#68-KONIEC

731 34 10
                                    

Serena POV

Dotarliśmy do Aloli nad samym ranem. Po wyjściu z lotniska pierwsze co wpadło nam w oczy to morze znajdujące się tuż obok. Jego szum rozbrzmiewał mi w uszach. Czułam morską bryzę. Duża ilość ludzi spacerowała po plaży na bosaka. Pokemony, których jeszcze nigdy nie widziałam pojawiały się w zasięgu mojego wzroku. Czułam straszną ekscytację. Satoshi chwycił mnie za rękę:

-Chcesz iść na plażę?- zapytał.

-Teraz? Tak od razu?- zdziwiłam się.

Ja spałam w samolocie ale on nie przymknął oka nawet na moment. Na pewno jest bardzo zmęczony. Wolałabym, żeby najpierw nabrał sił.

-Przecież nie spędzimy tam całego dnia. Chodź, jestem ciekawy czy woda jest ciepła!- zaczął biec w stronę zbiornika ciągnąc mnie za sobą jak zawsze.

Kiedy w końcu dobiegliśmy Pikachu bez zastanowienia zeskoczył z ramienia trenera i wskoczył na brzeg, dotykając łapkami cieczy.

-I jak?- zadał pytanie czarnowłosy.

-Pika!- Pokemon dał nam do znajomości, że można bez obaw do niej wejść.

Mój chłopak uradowany zrzucając plecak i ściągając buty, szybko dołączył do swojego towarzysza.

-Satoshi! Nie zostawiaj tak rzeczy, bo ci je ktoś ukradnie- pouczałam go biorąc jego manatki.

Ten jednak w cale mnie nie słuchał. Bawił się beztrosko w wodzie, chlapiąc nią swojego stworka, śmiejąc się przy tym bez umiaru. Jeśli bym go nie znała, to stwierdziłabym że to po prostu jakiś dzieciak bawiący się na brzegu. Chociaż w sumie on dalej nim jest...my jesteśmy. Postanowiłam, że nie będę im przerywać i po prostu zaczęłam się przyglądać widokom, oraz tym co nas otaczało. Sama nie miałam dzisiaj ochoty na kąpiel- nawet w najmniejszym stopniu. Za nami można było ujrzeć różne budynki. Sklepy, domy a w oddali coś, co wyglądało jak Centrum Pokemon. Wróciłam wzrokiem na moich towarzyszy, którzy dalej beztrosko się bawili. Słońce strasznie grzało. Ściągnęłam czapkę pozwalając lekkim powietrzu delikatnie unosić moje włosy. Wytarłam pot z czoła. Czułam się zrelaksowana, chociaż wokół mnie słychać było gwar ludzi i Pokemonów. Dawno nie doznałam takiego wewnętrznego spokoju. Przymknęłam na chwilę powieki skupiając się na dźwięku fal. Słyszałam też czyjeś kroki, jednak zignorowałam je gdyż osób było tutaj naprawdę dużo. Ten ktoś wcale nie musiał zbliżać się do mnie.

-Co tak stoisz?- poczułam delikatny pocałunek w usta.

Pomyliłam się. 

-Nie mam dzisiaj ochoty na pluskanie w wodzie- odparłam otwierając oczy- i jak? Podoba ci się tutaj? 

-Jest cudownie- chłopak pokazał mi jeden z najszczerszych uśmiechów jakie kiedykolwiek u niego widziałam.

Odpowiedziałam mu tym samym. Dzień minął nam dość leniwie. Po skończeniu naszej wizyty na plaży poszliśmy coś zjeść. Następnie wylądowaliśmy w Centrum Pokemon, gdzie wynajęliśmy nasz pierwszy, w tym regionie pokój.  Satoshi od razu ruszył w stronę wideotelefonu. Po kilkunastu minutach wrócił zadowolony.

-Profesor Oak mówił, że mamy umówione spotkanie z Profesorem Kukui na jutro- stwierdził rzucając się na łóżko.

-A zapytałeś gdzie?

-Ah...Zapomniałem- odparł bez większego przejęcia- jakoś się dowiemy. A jak będziemy mieli trudności to spróbuję się z nim jeszcze raz skontaktować- dodał.

Złapałam się za głowę, wzdychając. Czasami potrafi być tak roztrzepany, że sama nie potrafię tego opanować. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że dostaliśmy pokój z balkonem. Szybko ruszyłam w jego stronę. Wyszłam przez zasuwane drzwi na bosaka i oparłam się o barierkę.

-Idealnie- skomentowałam pod nosem wpatrując się w widok plaży zaraz naprzeciwko nas.

Długo czekać nie musiałam, gdy poczułam jego ciepłe ręce- jedną na moim ramieniu, a drugą na biodrze. Następnie oparł swój podbródek koło mojej twarzy, tak że czułam dokładnie każdy jego oddech. 

-Kocham cię- odparł do mnie cichym tonem, prosto do ucha.

Poczułam ciarki. Uśmiech wkradł mi się na usta.

Nie potrafię określić jak bardzo szczęśliwa jestem w tym momencie.

*następnego dnia*

-Trzeba było jeszcze bardziej dopytać się o tą lokację!- marudziłam idąc w upale z mapą w ręku.

Próbowaliśmy znaleźć adres do Profesora Kukui. Jednak informacje jakie dostaliśmy na ten temat od Oaka były dość...ubogie. 

-Poczekaj może zaraz kogoś zapytam- uznał mój chłopak rozglądając się.

Marnie to widziałam. W końcu było bardzo wcześnie rano- jakoś około 6 więc wszędzie panowały pustki. Jednak ku mojemu zdziwieniu w pewnym momencie zza rogu wyłoniła się czyjaś sylwetka. Po sposobie chodu mogłam ocenić, że była to dziewczyna. Gdy znalazła się już dość blisko Satoshi zaczepił ją pytając o drogę:

-Hej! Przepraszam, że zaczepiam ale wiesz może jak dojść o tutaj?!- zapytał pokazując punkt na mapie, którą trzymałam.

-Hej! Przepraszam, że zaczepiam ale wiesz może jak dojść o tutaj?!- zapytał pokazując punkt na mapie, którą trzymałam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dziewczyna lekko spłoszona podeszła bliżej sprawdzając lokalizację. Teraz mogłam się jej bardziej przyjrzeć. Była śliczna. Posiadała długie blond włosy i jasnozielone oczy. Ubrana była w sukienkę i wysokie buty. Na jej głowie znajdował się duży kapelusz. Wszystkie ciuchy miały jasny kolor. Ona sama- ku mojemu zdziwieniu charakteryzowała się bardzo jasną cerą. Jak na kogoś mieszkającego tutaj, to chyba niemożliwe. Może nie pochodzi stąd?

-Wiem, gdzie to jest- odparła stanowczo- mogę was tam zaprowadzić...- zrobiła krótką przerwę.

Satoshi wiedząc o co jej chodzi szybko ją poinformował:

-Satoshi i Serena!- przedstawił nas z entuzjazmem.

-Jestem Lillie-powiedziała z lekkim uśmiechem.

---------------------------------------------------------------------------------------------

A więc jest to finałowy rozdział tej historii ALE mam dla was jeszcze dodatek- coś specjalnego, co pojawi się pewnie jakoś w przeciągu najdłużej tygodnia więc to tam rozpiszę się w ramach ostatniego komentarza na temat tego opowiadania :P Jak na ten moment dziękuję za czytanie i do następnego!♥

A więc jest to finałowy rozdział tej historii ALE mam dla was jeszcze dodatek- coś specjalnego, co pojawi się pewnie jakoś w przeciągu najdłużej tygodnia więc to tam rozpiszę się w ramach ostatniego komentarza na temat tego opowiadania :P Jak na t...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Amour in Hoenn💙🎀Where stories live. Discover now