Satoshi POV
Biegnąc po drodze wstąpiliśmy do Centrum Pokemon gdzie zostawiliśmy nasze plecaki i Pokemony. W końcu dotarliśmy na miejsce. Ledwo łapiąc oddech odezwałem się do dziewczyny:
-Po co się tak spieszysz?
-Jak to po co?! To twoja szansa!
-Szansa?
-Pamiętasz jak opowiadałam Ci o nas? Spędziliśmy tutaj trochę czasu po tym jak znowu spotkaliśmy się w Hoenn. Może sobie coś przypomnisz.
Kolorowe stoiska, tłumy ludzi, hałas i światełka dziwnym sposobem już wydawały mi się znajome. Nie obeszło się jednak przez to o typowy ból głowy, który teraz już jakimś sposobem nauczyłem się do pewnego stopnia ignorować.
-To co robimy?- zapytałem.
Po tych słowach usłyszałem dość głośny dźwięk, który wydobył się z mojego brzucha.
-Chyba najpierw coś zjemy- Serena uśmiechnęła się w moją stronę.
-Dobry pomysł- podrapałem się po głowie.
Serena POV
Rozglądając się po stoiskach w celu wybrania czegoś do jedzenia jedno z nich przykuło mój wzrok. Było to stoisko z watą cukrową. I tym na co zwróciłam uwagę nie była wata ale pani, które je sprzedawała. Była to ta sama ekspedientka co poprzednio.
-Chcesz watę?- chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
-Sama nie wiem. Wydaje mi się, że tym się zbytnio nie najemy...
Nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony robienie tych samych rzeczy co ostatnio może mu przywrócić nieco pamięć ale to wiąże się również z dość dużym bólem dla Satoshiego czego bym nie chciała. W końcu oboje dążymy do tego, żeby odzyskał wspomnienia ale stopniowo. Lepiej więc może, żebym skupiła się na odnowieniu wspomnień tylko z jednej sytuacji na dziś. Ale to zostawię na koniec. Teraz chcę po prostu spędzić z nim dobrze czas.
-Jeśli chcesz to...
-Lepiej chodźmy tutaj!- przerwałam mu wskazując inne miejsce.
Po zjedzeniu ruszyliśmy w stronę małego mostu. Po chwili zauważyłam coś co automatycznie mnie rozśmieszyło.
-Co jest?- zapytał chłopak.
-Masz resztki jedzenia na buzi. Z resztą jak zawsze. Poczekaj- sięgnęłam do kieszeni po chusteczkę.
Gdy już sama miałam wyczyścić mu twarz zauważyłam pustkę w jego wzroku. No tak ostatnim razem wydarzyło się coś podobnego...Nie mogę zbyt dużo mieszać.
-Trzymaj- odparłam podając mu ją na znak, że tym razem ma zrobić to sam.
-Dzięki- lekko zdezorientowany wziął ode mnie przedmiot.
Satoshi POV
Głosy w mojej głowie znów powróciły i z niewiadomego mi powodu dość się nasiliły.
"-Ehh czasami czuję się jakbym opiekowała się dwoma jajami Pokemona zamiast jednego.
-A przeszkadza Ci to?
-Nie no co ty...Oczywiście że nie. W sumie takim dzieckiem to ja mogę się opiekować, aż do śmierci haha."
Z dziwnych myśli wyrwały mnie krzyki z jednego ze stoisk:
-Pamiątkowe zdjęcia! Zapraszamy!
YOU ARE READING
Amour in Hoenn💙🎀
FanfictionHistoria ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza czas w Kanto po nieudanej lidze w Kalos. Jak potoczą się losy tej dwójki? Opowiadanie różni się w kilku aspektach od anime (wszystko będę tł...