Serena POV
Staliśmy tak wpatrując się w siebie nawzajem przez chwilę. Z transu wyrwał mnie plusk wody, stworzony przez Hildę, która zaczęła biec w stronę kiwającego do niej Hilberta. W tym momencie uświadomiłam sobie, że stoję w stroju kąpielowym odkrywającym 3/4 mojego ciała przed moim własnym chłopakiem. I oczywiście nie powinno być to nic dziwnego tym bardziej, że raz już byłam w takiej sytuacji w Kalos. Ale tym razem poczułam się zawstydzona. Może powodem był fakt, że ostatnim razem opiekowałam się Eureką na plaży i po prostu nie miałam czasu na takie myśli. Teraz jednak sytuacja była kompletnie inna. Staliśmy tak sam na sam skupieni tylko i wyłącznie na sobie. Lekki, chłodny wietrzyk ulotnił się, przyprawiając u mnie gęsią skórkę. W tym samym czasie jednak słońce grzało mocno jak nigdy. Po chwili poczułam lekkie pchnięcie, a następnie wylądowałam podtaflą wody. Próbując złapać równowagę pod wodą poczułam grunt. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że jest tutaj aż tak płytko biorąc pod uwagę fakt, jak daleko w głąb weszłyśmy z Hildą. Kiedy chciałam już wypływać na górę zauważyłam coś dziwnego. Moja wizjapod wodą nie była najlepsza ale zaczęłam przecierać oczy nadgarstkiem z nadzieją, iż to mi trochę pomoże. W tym momencie osłupiałam. Satoshi płynął w moją stronę. Po dosłownie kilku sekundach był na przeciwko mnie. Wyglądał na dość zmartwionego. Pewnie pomyślał, że coś mi się stało. W końcu nie wypłynęłam od razu po zanurzeniu się. Poczułam jak chwyta moje dłonie. Skupiłam się na jego twarzy.
Wpatrywaliśmy się w siebie cały czas będąc pod taflą wody.
Satoshi POV
Po złapaniu jej nadgarstków od razu spojrzałem jej w oczy. Maleńka struga światła przedostająca się z powierzchni oświetlała mi minimalnie widok. Kolor jej oczu był identyczny jak kolor czystej wody. Włosy zaś unosiły się delikatnie w górze. Panowała kompletna cisza. Nasze twarze były naprawdę blisko. Ten moment był wyjątkowy. Nie da się jednak tego kompletnie opisać.Chciałem, pozostać w takim stanie do końca swojego życia. Wpatrywać się tak w nią bez przerwy.
Serena POV
Poczułam jak zaczyna mi powoli braknąć tlenu. Chcąc, czy nie chcąc musiałam wypłynąć na brzeg. Zrobiliśmy to razem w dalszym ciągu trzymając się za ręce. W pierwszym momencie dość ciężko było mi złapać stabilny oddech. Poczułam lekkie klepanie po plecach.
-Już dobrze?- usłyszałam głos mojego chłopaka.
Kiwnęłam twierdząco głową.
-Co ty myślisz, że robisz?- usłyszałam krzyk.
Nie często słyszę go mówiącego takim tonem. Przeraziłam się lekko. W końcu to nie moja wina, że...
-A co? Niech patrzy co robi!- odpowiedział jakiś inny męski głos.
Odwróciłam się, w celu ogarnięcia sytuacji.
Czyli Satoshi nie mówił tego do mnie. Kłócił się z jakimś blondynem.
-Słucham? To ty wpadłeś na nią znienacka. Lepiej uważasz jak się ruszasz!- ciągnął dalej Satoshi.
Stałam bezradna przypatrując się całej sytuacji.
-I co mi niby zrobisz jak nie będę? A może to twoja dziewczyna co? Wiesz widziałem lepsze- stwierdził chłopak.
-Powtórz to jeszcze raz- odparł Satoshi zaciskając lekko pięść.
YOU ARE READING
Amour in Hoenn💙🎀
FanfictionHistoria ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza czas w Kanto po nieudanej lidze w Kalos. Jak potoczą się losy tej dwójki? Opowiadanie różni się w kilku aspektach od anime (wszystko będę tł...