuje ich zawsze opanowany stryj. Kim są, mogę tylko się domyślać, ewentualnie co nieco podsłuchać z rozmów dorosłych. Nie są to wyłącznie partyzanci, z którymi, z niejasnych przyczyn, stryj żyje we względnej zgodzie i którzy po kontrolowanych rabunkach zawsze pozostawiają pokwitowania, które to ponoć, o dziwo, respektowane są przez niemieckie władze przy rozliczaniu się z kontyngentu. Przychodzą też zwykli rabusie, uciekinierzy z niemieckich obozów jenieckich i koncentracyjnych, Rosjanie i Żydzi. Bywa, że w nocy słyszę brzęk tłuczonego szkła, krzyki i przekleństwa, choć na koniec stryjowi każdego udaje się udobruchać miską gorącej strawy... i wódeczką. Stryj nigdy nie wzywa granatowej policji, a ponoć bywa i tak, że sam prosi „gości" na odchodnym o przecięcie drutów telefonicznych, by „rozwiać ewentualne wątpliwości".

Te sytuacje wzmagają nerwowość panującą w domu, zmuszają nas do szczególnej czujności, pochowania wszystkich cennych przedmiotów i gotówki, jak również ciepłej odzieży, która jest dla nocnych gości upragnionym łupem.

A potem wraca major Geist i wszystko się zmienia.

Continue Reading

You'll Also Like

22.3K 1.9K 92
Dziewczyna posiadająca wielkie moce zostaje rozdzielona z bratem, jednak po paru latach mają szczęście się poznać za pomocą Albusa Dumbledora. W pewn...
512 50 6
Więcej niż przyjaźń mniej niż związek
1.4K 95 8
[Sailor Moon Post Stars] Czy pojawienie się Chibiusy w życiu Usagi Tsukino mogło przynieść niespodziewane konsekwencje? Czy to możliwe, że jej podró...
41.5K 3.3K 170
Tylko tłumaczę! Uciekając przed dziadkiem, szalonym naukowcem, młoda oraz błyskotliwa Xi ginie w eksplozji i zostaje przeniesiona do innego świata, p...