Nieustraszona #3

4.4K 459 15
                                    

Kiedy wszyscy zebraliśmy się już w gabinecie, rozpoczęliśmy dyskusje.

-Co robimy? - Zapytałam prosto z mostu.

-W rym problem, że nie mamy pojęcia - odpowiedział Chris.

- Po pierwsze, czy informujemy ludzi.

-Nie. Nie będziemy, jak na razie niepotrzebnie wszczyna panikę.

-Masz rację - zgodziłam się z Tobiaszem.- Ale Dragoni muszą się jakoś bronić.

-Zgadzam się- poparł mnie Chris.- A gdyby... Na przykład wprowadzić obowiązkowe szkolenia wojskowe?
Każdy mężczyzna w danym przedziale wiekowym musi się podjąć walki. Bralibyśmy ich częściowo. Żeby nie zostawiać bezbronnych wiosek, które byłyby łatwym łupem, a z Miasta czy też wsi, z której wzięlibyśmy sporo osób, obstawialibyśmy strażnikami?

- Dobry pomysł - tym razem głos zabrał Carter.

- Granice muszą być lepiej chronione. Kilka oddziałów można przenieść z centrum do granic - dodałam.

-Ale czy obywatele nie zwrócą na to uwagi? Nagle wojska skupiają się w jednym miejscu? To trochę podejrzane.

-Masz rację, Chris, ale co innego możemy zrobić?

-Laro, lepiej nie ryzykować. Masz rację, kilka oddziałów więcej porozmawiamy przy granicy północnej.

-A inne granice? - Zapytałam lekki zdziwiona.

-Piraci mieszkają na północy, tam jest ich kraj - wytłumaczył mi Tobiasz, który stał z założonymi rękami, oparty o parapet.

-A co z resztą granic? Nie uważacie, że dobrym posunięciem byłoby je też wzmocnić. Pomyślcie. Oni są z północy, więc to oczywiste, że zaatakują północną część kraju. Postawcie się na ich miejscu. Gdyby to my mielibyśmy atakować, na
pewno nie zaatakowalibyśmy północy, bo to zbyt oczywiste. Oprócz granicy północnej wzmocniłabym również wschodnią i zachodnią.

-Nie mamy na tyle ludzi.

-To trzeba ich zdobyć. Co z rebeliantami, którzy nam pomogli rok temu? Nie wszyscy dołączyli do armii. Moglibyśmy ich wtajemniczyć, w końcu przez wiele lat żyli w ukryciu, jestem pewna, że daliby radę zachować w sekrecie nasz problem.

-Oni chcą prowadzić normalne życie Lara. Nie możemy im tego zabronić - wtrącił Tobiasz.

-W porządku, w takim razie dajmy im wybór. Niech sami zdecydują.

-Musimy wezwać Natasze - podsumował Carter.

Natasza.

Jak ja jej nie lubię...

-A ona tu po co?

-Natasz była przywódczynią rebeliantów, słuchali jej, wie gdzie ich znaleźć, może udałoby jej się postawić na nogi kilka oddziałów.

Prychnęłam zirytowana.

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Mahoniowe biurko ustawione w centralnej części pokoju na ciemnoczerwonym, wzorzystym dywanie. Ściany i podłoga wykonane z ciemnego drewna. Przy ścianach po prawej i lewej stronie postawione były książki na ogromnych półkach. Oprócz tego na lewo od drzwi leżał mały stoliczek, cały pokryty różnymi papierami, znajdowały się na nim mapy, zwoje, jakieś książki oraz zapiski, a do tego nawet sporych rozmiarów globus.

Za biurkiem była ściana, szerokości owego mebla. Resztę pokrywały dwa ogromne okna. To po prawej stronie ktoś musiał wymienić, ponieważ nie było śladu po szarpaninie mojej i Cartera.

Nieznana Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz