#26

806 37 7
                                    

Serena POV

Od czasu pożegnania się z Wallym minęło kilka dni. Mój stan znacznie się poprawił. Dalej jestem słaba ale mogę już chodzić o własnych nogach o ile mam o co się po drodze ,,oprzeć". Czuję się trochę obserwowana 24/7 przez mojego chłopaka. Uważam to w sumie za mega słodkie, że się tak o mnie troszczy. Za kilka dni planujemy wyruszyć w końcu w dalszą drogę na mój kolejny konkurs. W wolnych chwilach starałam się trenować z moimi Pokemonami i ćwiczyć kilka kombinacji ale muszę przyznać, że to nie to samo kiedy nie mogę cały czas przy nich stać i im pomagać. Jedyne co robię to siedzę obok i wydaje polecenia, a to nie sposób jaki mnie zadowala. Trochę obawiam się kolejnego konkursu bo można powiedzieć, że mam dziwne uczucie. W końcu tak jakby ,,wyszłam z wprawy" siedząc bezczynnie przez tak długi okres czasu lub bynajmniej mam po prostu takie wrażenie.

Tego dnia po ćwiczeniach z moją terapeutką ruszyłam w stronę małego zielonego terenu, aby potrenować trochę z moimi stworkami. Po wypuszczeniu wszystkich z Pokeballi zaczęłam znów od przemyśleń.

-No więc tak...Niedługo wracamy na konkursy i potrzebujemy do tego czegoś świeżego...może jakaś nowa kombinacja?- zapytałam trzymając się za głowę i czekając na jakieś oświecenie.

Pokemony odpowiedziały tylko entuzjastycznie swoimi głosikami. Ogólnie przez ostatni okres czasu moja głowa jest zawalona ogromną ilością myśli ale jedna szczególnie nie dawała mi spokoju.

Lutia.

Silna, utalentowana i na dodatek piękna. W skrócie idealna rywalka. Tylko dlaczego akurat dla mnie?

I jeszcze ta jej Altaria...i drako meteor.

-Mam!- wykrzyknęłam głośno stukając lekko zaciśniętą pięścią w drugą dłoń w tym samym czasie wstając gwałtownie na dwie nogi.

Normalnie już nie mam wielkiego problemu z utrzymywaniem równowagi o ile nie stoję za długo lub nie wstaję ZBYT GWAŁTOWNIE.

Oczywiście zaraz zaczęłam powoli spadać tyłkiem na twardą ziemię. Sylveon chciała pomóc mi, używając swoich wstążek lecz w jednym momencie zauważyłam jak przestaje to robić. Po chwili dowiedziałam się dlaczego. Ktoś był szybszy.

-Ty się chyba nigdy nie nauczysz na siebie uważać co?- usłyszałam znajomy głos.

Zwróciłam się w stronę chłopaka, który trzymał swoje zimne dłonie na mojej talii.

-A od kiedy ty niby jesteś taki mądry? Mam Ci przypomnieć o...

-Oj już dobra...- przerwał mi sadzając mnie stabilnie na ziemi.

Jest tutaj od kilku sekund a moje serce już wypełnia przyjemne ciepło. To uczucie jest najlepsze na świecie. I w sumie sama widzę w pewien sposób poprawę naszej relacji- jeśli tak można nazwać pewne sarkastyczne zdania rzucane między siebie wzajemnie...czy coś w tym stylu. W każdym bądź razie czuję się w jego towarzystwie coraz bardziej komfortowo i wiem już, że mogę z nim porozmawiać o wszystkim i zawsze. Taka pewność, że zawsze gdzieś tam jest osoba, która zawsze jest gotowa Cię wysłuchać i wesprzeć to coś przecudownego. A wszystko staje się jeszcze lepsze jeśli ta osoba znajduję się tak blisko Ciebie przez praktycznie cały czas.

-To o czym tak intensywnie dyskutowaliście?- zainteresował się Satoshi kucając przy moim boku.

-Muszę wymyślić strategię na konkurs. A tak bardziej szczegółowo to jak dobrze poradzić sobie z drako meteorem. W końcu jestem bardziej niż pewna, że spotkam się z Lutią prędzej czy później na jakimś poziomie mojej ,,kariery" jako koordynatorka.

Amour in Hoenn💙🎀Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang