Nieznana #16

7.4K 744 58
                                    

Nie wierzę! Naprzeciwko Cartera siedział mój starszy brat. Mężczyźni nie zauważyli mojego pojawienia się. Przez chwilę stałam, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Carter kontynuował rozmowę ze swoim gościem.

-Jak tam poszukiwania?

-Rozpłynęła się. Od kilku dni nie ma po niej śladu. Nasi ludzie przetrząsnęli cały las. Nie ma jej nigdzie. Pan juz zaczyna się zastanawiać czy nie uciekła. To do niej takie podobne.

Faceci są jak stare, baby plotkujące na targu-pomyślałam.

-Może...- odpowiedział Black.

-Mam nadzieję, że nie żyję. Nie spocznę, póki jej nie znajdę, a jak tylko ją złapię...

-To co? - powiedziałam wychodząc z mojego tak jaby ukrycia, miałam dość wysłuchiwania, jaka to ja jestem zła i jak bardzo mnie nienawidzi.

Obydwoje zerwali się na równe nogi i wlepili spojrzenia we mnie.

-O, śpiąca królewna się obudziła.

-Ty ją tutaj ukrywałeś?! Przez ten cały czas?!- wrzasnął rozwścieczony Christopher.

-Ścisz ton, bo mi zaraz głowa eksploduje- wrzasnęłam na brata i jak gdyby nigdy nic wyminęłam dwie "plotkary" i poszłam sobie zrobić kawę. O tak, kawa to właśnie to, czego było mi trzeba.
Po chwili poczułam czyjąś obecność za plecami. Obróciłam się gwałtownie, trzymając kubek z napojem.

-Idziesz ze mną-wysyczał czerwony ze złości Chris.

-Chyba jednak spasuje, ale miło, że wpadłeś- powiedziałam, lekko się do niego uśmiechając.

-Jak możesz spokojnie spać po tym wszystkim, co zrobiłaś. Daję ci szanse na odpokutowanie.

Odstawiłam naczynie na blat. Podeszłam do mojego brata, mierzyliśmy się spojrzeniem. Stanęłam z nim twarzą w twarz, prawie stykając się klatkami. Nie przerwałam nawet na chwilę kontaktu wzrokowego. Następnie, zaczęłam mówić, a moje słowa ociekały jadem.

-Nie żałuję niczego, co zrobiłam. Co więcej, zrobiłabym wszystko po raz drugi, jeśli byłoby trzeba. Jedynym moim błędem, było to, że spędzałam noce, obwiniając się o to, że cię zawiodłam...- w tym momencie mój głos się na chwilę załamał. Musiałam wziąć głęboki wdech, aby kontynuować. - że cię zostawiłam. Nie musisz się martwić, już więcej tego błędu nie popełnię i nie będę się o ciebie zamartwiać. Już jesteś dla mnie obojętny. Dzięki za nauczkę.

Przeszłam, potrącając go ramieniem. Dopiero teraz zauważyłam, że Carter przygląda się całemu zajściu oparty o ramę drzwi. Wyminęłam go bez słowa i udałam się do "swojego" pokoju.

Chris POV

Stałem osłupiały po wybuchu Lary. Wewnątrz gotowałem się ze złości. Ona niczego nie żałuje, a miałem nadzieję, że jednak nie jest potworem. Jak to mówią nadzieja matką głupich, ale w takim razie, dlaczego miałaby się o mnie martwić to nie ma kompletnie, żadnego sensu.

-Spaprałeś sprawę, stary-usłyszałem za sobą głos mojego przyjaciela. Przez tę całą akcję zapomniałem o jego obecności.

-Masz rację. Powinienem był od razu ją związać i zawieźć do Pana-powiedziałem. Na pewno by się ucieszył, może nawet pozwoliłby mi się ze sobą zobaczyć. Ostatni raz widziałem go trzy lata po śmierci moich rodziców.

-Nie o to mi chodziło.

-To co miałem niby według ciebie zrobić? Z chęcią bym ją zabił, ale Pan chce mieć ją żywą.

-Powinieneś był z nią wyjaśnić wszystko.

-Tu nie ma czego wyjaśniać.

-Jesteś tego taki pewien?

Nieznana Where stories live. Discover now