Rozdział 43

1.2K 98 73
                                    

- Kimako, jeżeli oni ratują świat... to może my też mogłybyśmy się na coś przydać? - zapytała niepewnie Nathalie, oglądając ścianę przed nią, a następnie jej wzrok skupiony był na twarzy kobiety, która westchnęła cicho i obdarzyła ją swoim spojrzeniem.

Siedziały obydwie w jadalni przy stole... bardzo niskim jak dla blondynki stole. Nie podobało jej się to, że musiała trwać w pozycji z nogami pod sobą, jednak jaki miała inny wybór? Nie chciała być sama, a nie jej winą było to, że miejsca tutaj były jakby przeznaczone dla przedszkolaków. Nadal nie mieściło jej się w głowie, że znajdowała się w innym wymiarze, w którym właśnie chciała przejąć władzę jakaś rządna krwi psychopatka. To sprawiało, że Nathalie czuła się skołowana. Chciała jakoś pomóc, chociaż jednocześnie się bała i nie miała również pojęcia, co mogłaby zrobić.

- Po raz drugi powtarzam, moje dziecko, mam na imię Misako. - Uśmiechnęła się do niej ciepło, lecz nastolatka podejrzewała, że mogło ją to trochę zdenerwować. - Rye życzyła sobie, abym trzymała cię z dala od pola walki. To byłoby dla ciebie zbyt ryzykowne, zwłaszcza, że nie posiadasz żadnej mocy żywiołów.

Nadal to wszystko jej się nie układało.

A jej imię brzmiało jak miska.

- Czyli mamy tu tak po prostu siedzieć i nic nie robić? - zapytała dziewczyna z niedowierzaniem. - Nawet nie wiemy, czy jeszcze żyją. Boże, czy oni mogą zginąć? Co, jeżeli zginą? Nie chcę, żeby zginęli! Co wtedy będzie? Ta zła kobieta nas zabije? Nie chcę umierać, matko, ja się przecież na coś takiego nie pisałam, chcę do domu. Niech pani mnie odeśle do domu, błagam! - Nathalie złapała się za głowę i skuliła się w sobie, jednocześnie opierając się na stole.

- Wszystko będzie dobrze, nie masz się czym przejmować! Ninja nie z takimi trudnościami mieli do czynienia. - Dziewczyna poczuła rękę na swoim ramieniu i zdjęła ręce z głowy, żeby móc widzieć. - Ocalą nas.

- Uch, no dobrze. Skoro tak mówisz, Misako.

Zapadła cisza. Starsza kobieta wróciła do jakiegoś papirusu, który czytała i co chwilę uzupełniała piórem leżącym niedaleko niej, a Nathalie nieco znużona oparła ręce na drewnianym meblu i położyła na nich głowę, zastanawiając się, co ze sobą począć. Nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Powieki powoli zaczęły jej opadać, jednak nagle w jej głowie rozbrzmiał urywek rozmowy przeprowadzonej z Rye.

- Jak wyjdzie tak, że będziecie rozmawiać, możesz mówić o tym, jakie to złe, że twoja ciocia miała ukryty romans z twoim ojcem.

- Coś takiego nigdy nie miało miejsca - mówiąc to, zmarszczyła obydwie brwi.

- Ona nie musi tego wiedzieć. - Wzruszyła ramionami. - A i jakby co, ten romans był po tym jak mąż cioci umarł. To bardzo ważne.

- Czasami mnie zadziwiasz, Rye.

- Bardzo. Ważne - powtórzyła i wróciła do reszty drużyny.

Dwa ostatnie słowa, które powiedziała jej przyjaciółka utknęły jej na chwilę w głowie niby echo. Dziewczyna otworzyła oczy i ukradkiem, zza zmarszczonego swetra, zerknęła na kobietę w milczeniu doglądającą papirus. Zaczęła zastanawiać się nad tym, czy to nie było głupie. Bardzo głupie, pomyślała. Takie coś w ogóle nie miało miejsca w jej życiu, na co to miało przydać się Rye? Po krótkiej chwili Nathalie doszła do szybkiego wniosku. Mimo, że niektóre działania Rye wydawały jej się czasem dziwne, absurdalne i bez najmniejszego sensu, często coś wnosiły.

- Ostatnio... jestem przygnębiona.

- Czemu? - Misako zapytała.

Ta nie za bardzo zaintrygowana, nie pofatygowała się nawet podnieść wzroku znad tego śmiesznego papierka. Blondynka westchnęła cicho, podnosząc się nieco.

Zagubiona | NinjagoWhere stories live. Discover now