Nieznana #26

6.4K 625 41
                                    

Carter POV

-Nie wiem jak ty, ale jestem głodny. Idziesz ze mną coś zjeść?

-Chętnie - odpowiedziała.

Wstaliśmy z jej łóżka i skierowliśmy się do kuchni. Jak się okazało, całkiem długo rozmawialiśmy, ponieważ reszta zdążyła wrócić znad jeziora i wpadła jeszcze Lucy. Poszedłem razem z Larą głębiej do kuchni.

W jednym momencie usłyszałem uderzenie w okno. Szybko spojrzałem w tamtą stronę, a moje ręce automatycznie chwyciły Larę i schowały ją za moimi plecami.

Zauważyłem sowę. Tak, dokładnie, sowę!

Ogromna płomykówka stała na parapecie okna i dziobem w nie pukała. Lara wyszła za mnie mierząc mnie zirytowanym spojrzeniem. Podeszła do okna i nim zdąrzyłem ją powstrzymać otworzyła je.

Ptak wleciał do srodka i zaczął zataczać koła tuż przy suficie.

-Brawo Lara! Świetnie! Chyba twój mózg został w wodzie! - krzyknąłem na nią wkurzony.

-Zamkniesz się w końcu?! Bo nie mogę już znieść twojego jazgotu! - wrzasnęła na mnie. - Fiona! - zawołała i zaczęła pogwizdywać jakąś melodię wystawiając rękę do przodu, na której po chwili usiadła sowa.

Dopiero teraz zauważyłem kartkę trzymaną w szponach zwierzaka. Lara wyjęła list i go rozwinęła. Przez chwilę analizowała wzrokiem tekst. Po chwili zmięła kartkę i wyrzuciła ją do kosza.

-Dobra robota Fiona, grzeczna sowa - powiedziała głaszcząc ptaka po głowie. Wyjęła z szafki miseczkę i nalała do niej wody. Położyła naczynie na blacie tak samo, jak ptaka, który zaczął pić.

-To może teraz wyjaśnisz, o co chodzi? - zapytałem zirytowany.

-Wyjeżdżam - powiedziała jak gdyby nigdy nic.

-Jak to wyjeżdżasz?! - odezwali się Lucy i Chris równocześnie, ale jej już nie było. Właśnie zakładała buty, a ja skamieniałem.

Jak to wyjeżdża? Gdzie ona jedzie?! Popatrzyłem w okno. Lara przywołała swojego konia i dopinała miecz oraz sprawdzała przymocowanie siodla, aby po chwili wskoczyć na grzbiet konia. Wtedy w zasięgu mojego wzroku pojawił się Chris. Chwile ze sobą porozmawiali, a następnie odjechała. Tak po prostu. Patrzyłem na jej sylwetki znikającą pośród drzew.

Chris POV

Wybiegłem z budynku tuż za moją siostrą.

-Co się stało? - zapytałem dziewczynę, która siedziała już na swoim koniu.

-Długa historia - powiedziała.

-Gdzie jedziesz?! O co chodzi?! Nie myśl, że cię gdziekolwiek puszcze bez wyjaśnień.

-Przyjaciel potrzebuje mojej pomocy.

-Kto?!

-Nie mam czasu na wyjaśnienia. Wiesz coś o Macie. On się stąd wydostał podobno. Muszę wiedzieć jak, bo na pewno On wyśle kogoś za mną.

-Nie mam pojęcia, jak uciekł. Po śmierci rodziców oddaliłem się od Matta i Simona. Jedynie kontakt zachowałem z Carterem.

-Szlag. Trzeba będzie poradzić sobie samej - mruknęła. - Do zobaczenia braciszku - powiedziała i odjechała galopem.

-Gdzie jedziesz?! -krzyknąłem za nią, ale moje pytanie ponownie zostało bez odpowiedzi.

Jeszcze chwile stałem wpatrując się w miejsce, w którym zniknęła, następnie wróciłem do domu Cartera.

Wszyscy siedzieli przy stole w kuchni i zawzięcie o czymś dyskutowali jedynie mój przyjaciel stał skamieniały, patrząc się nieobecnym wzrokiem w okno. Zaciskał pięści tak mocno, że aż mu kłykcie pobielały. Kiedy wszedłem do pomieszczenia rozmowa toczona przy stoliku natychmiastowo ucichła. Spojrzenia wszystkich obecnych, oprócz Cartera, zwróciły się na mnie.

-Gdzie ona jest?

-Co się stało?

-Co to był za list?

-Od kogo była wiadomość?

-Kiedy wraca?

-Dokąd pojechała?

Wszyscy pytali jeden przez drugiego. Ledwo rozumiałem pytania przez nich wypowiadane.

-Nie wiem, dokąd pojechała ani kiedy wróci. Powiedziała tylko, że jej przyjaciel ma kłopoty i musi mu pomóc. Dopytywała się też, jaką droga uciekł stąd Matt.

-Nie dopytywałeś gdzie jedzie? Jaki z ciebie brat skoro nie wypytujesz, gdzie wyjeżdża twoja siostra?! - zdenerwowała się Lucy.

-Myślisz, że nie pytałem? Powiedziała, że nie ma czasu, bo musi jechać to tyle.

Spojrzałem na Cartera wciąż gapił się w to okno. Świetnie, Lara zwiała, a ten będzie podziwiał widoki za oknem. Myślałem ze zaraz mu przywalie. Podszedłem do przyjaciela i chwyciłem go za ramię. Ten spojrzał na mnie, powoli wracając do teraźniejszości. Strzepnął moją rękę ze swojego ramienia i podbiegł do kosza na śmieci, wyjął z niego list, który wcześniej wyrzuciła Lara. Że też o tym wcześniej nie pomyślałem. Zaczął czytać marszcząc przy tym czoło w skupieniu. Po chwili spojrzał na mnie i bez słowa podał mi pomięta kartkę.

Od razu zacząłem czytać. Ktoś miał bardzo staranne pismo. Papier nie był ekskluzywny, mógłbym nawet stwierdzić, iż pochodził z recyclingu. W kilku miejscach na papierze były zaschnięte kropelki krwi.

Nieznana!

Ale dawno cię nie widziałem. Kiedy mnie ponownie odwiedzisz? Przyjedź jak najszybciej. Anna się za tobą stęskniła, a Łukasz tym bardziej! U mnie wszystko w porządku. Potrzebuje, żebyś mi kupiła, o ile przyjedziesz do Tansonii Serynckiej, książkę pod tytułem "Ekonomia" autorstwa Jerry'ego Ullmann'a. To jest autor z przyszłością, pożyczę ci tą książkę od razu po tym jak sam przeczytam. Nie długo się widzimy. Oby jutro.

Alexander

-Te zdania się prawie że kupy nie trzymają! - powiedziałem zirytowany. - pierwsze słyszę o czymś takim jak Tansonia Seryncka! A trochę czasu spędziłem nad studiowaniem wszelakich map.

-Coś tutaj nie gra - potwierdził Black. - Kim do cholery jest Aleksander i Łukasz?!

-Nie odstawiaj mi tutaj scen zazdrości, tylko pomóż mi to zrozumieć!

Od autorki.

W liście jest zakodowana tajna wiadomość. Mozecie spróbować ją odszyfrować. Oprócz tego, robię mały maraton. Dzisiaj ujrzycie jeszcze dwie części :D.

Nieznana Where stories live. Discover now