Nieznana

By madzialenka01

496K 49.5K 4.5K

Nikt jej nie widział. Chociaż każdy ją zna. Nazywają ją Nieznana, a oto jej historia... ~~~ I - ,,Nieznana" I... More

Prolog
Nieznana #1
Nieznana #2
Nieznana #3
Nieznana #4
Nieznana #5
Nieznana #6
Nieznana #7
Nieznana #8
Nieznana #9
Nieznana #10
Nieznana #11
Nieznana #12
Nieznana #13
Nieznana #14
Nieznana #15
Nieznana #16
Nieznana #17
Wywiad
Nieznana #18
Nieznana #19
Nieznana #20
Nieznana #21
Nieznana #22
Dziennik #1
Nieznana #23
Dziennik #2
Nieznana #24
Nieznana #25
Dziennik #3
Nieznana #26
Nieznana #27
Nieznana #28
Nieznana #29
Nieznana #30
Niepokonana #1
Niepokonana #2
Niepokonana #3
Niepokonana #4
Niepokonana #5
Niepokonana #6
Niepokonana #7
Niepokonana #8
Niepokonana #9
Niepokonana #10
Niepokonana #11
Niepokonana #12
Niepokonana #13
Niepokonana #15
Niepokonana #16
Niepokonana #17
Niepokonana #18
Niepokonana #19
Niepokonana #20
Niepokonana #21
Niepokonana #22
Niepokonana #23
Niepokonana #24
Niepokonana #25
Epilog
Nominacja
Nieustraszona Prolog
Nieustraszona #1
Nieustraszona #2
Nieustraszona #3
Nieustraszona #4
Nieustraszona #5
Nieustraszona #6
Nieustraszona #7
Nieustraszona #8
Nieustraszona #9
Nieustraszona #10
Nieustraszona #11
Nieustraszona #12
Nieustraszona #13
Nieustraszona #14
Nieustraszona #15
Epilog

Niepokonana #14

6K 583 62
By madzialenka01

Dzień balu nadszedł. Carter wraz z resztą stali na zewnątrz zostawiając mi całą jaskinię do dyspozycji. Ubrałam czerwoną, długą, suknię ozdobioną srebrnymi elementami na wysokości pasa. Do tego krwisto czerwona maska wiązana z tyłu czarną wstążką. Buty ubrałam zwykłe, i tak nie będzie ich widać, ponieważ suknia je zasłaniała, a nie byłam pewna czy na wysokim obcasie potrafiłabym się ruszać, a co dopiero biegać i walczyć.

Włosy pozostawiłam rozpuszczone, jedynie dla ozdoby założyłam za ucho krwisto czerwony kwiat.

Co do wyposażenia. Miałam dwa długie noże przymocowane pod sukienką na zewnętrznej części ud. Kilka sztyletów przewiązanych również pod suknią w pasie.

Nic więcej nie mogłam wziąć, ponieważ mogłoby być zbyt widoczne.

Skierowałam się niepwenym krokiem w kierunku wyjścia.

Na litość boską! Jestem Laryssa, córka króla a denerwuje się zwykłym balem?! - przywróciłam siebie samą do porządku.

Przekroczyłam próg jaskini. Wszyscy mężczyźni stali w równym rzędzie, a za nimi smoki. Tobiasz, jak i Chris byli ubrani jak zwykle.
Za to Carter miał na sobie garnitur jak by szyty na miarę. Lekko opinającą koszula podkreślała jego mieście. Na twarzy za to miał czarną maskę ze wzorami w kolorze srebra. Nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu, ciemnoniebieskich tęczówek, przypominających ocean podczas sztormu. Na chwilę, dosłownie kilka sekund zapomniałam, jak się oddycha. Dopiero po dłuższej chwili wróciłam do rzeczywistości.

-I jak wyglądam- spytałam się przyjaciół. Dla lepszego efektu okręciłam się wokal własnej osi.

-Pięknie siostrzyczko, niezła laska z ciebie - zaśmiał się Chris.

Zatrzymałam się i popatrzyłam na młodego Blacka. Jego spojrzenie było utkwione we mnie.

-Wyglądasz... - zaciął się na chwile. - Wyglądasz niesamowicie - powiedział po chwili, wciąż patrząc w moje oczy.

Zrobiło mi się ciepło na sercu. Podeszłam już odrobinę pewniejszym krokiem do Kaspiana.

-No to lecimy - westchnęłam.

Carter usiadł jako pierwszy na smoka, a ja za nim obejmując go w pasie, żeby nie spaść.

-Jesteś gotowy? - zapytałam go.

-A ty?

-Tak.

-W takim razie tez jestem gotowy-i wtedy Kaspian poderwał się do góry.

Lecieliśmy w zupełnej ciszy. Każdy z nas wiedział, jak ważne było powodzenie tej misji. Drugiej takiej szansy nie mieliśmy otrzymać, wiec wszystko zależało od dzisiejszej nocy.

Aaron z Theą dołączyli się od nas już na początku. Lecieli najwyżej, jak to było możliwe, aby nie zostali zauważeni. W końcu legendarne smoki lecące na niebie mogłyby być podejrzane i zwracające niechcianą przez nas uwagę.

Wylądowaliśmy przed wejściem. Najpierw zszedł Carter ze smoka, żeby później pomoc w tym mi. Kiedy już zamierzał coś do mnie powiedzieć, został uciszony przez blondynkę, która byłą jego parą na dzisiejszy wieczór. Dziewczyna wręcz rzuciła się na niego, zatrzymując w stalowym uścisku. Nie powiem, że nie miałam ochoty odciągnąć jej od Blacka za te blond kudły, ale resztkami sił się powstrzymałam. Zamiast tego rozglądnęłam się w poszukiwaniu Larrego? Luciusza? Lucasa? W każdym razie mojej przepustki.

Mężczyzna stał przy schodach wejściowych, rozmawiając z trójką mężczyzn. Podeszłam i stanęłam naprzeciwko chłopaka, zasłaniając mu widok na znajomych.

-Witaj Tatiano - powiedział, obejmując mnie w pasie i przyciągając do siebie.

Nachylił się, a jego usta znalazły się przy moim uchu. Przygryzł jego płatek, a mnie przeszły nieprzyjemne ciarki. Co mój towarzysz zinterpretował w całkowicie odwrotny sposób, bo już po chwili zadał pytanie szeptem na ucho.

-Może odpuścimy sobie przyjęcie i pójdziemy do mnie? - zamruczał mi do ucha.

Za mną usłyszałam gwizdy i okrzyki... ach tak... jego znajomi.

Odsuń się od niego albo ja go odsunę - usłyszałam Cartera w głowie.

Zamknij się i lepiej zajmij blondyną - odwarknęłam wkurzona, na co Black zamilkł.

-Kochanie, nie stroiłam się tule, żeby nawet nie wejść do środka. Obiecuje, że po balu pójdziemy do ciebie -powiedziałam do mężczyzny.

Moja przepustka westchnęła głośno, aby później mnie przesunąć tak, że stałam teraz przodem do jego znajomych.

-Tatiano, przedstawiam ci Davida, Marka i Franka.

-Milo mi poznać - uśmiechnęłam się.

David w odpowiedzi zagwizdał.

-To nam milo panią poznać - powiedział, skanując mnie wzrokiem, a jego spojrzenie trochę zbyt długo zatrzymało się na moim biuście. - Gdzie Luck znalazłeś taką laskę? - zapytał się, jakbym nie stała obok.

-Chodź, idziemy do środka - warknął Lucas, obejmując mnie ciasnej w zaborczym geście.

Weszliśmy po marmurowych schodach i skierowaliśmy się ku ogromnym drzwiom pilnowanym przez kilku rycerzy w lśniących zbrojach. Ustawiliśmy się w kolejce. Przed nami było około dziesięciu osób. Serce przyspieszyło swój rytm, kiedy spojrzałam na legitymującą się parę, która stała obok straży.

A co jeśli nas rozpoznają? Jeśli dostali wytyczne od Matta? - nurtowały mnie pytania.

Uspokój się - usłyszałam Cartera w głowie. - serce ci bije jak po maratonie. Weź kilka wdechów, bo zaczną coś podejrzewać.

Zrobiłam dokładnie, jak Black powiedział. Zaczęłam głęboko oddychać, ale to nic nie dawało.

Lara. Spokojnie. Jestem tuż za tobą. Nic się nie stanie - ponownie usłyszałam głos Cartera.

Jego zapewnienie wystarczyło, żebym się uspokoiła. Ze mną działo się coś nie tak. Nigdy nie najadłam się tyle stresu w tak krótkim odstępie czasu. Najpierw, pierwszy, przerażający lot na Kaspianie, teraz to. Ragnagar wpływało na mnie w dziwny sposób.

-Lucas von Diesel z Andamonu wraz z osobą towarzyszącą - przedstawił się kiedy nadeszła nasza kolej, okazując zaproszenie.

-Zapraszamy hrabio von Diesel - powitał go strażnik, wykreślając coś z listy, którą trzymał w ręku oraz biorąc od mojego towarzysza czerwoną kartkę.

Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazało się przepiękne pomieszczenie wykonane z białego marmuru. Szliśmy po czerwonym dywanie aż do ogromnej, wypełnionej ludźmi sali balowej. Oświetlonej przez żyrandole. Widniało tu kilka okien oraz podwyższenie z dwoma, jednakowymi, tronami. Niestety, oba siedziska były puste.

Wraz z moją przepustką udaliśmy się do stołu z trunkami. Lucas wziął dla siebie szampana i podał jednego mi. Podeszła do nas kobieta w średnim wieku i ukradła mi moją parę na parkiet.

Stałam z boku, obserwując otoczenie. Przy każdym z wyjść z sali stał przynajmniej jeden rycerz wraz ze swoim smokiem. Nigdzie nie ujrzałam Matta, chociaż to było prawie niemożliwe przez maski, które nosił każdy z gości.

Po chwili podszedł do mnie jakiś mężczyzna, miał na oko trzydzieści lat, może trochę więcej. Ubrany był w granatowy garnitur, na twarzy miał w tym samum kolorze maskę. Nie zasłaniała ona całej twarzy.

-Czy mogę piękną panią prosić do tańca? - zapytał, wystawiając rękę.

W odpowiedzi delikatnie się uśmiechnęłam i chwyciłam go za dłoń. Mężczyzna zaciągnął mnie na parkiet, kładąc ręce na mojej talii. Nie miałam najmniejszej ochoty tańczyć, ale wolałam nie odstawać od tłumu. Lepiej było sie nie wyróżniać.

Ręce mojego partnera do tańca co chwilę, niebezpiecznie zjeżdżały zbyt nisko. Musiałam je ciągle poprawiać. Wtem, przy obrocie, zamiast zostać przyciągnięta na powrót przez tajemniczego, mężczyznę wpadłam w silne ramiona bruneta.

-Odbijany -usłyszałam, tak dobrze znajomy glos w trakcie trwania tej akcji.

-Witaj, nieznajomy - wyszeptałam, a na moje usta zawitał delikatny uśmiech, kiedy zostałam przyciągnięta jeszcze bliżej.

-Wyglądasz niesamowicie - wyszeptał,a jego oddech łaskotał mnie w szyję.

-Mówiłeś to już - również wyszeptałam do niego.

-Naprawdę? - odpowiedział i cicho się zaśmiał. - Naprawdę wyglądasz przepięknie.

Poczułam ciepło na twarzy. Już wiedziałam, że wykwitły mi na niej rumieńce. Definitywnie coś się ze mną działo.

Tańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, ciesząc się swoją obecnością. Wtem, muzyka została urwana, a na podwyższenie z tronami wszedł on. Osoba, po którą tu dzisiaj przyszliśmy. Matt.

Każda z obecnych na sali osób, oprócz oczywiście tego śmiecia, dygnęła lub ukłoniła się. Razem z Blackiem zrobiliśmy dokładnie to samo, aby nie zwrócić na siebie uwagi.

-Witajcie poddani! - odezwał się stanowczym tonem głosu, a na jego ustach błądził pełen wyższości uśmiech.

Na jego słowa cała się spięłam. Carter musiał to zauważyć, bo owinął ręce wokół mojej talii, przybliżając do siebie. O dziwo odrobinę sie rozluźniłam, lecz Carter wciąż był spięty. Gotowy do ataku.

-Nazywam się Mattias i jestem waszym władcą! Ten bal jest balem zapoczątkowującym moją władzę! Wy, jako jedni z nielicznych zostaliście zaproszeni na tak wielkie wydarzenie, które zapisze się w kartach historii jako początek mego panowania! Niestety nie będę mógł zabawić z wami więcej czasu, obowiązki wzywają, a więc życzę wam wspaniałego wieczoru! - Obwieścił i zszedł z podwyższenia, udając się jednym z korytarzy, a za nim piątka rycerzy.

Zaczynamy? - zapytałam w myślach Blacka.

Ten pokiwał w odpowiedzi głową i podążył za Mattem, przedzierając się przez tłum, nie mógł ryzykować, że go zgubi.

Moje zajęcie miało polegać na wykurzeniu ludzi z zamku, aby Matt bądź jego rycerze nie wykorzystali ich przeciwko nam. Miałam tego dokonać, gasząc światło, ale wpadłam na lepszy pomysł. Podeszłam powoli do jednego z korytarzy. Stanęłam w bezpiecznej odległości od strażnika, na tyle blisko, żeby mnie jeno smok usłyszał.

-Jesteś wolny - wyszeptałam, a smok zaczął się gorączkowo rozglądać dookoła. - zostań na miejscu, kiedy dam sygnał masz wzlecieć do góry i wystraszysz ludzi, żeby uciekli stąd, rozumiesz? - niebieski smok kiwnął łbem. - możesz tę informację przekazać do reszty smoków? - zapytałam, nie powiem, to by ułatwiło zadanie.

-Oczywiście pani.

Pokiwałam głową, dając mu do zrozumienia, żeby to wykonał i podeszłam do każdego z wyjść z komnaty, uwalniając każdego ze smoków. Tak naprawdę nie miałam pojęcia, na jakiej zasadzie to działało i od czego je uwalniałam. Niebieski smok wykonał idealnie swoje zadanie. Każdy smok wiedział, co ma zrobić.

Carter? Jesteś gotowy? Mam zaczynać? - zapytałam w myślach.

Zaczynaj - taka odpowiedź mi zupełnie wystarczyła.

-Start - mruknęłam, a wszystkie smoki zerwały sie do lotu.

Rycerze musieli ufać tej więzi, skoro nie wyposażyli ich w łańcuch, tak jak to robili zazwyczaj.

Kiedy smoki zaczęły zionąć ogniem zrobił sie chaos. Każdy z gości uciekał w popłochu, a fala ludzi kierującą sie ku wyjściu tratowała wszystko. Uśmiechnęłam się z efektów pod nosem i pobiegłam korytarzem, którym odszedł Carter oraz Matt. Biegłam na wyczucie. Nie miałam pojęcia, którędy szli mężczyźni, których szukałam.

Pchana nagłym impulsem skręciłam w prawo. Na moje nieszczęście wpadłam w silne ramiona. Spojrzałam w góre, to na pewno nie był Carter. Stałam twarzą w twarz z rycerzem zwolenników. Spojrzałam nad jego ramieniem i ujrzałam trzydziestu innych wojowników, a każdy z nich miał smoka.

-To ona!

-Zabrać ją do króla!

-Zabić teraz!

Słyszałam smocze głosy. Nie trzeba było być geniuszem, żeby wiedzieć, że trafiłam na oddział ze skorumpowanymi smokami.

Nie miałam szans...

Continue Reading

You'll Also Like

13.5K 1.5K 75
Dieta nie musi być katorgą. Czy kawa faktycznie wypłukuje magnez? Co bardziej tłuczy, węglowodany czy tłuszcze? Czy powinniśmy bać się glutenu? Na c...
458 145 13
Noella pracuje w wydawnictwie specjalizującym się w powieściach dla kobiet. Jej ulubionym czasem w roku jest Boże Narodzenie. Jednak tym razem nie mo...
86.3K 4.6K 28
Ona- zwykła stewardessa, która kocha to co robi i stara robić się to jak najlepiej On- biznesmen, właściciel firmy w której Ona pracuje, przystojny...
1.1K 199 28
"Rozczarowań z roku na rok przybywało coraz więcej, a ja tonęłam w rozpaczy i nieudolnej nadziei". Mary, siedemnastoletnia mistrzyni sztuki niezręcz...