#24

861 42 8
                                    

Serena POV

Obudziły mnie rażące promienie słoneczne przedostające się do pokoju przez okno. Po otwarciu oczu musiałam ochłonąć chwilę, żeby dojść do siebie. Podejrzewam, że spałam dość długo. Ograniczając ilość gwałtownych ruchów podniosłam się do pozycji siedzącej. Koło mnie Pikachu spał słodko zwinięty w kulkę. Wyglądał uroczo. Spojrzałam w moją prawą stronę na łóżko Satoshiego. Dalej było tak samo blisko jak poprzedniej nocy. Pewnie nie przesuwał go z powrotem, żeby nie robić hałasu z samego rana. Jednak sam fakt, że wstał prawdopodobnie o WIELE wcześniej ode mnie był naprawdę zadziwiający. Na dodatek jego łóżko było pościelone, a ciuchy, w których wcześniej spał elegancko ułożone w kostkę leżały na wierzchu.

-Czy to na pewno sprawka mojego chłopaka?- zachichotałam w myślach.

Postanowiłam spróbować wstać i sama też się trochę ogarnąć. Nie wiem jeszcze w jakim stanie są moje nogi i czy w ogóle będę mogła na nich stanąć bez żadnego problemu ale postanowiłam spróbować. Ułożyłam gołe stopy na miękkim dywaniku znajdującym się koło łóżka. Zamknęłam na chwilę oczy i powoli wciągnęłam i wypuściłam powietrze z ust. Rękoma oparłam się o ramę i podniosłam gwałtownie ciało. Przez pierwsze kilka chwil wydawało mi się, że wszystko jest dobrze. Stałam w miejscu bez wątpienia tylko z małą pomocą oparcia. Jednakże, po jakiś 5 sekundach ręce i nogi zaczęły mi strasznie drżeć. Ledwo się na nich trzymałam. Czułam jak wszystko mi drętwieje i nawet nie zauważając kiedy runęłam z hukiem na podłogę. Nie wiedząc dokładnie kiedy koło mojej głowy znalazł się mały przyjaciel Satoshiego z zmartwioną miną.

-Wszystko dobrze- upewniłam go mówiąc cichym głosem.

Mam nadzieję, że nikt nie słyszał dźwięku, który wydałam uderzając o ziemię. Chcę spróbować jeszcze raz. Powoli podniosłam się na drżących rękach. Jednak tym razem zatrzymałam się na tym etapie. Przykro mi to przyznać ale wniosek był jasny- to na tyle jeśli chodzi o moją siłę w tym momencie. Jedna myśl przeszła mi przez głowę.

Krótko mówiąc jestem bezużyteczna.

Kropelka potu spłynęła mi po twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kropelka potu spłynęła mi po twarzy. I pomyśleć, że takim zmęczeniem kosztowała mnie próba wstania z łóżka...Nie wspominając o fakcie, iż była ona nieudana. Chciało mi się płakać. Bałam się wpadnięcia do pokoju Satoshiego. Nie w tym momencie. Nie mam ochoty, żeby widział mnie w takim stanie. Muszę wziąć się w garść. I tak jestem już dla niego ciężarem. Po chwili zauważyłam zniknięcie żółtego stworka z pomieszczenia. Już chyba się domyślam gdzie się znajduje...

Nie minęło może z 5 minut kiedy usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach. Po chwili drzwi od pokoju gwałtownie się uchyliły. 

Wiedziałam.

Spojrzałam w stronę Satoshiego. Z jego ramienia zeskoczył Pikachu wskazując na mnie łapką. Wiem, że Pokemon miał dobre intencje i chciał mi tylko w ten sposób pomóc ale to naprawdę był najmniej odpowiedni moment. Widziałam tylko jak chłopak pogłaskał partnera po głowie i ruszył w moją stronę.

Amour in Hoenn💙🎀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz