big brother ☼ luke hemmings ✓

casxxton

319K 16.7K 6.1K

LUKE HEMMINGS FANFICTION - Mamo, czy ten farmazon musi być moim bratem? - wrzasnęła dziewczyna, patrząc wzrok... Еще

➸ początek
➸ jeden
➸ dwa
➸ trzy
➸ cztery
➸ pięć
➸ sześć
➸ siedem
➸ osiem
➸ dziewięć
➸ dziesięć
➸ jedenascie
➸ dwanaście
➸ trzynaście
➸ czternaście
➸ piętnaście
➸ szesnaście
➸ siedemnaście
➸ osiemnaście
➸ dziewiętnaście
➸ dwadzieścia
➸ dwadzieścia jeden
➸ dwadzieścia dwa
➸ dwadzieścia trzy
➸ dwadzieścia cztery
➸ dwadzieścia pięć
➸ dwadzieścia sześć
➸ dwadzieścia siedem
➸ dwadzieścia osiem
➸ dwadzieścia dziewięć
➸ trzydzieści
➸ trzydzieści jeden
➸ trzydzieści dwa
➸ trzydzieści trzy
➸ trzydzieści cztery
➸ trzydzieści pięć
➸ trzydzieści sześć
➸ trzydzieści siedem
➸ trzydzieści osiem
➸ trzydzieści dziewięć
➸ czterdzieści
➸ czterdzieści jeden
➸ czterdzieści dwa
➸ czterdzieści trzy
➸ czterdzieści cztery
➸ czterdzieści pięć
➸ BONUS ➸

➸ koniec

4.7K 243 94
casxxton

Od szczeniackiej miłości Summer do Luke'a minęło sześć lat. Jedynie czasami, zdarzało jej się wracać do tamtych wakacji, ze zwykłej tęsknoty za nim. Od czasu jego wyjazdu do Stanów, cztery lata temu, nie widzieli się nawet raz, a ich kontakt zupełnie się urwał. Tęskniła za nim, jak za nikim wcześniej, w końcu był jej bratem, a z rodzeństwem powinno się trzymać, za wszelką cenę.

Co z resztą ich paczki, zapytacie?

Michael? On zaręczył się trzy miesiące temu, z dziewczyną imieniem Aurel. Zdaniem wielu, nie pasowali do siebie zupełnie, ale to jak on mocno kochał ją, a ona jego, było nie do zdarcia.

Harry i Rosalie rozstawali się i schodzili, i tak w kółko i w kółko, do czasu aż w jej brzuchu nie zaczął rozwijać się mały brzdąc, który obecnie mial już ponad roczek. Michael, na nieszczęście Harry'ego i Rose, nauczył go wypowiadać jedno słowo przy każdej okazji. Jak ogromnie zdziwieni byli ludzie, gdy podczas spaceru, ten mały szkrab widząc ptaki, psy czy choćby ludzi, wykrzykiwał „kurwa" na cały głos.

Ashton ze swoją wybranką, prawie dwa lata temu przeprowadzili się do rodzinnego domu Ashtona. Póki co, nie planowali ani ślubu, ani dziecka. Jak oboje twierdzili, byli jeszcze młodzi, i chcieli całkowicie nacieszyć się sobą.

Hannah pokierowała się ku medycynie, i obecnie prowadziła swój własny, swietnie prosperujący gabinet dentystyczny. To, że poznała chłopaka imieniem Liam, było jedynie zasługą Harry'ego - znali się od dawna, i mimo iż Liam od zawsze mieszkał w Londynie, przy ich przypadkowym spotkaniu, uznał, że chce odkryć Australię. Zakochał się w niej - i w Australii i w Hannah - na tyle, że został tu na stałe.

I zapewne zapytacie, co z Summer i Calumem? Cóż, nie zawsze wszystko toczyło się po ich myśli, ale tym razem jednak, byli ogromnymi szczęściarzami. Nie każdy przypadkowy związek mógł pochwalić się szóstą rocznicą związku. Nie rozstali się nigdy, od ich niespodziewanego zejścia się. Kto w ogóle pomyślałby, że zrodzi się z tego coś tak pięknego, czym byli?

— Cal, mógłbyś wypuścić Loxx? — krzyknęła Summer, leżąc na kanapie. Skomlenie psa, który stał pod drzwiami i ujadał, zaczynało ją irytować.

— A ty nie możesz tego zrobić? — odkrzyknął, a Summer podniosła się z kanapy i spojrzała na krzątającego się po kuchni bruneta, który przez sześć lat, tylko trochę zmężniał. Wciąż był tym samym Calumem Hoodem, co kiedyś.

— Twoim pomysłem było kupienie mi jej. — uśmiechnęła się, a on odwrócił się i wywracając oczami wypuścił psa na ogród. — Kochany jesteś. Która godzina?

— Za dziesięć czwarta. Czyli wszyscy powinni zaraz być. — odparł, wracając do kuchni. — Jak się czujesz?

— Ciężko. Jak ty byś się czuł gdybyś w kilka miesięcy przytył prawie dwadzieścia kilo, z czego dziesięć to sam brzuch? — zapytała, a on roześmiał się czarująco. — Bardzo śmieszne.

— Oh, no już. — powiedział, wchodząc do salonu. W dłoniach trzymał kubek z herbatą, którą postawił na stoliku przed ukochaną. — Jesteś piękna nawet chodząc z brzuchem większym niż cała ty. — powiedział, schylając się i całując ją w usta.

— Błyskotliwy jak zawsze. — wystawiła w jego stronę język.

— Cudowna jak zawsze. — oznajmił, a dzwonek rozbrzmiał. Summer podniosła się z miejsca i razem z brunetem udała w stronę drzwi wejściowych, by po otworzeniu ich, wyszczerzyć się głupio. Sześć osób; Michael z Aurel, Ashton z Debbie i Harry z Rosalie stali w progu, odwzajemniając szeroki uśmiech młodej kobiety.

— Wytrzymałeś te sześć lat, podziwiam Cię, stary! — Michael odezwał się jako pierwszy, kręcąc głową, na co Aurel uszczypnęła go lekko w bok, a Summer wywróciła oczami. Przywitała się z każdym, od wszystkich słysząc pytania i gratulacje.

Zaraz, Summer wspominała, że jest w siódmym miesiącu ciąży?

— Jak się miewa mój przyszły wychowanek? Mam nadzieję, że uczycie go juz podstawowych słów. — powiedział Mike, podpierając się jedną ręką na boku i patrząc na Summer i Caluma filozoficznie.

— Wychowanek lub wychowanka, jeśli już. — uśmiechnął się Calum, obejmując Summer. Żadne z nich nie chciało znać płci dziecka, aż do momentu narodzin. Chcieli po prostu mieć niespodziankę.

— Już naszego nauczyłeś swoich „podstawowych słów". — powiedział Harry w półuśmiechu. — Hannah i Liam mogą się chwilę spóźnić, rozmawiałem z nim, mówił, że mial mały zament w pracy. — dodał.

— Właśnie, moi kochani! — Debbie klasnęła w dłonie, i razem z Ashtonem podeszli do Caluma i Summer, w dłoniach trzymając sporych rozmiarów torbę prezentową. — Pomyśleliśmy, że niedługo wam się to przyda. W sumie i jedno i drugie. Coś dla was i dla malucha od nas. Symbolicznie. — dodała, wręczając przyjaciółce prezent.

— Na prawdę nie trzeba było nic kupować, ale dziękujemy. — uśmiechnęła się.

— Zaczekaj, zaczekaj! Jeszcze my! — krzyknął Harry, podchodząc do nich, a Rose dołączyła po chwili. Mike i Aurel tez dorzucili coś od siebie.

— Nie musieliście. Ważne ze jesteście tu z nami. — Calum spojrzał na ukochaną, a ona przytaknęła.

Na Liama i Hannah nie musieli długo czekać. Zjawili się kilka minut pózniej, tak samo gratulując i tak samo jak pozostali - wręczając parze drobny podarunek.

— Czyli wszyscy. — Summer spojrzała na siedzących w salonie ludzi.

— Pójdę ukrócić ciasta. — Calum potarł lekko jej ramię i zniknął w kuchni.

— Gdzie się podziało moje maleństwo? — zapytał Harry rozglądając po pomieszczeniu. Czasami Summer miała wrażenie, że traktował jej psa jak swoje drugie dziecko.

— Poszukaj go w ogrodzie.  — powiedziała, po czym usiadła wśród przyjaciół.

Summer skłamałaby, mówiąc że nie spędzili świetnie kolejnych kilku godzin. Uwielbiała takie chwile, zapadały na długo w jej pamięci; z nimi, ze wszystkimi osobami, które na prawdę były dla niej najważniejsze.

— Tak strasznie spieprzyłem mu ten kolor na ścianach, że gościa trafił szlag. Powiedział, że zgłosi to niezwłocznie, a gdy powiedziałem, że różowy kolor jest zajebisty, i pasuje do jego gejowskiego stylu jak ulał, tak się wkurzył, że rzucił we mnie pierwszą rzeczą, jaką miał pod ręką. Byliśmy w kuchni, a na jego nieszczęście był to pomidor, i możecie wyobrazić sobie mój śmiech, gdy ten nie trafił we mnie, a warzywo wyładowało na nieskazitelnie różowej ścianie. — Michael roześmiał się, kończąc swojego drinka. Harry, Hannah i Aurel, którzy byli juz nieźle wstawieni, zawtórowali mu, na co ja jedynie podkręciłam głową. Cały Michael.

— Jestem w szoku, że nie wyleciałeś na zbity pysk.

— Co ty! Mojego szefa nawet to śmieszyło. — odparł Clifford.

Wszyscy jednak zamilkli, gdy dzwonek do drzwi rozbrzmiał w całym domu. Summer zmierzyła Caluma wzrokiem.

— Zaprosiłeś kogoś jeszcze? — zapytała.

— Nie? Może to Abbey? Wspominałyście jej coś? — zapytał brunet, patrząc na Hannah i Rose, jednak one zaprzeczyły.

— Sprawdzę. — Summer wstała i pomaszerowała w stronę drzwi wejściowych. Przekręciła zamek, by otworzyć je na oścież.

Chryste, jesteś w ciąży? — usłyszała. — To znaczy... cześć Summer, bardzo za Tobą tęskniłem i nie mogłem nie przyjść. W końcu, to dziś, mam rację? Sześć lat. — powiedział blondyn dość cicho, spoglądając na swoje dłonie, jednak ona, nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Była zdumiona tym co, a bardziej kogo widziała.

Nie była na niego zła, za to że tak po prostu zniknął. Nie potrafiłaby być, w końcu był jej bratem, a rodzeństwo powinno kochać się bez względu na wszystko.

— Mogę wejść? — zapytał, a ona otworzyła mu szerzej drzwi.

Kurwa, Luke. — przeklęła. Gdy tylko przekroczył próg domu, bez zastanowienia przylgnęła do niego, zamykając oczy tak mocno, że rozbolały ją powieki. Nie chciałam płakać. — Do jasnej cholery, gdzie ty byłeś tyle czasu? Dzwoniłam tyle razy, pisałam, a ty nic! Idiota, dupek, baran, matoł, kołek i...

— Spokojnie, mała. Przepraszam. Chciałem odpocząć, pózniej pochłonęła mnie praca. Też tęskniłem, za Tobą, mamą, chłopakami... Nawet nie wiesz jak głupio mi było przychodząc tu. Myślałem, że kopniesz mnie w tyłek i zatrzaśniesz mi drzwi przed nosem.

— Nigdy bym tego nie zrobiła, ty kretynie! — dodała, a samotna łezka spłynęła po jej prawym policzku. — Masz tu zostać na dłużej! Chcę się Tobą nacieszyć, bo tak tęskniłam... — złapała go za ramiona i odsunęła od siebie. — Nienawidzę cię, ale zarazem kocham całym sercem i nigdy więcej tak nie rób! — dodała, już cała zapłakana. Ten uśmiechając się nieśmiało, wytarł jej mokre policzki i pocałował ją czule w czoło.

— Zmieniłaś się trochę.

— A ty nie zmieniłeś się nic. — pogłaskała go po policzku. Nie widziała go tyle czasu, ale wyglądał jak dwudziestoletni Luke, siedzący z nimi na stołówce szkolnej, grający czasami na gitarze chłopak - teraz juz mężczyzna. — Chodź, przecież jak reszta cię zobaczy, to ogłupieje z radości! — pociągnęła go w stronę salonu, zatrzymując się na wejściu. — Nie zgadniecie. — powiedziała, a każdy zgromadzony odwrócił się w jej stronę.

— O stary... — Michael złapał się za głowę. — Nie wierzę. — wstał i podszedł do wyższego od siebie blondyna. - Ty żyjesz! - dodał i złapał go za głowę, a po chwili po prostu go przytulił, co mój brat odwzajemnił. Był szczęśliwy, będąc wśród przyjaciół.

Kurwa, gdzie ty byłeś, przez sześć lat! — Calum podszedł i przywitał się z blondynem, jakby nie wiedzieli się conajmniej pół wieku.

— Tęskniliśmy jak cholera. — dodał Ashton. Wstał i przytulił Luke'a z całej siły. Po chwili każdy witał się z blondynem, przedstawiał lub wciąż nie dowierzał, że on był wśród nich. Summer zdecydowanie była w tej trzeciej grupie, wpatrując się w brata.

Nie mogła sobie lepiej wymarzyć tego dnia.

Kobieta cofnęła swoje wcześniejsze słowa; dopiero teraz, po jego przyjściu, była ze wszystkimi najważniejszymi dla niej. Czego chcieć więcej?

Chciałbym wznieść toast. — powiedział Luke, gdy dwie godziny pózniej każdy prócz Summer, trzymał w dłoni kieliszek szampana. — Za moją młodszą siostrę Summer, kruszynkę którą trzyma pod sercem i jej chłopaka, mojego przyjaciela Caluma. Za Rosalie, Harry'ego oraz ich małego Tony'ego, którego mam nadzieje niedługo poznam. Za Hannah i Liam'a, którzy są świetnym przykładem tego, że za miłością można wyruszyć aż na koniec świata. Za Michaela i Aurel, oraz za to, by ich zbliżające się wesele trwało okrągły tydzień bez przerwy. Za Ashtona na którego zawsze mogłem liczyć, i jego dziewczynę Debbie. Za przyjaźń i za miłość. — podniósł lekko kieliszek. Oczy jego siostry zaszkliły się.

— Za Luke'a. — odezwała się po chwili, podnosząc kubek z herbatą.

— Za Luke'a. — Liam i Hannah zawtórowali jej, unosząc swoje kieliszki.

— Za ciebie, stary. — dodał Ash, patrząc na przyjaciela.

— Za Luke'a Hemmingsa, największego alkoholika jakiego znam. Oprócz samego siebie. — odezwał się Michael.

— Z Luke'a. — Rose uniosła kieliszek, a Harry poszedł w jej ślady.

Blondyn spuścił wzrok na swoje dłonie, uśmiechając się pod nosem.

Za nas wszystkich. - dodał.

Mam nadzieję, że takie zakończenie przypadnie wam do gustu, jeśli nie, cóż - nie zawsze da się dogodzić wszystkim.
Z całego serca przepraszam tych, którzy stali murem za L&S, ale tak właśnie wyobrażałam sobie to zakończenie.
Cóż więcej...
Dziękuję, że byliście tu ze mną.
Dziękuję z całego serca.

To co; druga część?
Myślę, że nie tu i nie teraz, mimo iż zżyłam się z bohaterami „Big Brothera" to chciałabym iść dalej i w miarę możliwości tworzyć nowe rzeczy.

Miło by było, gdyby każdy kto wytrwał do końca, napisał choćby krótkie słowo; jakie są jego odczucia, co do książki i jej zakończenia.

Dziękuję raz jeszcze i nie przedłużając, do zobaczenia, mam nadzieję!

Продолжить чтение

Вам также понравится

54.5K 2.4K 27
Zastanawiasz się kim jestem? A więc wyobraź sobie ucieleśnienie wszystkiego co złe na tym świecie w postaci małej, na pierwszy rzut oka całkiem niew...
104K 8K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
dlaczego mnie nienawidzisz Mork~~ YOUNG MULTI

Подростковая литература

3.5K 71 9
uwaga mrozi 🥶 (opowieść o morku i y/n i wsm idk co dodać)
50.6K 1.9K 26
Kto by pomyślał, że zmiana szkoły może obrócić twoje życie o sto osiemdziesiąt stopni? Planem były dobre studia medyczne, praca i w przyszłości kocha...