12

630 37 4
                                    

-💤-

Obudziły mnie delikatne pocałunki Kooka na moim policzku. Pomimo tego nie otworzyłem oczu, bo chciałem żeby starszy całował mnie dłużej. Problemem było to że z każdą chwilą robiło mi się coraz bardziej gorąco, więc byłem zmuszony się od niego odsunąć

- Ah, Kookie - mruknąłem cicho, a starszy odsunął się od mojej twarzy

- Jak ci się spało?

- W porządku - uśmiechnąłem się i zarzuciłem ręce na jego szyję, a starszy złączył nasze usta w pocałunku. Jego wargi były ciepłe i miękkie, nie umiałem się od nich oderwać. Kookie z każdą chwilą pogłębiał pocałunek, a gdy wsunął rękę pod moją bluzkę jęknąłem cicho. Strasznie się zawstydziłem

- Kookie, stop - jęknąłem i odpychałem go od siebie

- Coś się stało skarbie? - powiedział cicho

- Nie, tylko nie róbmy tego dzisiaj... Proszę - poprosiłem i naciągnąłem swój T-shirt jak najbardziej a moje uda. Zdecydowanie nie jestem gotowy na takie rzeczy. Może Kook tego chce, ale będzie musiał trochę poczekać

- W porządku - uśmiechnął się

Złapałem w dłonie jego policzki i zwróciłem jego głowę tak by patrzył mi w oczy

- Wyglądasz jak króliczek - stwierdziłem

Zrobiłem to tylko dlatego by odczytać emocje z jego twarzy. Musiałem się upewnić czy nie ma takich intencji jak mój były.

- A ty jak kociak - wydął lekko usta, a ja złożyłem na nich pocałunek. Kook przytulił mnie do jego klatki piersiowej, jego nos zatopił w moich włosach, a ręką głaskał mnie po plecach - wiesz co skarbie?

- Hm?

- Chciałbym cię dzisiaj zabrać do zoo

- Naprawdę?! -pisnąłem - Jeszcze nigdy tam nie byłem...

- Niemożliwe - zaśmiał się

- A jednak - mruknąłem cicho i odwróciłem wzrok od chłopaka

- Jesteś smutny?

- Nie, po prostu, dajesz mi tak dużo i bardzo źle się z tym czuję - stęknąłem

- Już o tym rozmawialiśmy. Zasługujesz na to...

Nie odpowiedziałem mu, bo myślę zupełnie inaczej. Na nic nie zasługuję jestem tylko nic nie wartym śmieciem, tak jak mówi mój ojciec.

Kook pocałował mnie kilka razy w skroń, po czym wstał z łóżka

- Idę zrobić sobie prysznic, a potem śniadanie - powiedział starszy a ja odwróciłem się na drugi bok, tak że leżałem do niego plecami. Kookie westchnął cicho i bez słowa wyszedł z pokoju

Pół godziny później zawołał mnie żebym zszedł na dół. Z niechęcią zrobiłem to co kazał starszy. Usiadłem przy stole, a brunet postawił przede mną talerz z owocami

- Zrobiłeś mi sałatkę owocową, naprawdę?

- Zdrowa i niskokaloryczna, da ci trochę energii - zaśmiał się

-Sam cukier panie dietetyku- Prychnąłem,  ale mimo wszystko zacząłem jeść. Kookie jest naprawdę kochany i widzę że bardzo się stara, więc zmuszę się do zjedzenia chociaż trochę, i tak się potem tego pozbędę

- Dobrze sobie dzisiaj radzisz - uśmiechnął się a ja kiwnąłem głową - dzisiaj o trzynastej wychodzimy, jest fajnie ciepło. W końcu ta durna zima się kończy - stwierdził, a ja przyznałem mu rację kiwając głową

"𝙎𝙚𝙣𝙨𝙞𝙩𝙞𝙫𝙣𝙚𝙨𝙨" ʸᵒᵒⁿᵏᵒᵒᵏWhere stories live. Discover now