Nieznana

Galing kay madzialenka01

496K 49.5K 4.5K

Nikt jej nie widział. Chociaż każdy ją zna. Nazywają ją Nieznana, a oto jej historia... ~~~ I - ,,Nieznana" I... Higit pa

Prolog
Nieznana #1
Nieznana #2
Nieznana #3
Nieznana #4
Nieznana #5
Nieznana #6
Nieznana #7
Nieznana #8
Nieznana #9
Nieznana #10
Nieznana #11
Nieznana #12
Nieznana #13
Nieznana #14
Nieznana #15
Nieznana #16
Nieznana #17
Wywiad
Nieznana #18
Nieznana #19
Nieznana #20
Nieznana #21
Nieznana #22
Dziennik #1
Nieznana #23
Dziennik #2
Nieznana #24
Nieznana #25
Dziennik #3
Nieznana #26
Nieznana #27
Nieznana #28
Nieznana #29
Nieznana #30
Niepokonana #1
Niepokonana #2
Niepokonana #3
Niepokonana #4
Niepokonana #5
Niepokonana #6
Niepokonana #7
Niepokonana #9
Niepokonana #10
Niepokonana #11
Niepokonana #12
Niepokonana #13
Niepokonana #14
Niepokonana #15
Niepokonana #16
Niepokonana #17
Niepokonana #18
Niepokonana #19
Niepokonana #20
Niepokonana #21
Niepokonana #22
Niepokonana #23
Niepokonana #24
Niepokonana #25
Epilog
Nominacja
Nieustraszona Prolog
Nieustraszona #1
Nieustraszona #2
Nieustraszona #3
Nieustraszona #4
Nieustraszona #5
Nieustraszona #6
Nieustraszona #7
Nieustraszona #8
Nieustraszona #9
Nieustraszona #10
Nieustraszona #11
Nieustraszona #12
Nieustraszona #13
Nieustraszona #14
Nieustraszona #15
Epilog

Niepokonana #8

5.7K 620 187
Galing kay madzialenka01

Kiedy dotarliśmy do tymczasowego domu Kaspian już był na miejscu. Odłożyłam pod ścianą prawie całą broń, jaką miałam, za to sama zajęłam miejsce na moim łóżku. Carter usiadł obok mnie, za to Chris stal oparty o ścianę, a Tobiasz siedział na krześle.

Rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Wszystko było dokładnie w takim samym stanie, w jakim było, kiedy opuszczałam to miejsce. Jedyna zmiana, jaka tu nastąpiła, to to, że w miejscu gdzie wcześniej leżały kości, teraz stały kosze z jedzeniem oraz butelki z napojami. Kaspian pod tym względem spisał się na medal.

-Musimy wyjaśnić kilka spraw - zaczął Chris, a wszyscy oprócz mnie, zgodnie pokiwali głową. Ja za to wpatrywałam się w stół słuchając.

-Po pierwsze, gdzie jesteśmy? - zapytał młody Black.

-W górach mglistych, są one nie daleko stolicy, co zresztą widać przy wejściu jaskinii - odpowiedział mu ojciec.

-Czemu wy rozumiecie tego smoka a ja nie?

-Ja go rozumiem, ponieważ pomiędzy jeźdźcem, a jego skokiem, jest więź, która to umożliwia. Kiedy ty otrzymasz smoka, będziesz mógł z nim rozmawiać.

-To czemu Carter z Larą go słyszą?

-Nie mam pojęcia.

-Ponieważ są wybranymi. Taki mają dar- powiedział Kaspian, a Tobiasz powtórzył Chrisowi słowa smoka.

-Dlaczego my jesteśmy wybranymi. Tak, tak wiem, przepowiednia, ale dlaczego nas tak nas traktują smoki, czemu ją słyszymy, o co w tym wszystkim chodzi? Po co to nam?

-Ponieważ jesteście naszymi władcami, Panie.

-Chyba ci się coś Kaspianie pomyliło. To Christopher jest pierworodnym synem króla, to on zasiądzie na tronie. Nie my - zaprzeczył Carter.

- To wy jesteście naszymi władcami. Jesteście najwyższymi z najwyższych jeźdźców, panie.

-Wiesz gdzie jest Matt? - zapytał Tobiasz.

Kaspian od razu przybrał gniewny wyraz twarzy. Miałam wrażenie, że zaraz zionie na nas ogniem, lecz jedynie z jego nozdrzy wydobył się czarny dym.

-W pałacu królewskim, zasiadł na tronie, który należy do naszych władców. Pojmał złotego smoka, zakuł go w kajdany i zmusił do poddaństwa.

-Kiedy będziemy mieli szansę do niego dotrzeć?

-Na razie nie ma na to, najmniejszej szansy.

- Laro, a ty nie masz pytań? - zwrócił się do mnie Chris.

Oderwałam moje spojrzenie od stołu spoglądając na ślepia smoka.

-Kim był Trevor Ridley?

-Pani, skąd go znasz? - zapytał podejrzanie smok.

-Kim on był?

-Trevor Antonio Thomas Ridley. Był on głową rady Mansenów, lecz zrezygnował z posady.

-Kim są Mansenowie - zapytał Carter.

-Mansenowie są urzędnikami. Tworzą wielka rade, radę mędrców jak zwał, tak zwał. Są doradcami królewskimi. Laro, gdzie o nich słyszałaś? - odpowiedział Tobiasz.

-Obiło mi się o uszy w mieście - skłamałam płynnie, bez zająknięcia. - A teraz, co robiliście ze zwolennikami w barze?!

-To długa historia... - zaczął Tobiasz. - kiedy weszliśmy do stolicy, spotkaliśmy kilku poturbowanych rycerzy. Od razu domyśliliśmy się, że musieli się spotkać z tobą, co potwierdził później komendant. Zapytaliśmy się czy nie potrzebował by pomocy z tobą, bo nie wiedzieliśmy gdzie byłaś. On się zgodził i nas przyjął. Dzień później poszliśmy z nim do baru i resztę znasz. Tak w dużym skrócie.

-Yhym... Wiecie co? Jestem zmęczona, pójdę już spać, dobranoc - powiedziałam, kładąc się na łóżku.

-Dobranoc - odpowiedział mi Chris.

Kiedy leżałam z zamkniętymi oczami wciąż przysłuchiwałam się rozmowie, nie mogąc zasnąć. Po dłuższej chwili, kiedy od pół godziny na drugim łóżku mój brat już spał, usłyszała Cartera.

-Trzeba iść spać, jutro idziemy pozwiedzać.

-Nigdzie ani ty, ani nikt inny nie idzie. To zbyt niebezpieczne. Mogę się założyć, że wszyscy nas szukają. W końcu zabiliśmy kilkoro żołnierzy, nie puszczą nam tego płazem. Wyjdziemy stąd, kiedy sprawa ucichnie. Rozumiesz? - zapytał dość ostrym tonem glosy Tobiasz.

-Yhym- odburknął pod nosem Carter.

-Pytałem, czy rozumiesz?

-Tak, rozumiem - powiedział niechętne Black.

I tak wyjdę - usłyszałam Cartera, ale tym razem w głowie. Już powoli nauczyłam się rozróżniać słowa wypowiedziane normalnie, a wypowiedzi przekazywane umysłem. Jedynie nie rozumiem, czemu niektóre myśli potrafimy zatrzymać, a inne, chociaż nie kierujemy ich do siebie nawzajem i tak wychodzą na światło dzienne.

Już miałam mu cos powiedzieć, kiedy usłyszałam słowa Tobiasza.

-Co z nią? - zapytał, a ja mogłam sobie wyobrazić, jak jego spojrzenie kieruje się w moim kierunku.

-A co ma być? - odpyskował Carter ojcu.

-Jak się czuje, czy mówiła ci, czemu uciekła, wchodząc w portal?

-A co się tym tak interesujesz, to jest jej sprawa. Nie mam zamiaru być twoim szpiegiem, jak chcesz wiedzieć, to ją sam zapytaj. Albo lepiej, sam się domyśl - powiedział wkurzony.

-Carter! Jak ty się zwracasz do ojca! - krzyknął Tobiasz.

-Bądź cicho, bo obudzisz Larę - wysyczał Carter. - Nigdy nie byłeś i wątpię, że będziesz, moim ojcem.

-Ile razy mamy przerabiać ten temat. Gdybym mógł, to bym wybrał inaczej wtedy. Ale nie mogę. Chociaż zrobił bum wszystko, żeby powrócić do dnia, kiedy przyjąłem propozycję Maxa i zmienić moje słowa. Każdego dnia, myślałem o tobie i matce, każdego dnia żałowałem tamtej decyzji.

Znowu poczułam się zdradzona. Poczułam łzę wypływającą spod mojej przymkniętej powieki i płynącą po moim policzku.

-I dla tego właśnie nie będziesz moim ojcem.

Przez chwilę zapanowała grobowa cisza. Tobiasz najwidoczniej nie wiedział co powiedzieć lub nie rozumial, o co chodziło jego synowi. Sama zresztą nie zabardzo go rozumiałam.

-Nie rozumiem - powiedział powoli Tobiasz.

-No właśnie. Nawet nie wiesz, o co chodzi - prychnął Carter.- Powinieneś być szczęśliwym, że podałeś tą decyzję, że pomogłeś jej, ja sobie sam radę, a pomyślałeś o niej? Gdybyś zmienił tę cholerną decyzję, ja bym zyskał ojca za cenę jej życia. Pomyślałeś o tym? A twoje słowa, że nie zyskałeś nic to czyste kłamstwa. Zyskałeś jej zaufanie, a to nie łatwe osiągnięcie i ty to wszystko uważasz za stracone lata?! Czy ty siebie słyszysz?! - podkowiec już zaczął krzyczeć. Usłyszałam, że Chris się obudził i siadł na materacu.

-O co chodzi? - spytał, zaspanym głosem.

-O nic - warknął Carter.

Później usłyszałam jego oddalające się kroki. Nie długo później została zgaszona świeca, która rozświetlała pokój leżąca na stole. Skrzypienie materacy dało znać, że Tobias i Chris poszli spać.

Wracaj spać - spróbowałam przesłać myśl do Blacka.

Nie spisz? - odpowiedział.

Nie.

Od kiedy?

Nie mogłam zasnąć.

Wiec wszystko słyszałas - ni to stwierdził nie zapytał.

Tak jak by - potwierdziłam jego słowa. - Dziękuję - wysłałam do niego po chwili milczenia. - Nie wiem jak... jak doszedłeś do tego, że...

Nie musisz dziękować - przerwał mi Carter. - wszystko gra?

Tak... tak. Wszystko gra. Wracaj do jaskini. Jutro wycieczka.

Jaka...

A nie chciałeś się wymknąć?

To znaczy... ja... nie...

I nie pomyślałeś, że też chce iść?

A chcesz?

Muszę pozwiedzać stolicę.

Zaraz wrócę. Dobranoc.

Dobranoc - odpowiedziałam zakładając barierę na umysł, aby nie mógł odczytać moich myśli. Zasnęłam, zanim Carter wrócił do domu.

Od autorki.

A teraz takie BUM! Po maratonie a ja rozdział wstawiam. Przyznać się kto się spodziewał?

Ipagpatuloy ang Pagbabasa

Magugustuhan mo rin

86.4K 4.6K 28
Ona- zwykła stewardessa, która kocha to co robi i stara robić się to jak najlepiej On- biznesmen, właściciel firmy w której Ona pracuje, przystojny...
1.9K 151 21
Historia pięciorga polskich nastolatków zamieszkałych w małej zapomnianej wiosce. Po morderstwie jednej z koleżanek postanawiają rozwiązać zagadkę kr...
67K 7.5K 64
ZAKOŃCZONE #2 trylogii Spętani klątwami. Niebo przysłoniła karmazynowa kurtyna. Rzeki i jeziora zalała krew. Mieszkańcy Wyspy Słońca muszą mierzyć si...
36.3K 2K 168
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...