16

563 34 27
                                    

-🩸-

Czy na tym polega życie?

Na ciągłym strachu, smutku i cierpieniu, mieszającym się ze sobą?

Może zostałem stworzony tylko po to, by być workiem treningowym lub kimś kto zaspokoi potrzeby napalonych gejów?

Wszystko na to wskazuje...

Więc co mnie tu zatrzymuje?

Jungkookie.

Jeszcze nigdy mnie nie skrzywdził.

Nie wyśmiał mnie.

Nie uderzył.

Nie wykorzystał.

Więc dlaczego chcę uciec?

Nie wiem...

I pewnie nigdy tego nie zrozumiem...

Po prostu nie wytrzymam tutaj ani chwili dłużej.

I nawet wypłakanie się w ramionach Jungkooka tutaj nie pomoże.

Widzę tylko jedno rozwiązanie...

Teraz jest dobra chwila żeby wszytko zakończyć.

Godzina to dużo czasu...

Wziąłem kartkę i długopis i mimo że moje ręce trzęsły się jak szalone napisałem na niej:

" Dziękuję za wszystko Jungkookie. Jesteś najlepszą osobą jaką w życiu spotkałem. Cieszę się że ostatnie kilka tygodni mogłem spędzić właśnie z tobą. Bardzo chciałbym się pożegnać z tobą osobiście, ale byś mnie powstrzymał. To nie twoja wina więc nie obwiniaj się. Po prostu jestem strasznym tchórzem.

Bardzo proszę, nie płacz za mną, znajdziesz sobie kogoś lepszego. Kogoś kto będzie wesoły i nie będziesz musiał się codziennie o niego martwić. Kogoś, kto będzie ukazywał ci otwarcie swoją miłość do ciebie.

Wiem, że nie byłem dobrym chłopakiem, mam nadzieję że mi to wybaczysz...

Pamiętaj zawsze będę cię kochał
Twój Yoongi "

Podczas pisania tego listu popłakałem się. Naprawdę będę za nim tęsknił, ale wiedziałem że długo to nie potrwa. Przecież po drugiej stronie i tak nie będę niczego czuł...

Wsadziłem list do kieszeni bluzy. Powinien go znaleźć. Podszedłem do szafy, bo w jednej z moich kurtek ukryłem pudełko żyletek. Kook większość zdążył mi już zabrać, ale tą ukryłem naprawdę dobrze

Usiadłem pod ścianą i zrobiłem pierwsze dość głębokie nacięcie. Syknąłem cicho, rozcięcie piekło niemiłosiernie, ale nie zamierzałem na tym zakończyć. Z każdą kolejną kreską na moich rękach było więcej krwi, która powoli skapywała na panele.

Czułem szczęście i smutek jednocześnie. Cudowne i zarazem okropne pieczenie mogłem wyczuć na moich nadgarstkach. Obserwowałem każdą kroplę krwi spływającą po moich rękach i kapiącą po chwili na podłogę.

Przed moimi oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Na panelach podłogowych, na których siedziałem było mnóstwo czerwonej cieczy. A ja Siedziałem pod ścianą z lekkim uśmiechem, podczas gdy po moich policzkach płynęły wodospady łez.

"𝙎𝙚𝙣𝙨𝙞𝙩𝙞𝙫𝙣𝙚𝙨𝙨" ʸᵒᵒⁿᵏᵒᵒᵏWhere stories live. Discover now