#55

507 33 4
                                    

Serena POV

Stojąc przed Centrum wpatrywałam się w piękny wschód słońca. Ostatnio moje godziny snu zostały dość pomieszane. Satoshi od wczorajszego wydarzenia się jeszcze nie wybudził. Lekki wiaterek unosił moje włosy. Ciekawe co teraz robią Citron i Eureka...Spędzając czas z Satoshim trochę straciłam świadomość jak bardzo mi ich brakuje. Jednak z drugiej strony jestem zadowolona z decyzji jaką podjęłam, żeby tu przyjechać. Mam już 3 wstążki. No i czuję się najszczęśliwsza na świecie z Satoshim u boku. Nawet jeśli co jakiś czas spotykają nas przeciwności losu...

Po jakimś czasie postanowiłam wrócić do pokoju. Tam pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było sprawdzenie stanu mojego chłopaka. Temperatura już na szczęście  prawie całkowicie spadła. Uśmiechnęłam się lekko z zadowolenia. Pocałowałam go w czoło. W tym momencie stało się coś, co o mało nie przyprawiło mnie o zawał serca. Jego ręka minimalnie się ruszyła.

-S-satoshi?- przybliżyłam się.

Zaczął nerwowo poruszać powiekami i mówić coś niewyraźnie pod nosem.

Czułam jak oczy napełniają mi się łzami, chociaż jeszcze sama nie byłam pewna co dokładnie się dzieje. Poczuł się gorzej? A może się wybudza?

Długo na odpowiedź czekać nie musiałam. Ujrzałam jego brązowe tęczówki wpatrujące się w sufit. Teraz byłam już cała mokra od słonej cieczy.

-S-serena?- odparł słabym głosem zaraz po tym jak zwrócił na mnie wzrok.

-Mhm...Jestem tutaj- odparłam pomagając mu usiąść.

Pikachu zadowolony podbiegł do swojego właściciela.

Lekko się zachwiał co od razu skomentowałam:

-Może jednak poleż jeszcze chwilę...jesteś dalej dość słaby.

-Ile ja tak leżałem?- podrapał się po głowie.

-Niecały dzień- odpowiedziałam.

Tak się cieszę, że nie potrwało to ani sekundy dłużej. 

-Przepraszam- zwrócił się w moją stronę.

-Za co?

-Pewnie się martwiłaś co?

-Przestań. Cieszę się, że jesteś tutaj z powrotem- chwyciłam jego dłoń.

-Tak w ogóle to, w sumie nie jedyna rzecz, za którą jestem ci winien przeprosiny.

Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Próbowałaś mnie wtedy ostrzec. Ale ja jak zawsze nie uważałem. Gdyby nie to nie dostałbym tym kamieniem w głowę. Dziękuję i jeszcze raz przepraszam.

Zaniemówiłam. Skąd on o tym pamięta? Moment...

-Ty...to pamiętasz?- czułam jak moje wargi się trzęsą.

-Hm? O czym ty mówisz? Czemu miałbym zapomnieć...A! Tak w ogóle to gdzie Kaguya? Nie mów, że już sobie poszła. Obiecała mi walk...- nie dałam mu dokończyć rzucając się na szyję.

-Nawet nie wiesz jak cię cieszę! Tak za tobą tęskniłam! Było mi tak ciężko! Bałam się, że już nigdy nie odzyskasz pamięci i, że będę się za to obwiniać to końca życia! Starałam się robić co tylko mogłam ale nic nie wychodziło! Czułam się tak bezradna! Kocham Cię! Kocham Cię najbardziej na świecie!- krzyczałam z całych sił przez łzy.

Poczułam tylko jak chłopak odwzajemnia uścisk kładąc rękę na moim biodrze.

-Nie za bardzo wiem o czym mówisz...ale cieszę się, że jesteś zadowolona na mój widok.

Odsunęłam się od niego i wtopiłam w jego oczy.

-Aa...no i Ja Ciebie też kocham- uśmiechnął się lekko.

Tak tęskniłam za tym głosem wypowiadającym te słowa. Chyba nigdy nie czułam się tak szczęśliwa w moim życiu.

Chłopak pocałował czubek mojej głowy i znów wtulił w siebie. Zamykając oczy miałam ochotę się jeszcze uszczypnąć, żeby być pewną, iż to nie sen. Jednak nawet nie wiedząc kiedy przez brak snu odpłynęłam do krainy marzeń.

*5 godzin później*

Satoshi POV

Kucając koło łóżka wpatrywałem się jak dziewczyna śpi. Wyglądała jak aniołek. Nie wiem ile czasu spędzała ostatnio na spaniu ale mogę wywnioskować, że nie wystarczająco. Założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Mógłbym tak patrzeć bez przerwy i nigdy mi się to nie znudzi. W dalszym ciągu coś nie dawało mi spokoju. Chodzi o to co mówiła i jak zareagowała na moje słowa.

"Tęskniłam za tobą"  "Bałam się, że już nigdy nie odzyskasz pamięci"

Czy to znaczy...że na serio straciłem wspomnienia? Dziwnie mi to stwierdzić...ale nie pamiętam, żeby tak się stało. Ostatnie wspomnienia jakie mam to te z jaskini. Z toku myśli wyrwała mnie moja dziewczyna. Ułożyła rękę na moim policzku unosząc głowę do góry. Spojrzałem w jej niebieskie oczy.

-Już się wyspałaś?- zapytałem.

-Mhm- uśmiechnęła się w moją stronę- ale w sumie tego nie planowałam. Mogłeś mnie obudzić.

-Z mojego punktu widzenia potrzebowałaś snu więc Ci na to pozwoliłem- uśmiechnąłem się- swoją drogą...chcę z tobą o czymś porozmawiać- odparłem siadając koło niej.

-O czym?

-Mogłabyś mi wytłumaczyć teraz na spokojnie o co chodziło z tą całą pamięcią?- poprosiłem.

-A to...- dziewczyna lekko spoważniała- już Ci mówię.

Po wyjaśnieniu wszystkiego siedziałem osłupiały, nie wiedząc co powinienem powiedzieć. To przez co Serena ostatnio przechodziła musiało być dla niej naprawdę trudne. Sam nie wiem jak bym coś takiego przeżył...

-Przepraszam- odparłem cicho pod nosem wtulając ją w siebie.

-To nie twoja wina...- skomentowała.

Serena POV

Z jednej strony trochę szkoda, że nie zachował swoich wspomnień z wtedy...W końcu zżyłam się trochę z "tamtym" Satoshim. Ale prawdziwy on jest teraz tutaj, koło mnie i nie zamieniłabym go na innego.  Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie.

------------------------------------------------------------------

Ahh wybaczcie, że rozdziały są dość rzadko ale od kiedy zaczęła się szkoła to w tygodniu jak już znajdę wolną chwilę to nie mam nawet ochoty na pisanie. Ten rozdział też jest trochę krótszy niż normalnie ale to po prostu dlatego, że nie chcę zaczynać nowego "tematu" tutaj, żeby wszystkiego nie pomieszać. W każdym bądź razie mam nadzieję, ze rozdział nie jest taki zły i do kolejnego!

 W każdym bądź razie mam nadzieję, ze rozdział nie jest taki zły i do kolejnego!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Amour in Hoenn💙🎀Where stories live. Discover now