#45

626 30 6
                                    

Serena POV

Następne dni wyglądały bardzo podobnie. Postępując według porad siostry Joy codziennie razem z grupą odwiedzaliśmy pobliskie okolice i powoli oswajaliśmy stworka. Jak na razie dalej czuł się najlepiej w moim towarzystwie. A raczej czuła, gdyż okazało się, że to dziewczynka. Opieka nad nią przypominała mi trochę zajmowanie się Sylveonem za czasów bycia Eeveem. Różnica jednak polegała na tym, że u niej było to spowodowane nadmierną nieśmiałością, a tutaj problem jest trochę głębszy. Tak jak postanowiłam chcę jej pomóc razem z Satoshim. Siedzieliśmy na kocu rozwiniętym na trawniku. Hikari i Dent mieli dołączyć do nas chwilę później ponieważ poszli do sklepu po coś do zjedzenia. Swablu spał cichutko na moich kolanach. Satoshi czyścił Pokeballe, siedząc obok mnie. W pewnym momencie spojrzał na Pokemona.

-Coś się stało?- zapytałam.

-Szczęściara- wypalił dalej patrząc na stworka.

-Hm?

Po chwili zrozumiałam o co mu chodzi.

-Nie mów, że jesteś zazdrosny?- zachichotałam pod nosem.

-Coś ty...- odparł sarkastycznie.

Czułam jak letni wiaterek porusza moje włosy. Zamknęłam oczy, w tym samym czasie lekko przeczesując palcami chmurzaste skrzydła Swablu. Jeśli ktoś się kiedyś zastanawiał czy ich skrzydła są tak puszyste na jakie wyglądają to moja odpowiedź w tej sprawie brzmi- definitywnie. Nawet sierść Braixen im nie dorównuje. Muszę przyznać, że ten Pokemon jest nie tylko piękny zewnętrznie ale i niebywale silny wewnątrz. Po tym co przeżyła robi tak szybkie postępy jeśli chodzi o kontakt z światem zewnętrznym. Oczywiście dalej boi się dotyku kogokolwiek oprócz mnie ale nie trzęsie się już przez cały czas. Odnoszę to jako nasz pierwszy, mały sukces. Z dnia na dzień co raz lepiej też je. Jednak w dalszym ciągu pozostaje jeden problem- mój konkurs. Odbywa się on jutro. Tylko, że sytuacja niezbyt pozwala mi na wzięcie w nim udziału. W końcu Swablu nie zostanie z kimś innym niż ze mną. Można by było stwierdzić, że to w końcu Pokemon i istnieje jeszcze Pokeball ale niestety nie w tym przypadku...Jej starego Pokeballa ma wcześniejsza właścicielka. Ta nie wypuściła Swablu oficjalnie więc na razie nie można jej schować do innego z nich. Westchnęłam głęboko.

-Hm? Co jest?- zapytał chłopak przecierając ściereczką Pokeballe.

-Co do mojego konkursu...

-A właśnie! Wymyśliłaś coś?

-Niestety nie...Tak sobie myślę, że będzie jeszcze pełno takich okazji więc jestem w stanie się dla niej poświęcić i po prostu nie brać w nim udziału- pogłaskałam również śpiącego koło mnie Pikachu.

-Co ty? Mówisz serio?

Kiwnęłam twierdząco głową, wymuszając lekki uśmiech. Oczywiście, ze bardzo mi na tym zależy i chciałabym wziąć w nim udział ale nie kosztem zdrowia psychicznego Swablu.

-Myślę, że to najlepsze wyjś...- nie zdążyłam dokończyć gdy usłyszałam głośny hałas.

Po chwili wszędzie znajdował się ciemny dym, przez który ciężko się oddychało. Poczułam jak ciężar z moich kolan znika w skutek czego serce prawie mi stanęło. Słychać było głosy naszych Pokemonów. Gdy zasłona dymna opadła od razu wszystko się wyjaśniło.

 Gdy zasłona dymna opadła od razu wszystko się wyjaśniło

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Amour in Hoenn💙🎀Where stories live. Discover now