#17

990 45 13
                                    

Satoshi POV

Wraz z nowo poznanym znajomym ruszyliśmy w stronę kolejnego miejsca. Wally wydawał się być świetnym człowiekiem. Jednak przez ten czas zdążyłem zauważyć, że jest dość nieśmiały. Jednak razem z Sereną mamy zamiar mu pomóc. Chcemy zacząć od czegoś prostego (ale tym samym bardzo ważnego). Chodzi mi tu o...

-Wally myślałeś już możesz jakiego Pokemona chciałbyś złapać w przyszłości? No wiesz...coś w stylu wymarzonego kompana 

-Raczej jeszcze sobie tego nie wyobrażałem- odpowiedział nerwowo chłopak- po prostu uznałem, że jak złapie mojego pierwszego Pokemona to będzie to świetne doświadczenie bez względu na to jak będzie wyglądał. A tak w ogóle ostatnio myślałem...Przecież pierwszego Pokemona dostaje się zazwyczaj z laboratorium od Profesorów. Więc niby w jaki sposób ja mam złapać swojego w dziczy? Przecież z tego co wiem trzeba stoczyć walkę a ja raczej nie mam do tego predyspozycji. W końcu jak niby mam walczyć jeśli nie mam czym i jak?

-O to się nie martw- odparłem z pewnością- już ustaliliśmy z Sereną, że będziesz mógł użyć, któregoś z naszych stworków- w tym momencie ujrzałem jak coś rusza się w krzakach kilka kroków od nas- A tak przy okazji...masz może przy sobie jakieś Pokeballe?

Chłopak zaczął szukać w swojej torbie.

-Tak nawet 2. Czemu pytasz?

-Mamy tutaj okazję, która nie zdarza się zbyt często- uśmiechnąłem się-patrz!

Wskazałem palcem na miejsce za drzewami. Wally i Serena podeszli cichym krokiem i spojrzeli w tym kierunku. Z dumą czekałem na ich reakcję.

-To...

-Pokemon!- wykrzyknął z ekscytacją Wally dokończając to co Serena miała do powiedzenia

Szybko zakryłem jego usta dłonią.

-Zgadza się...ale jeśli chcesz go złapać nie możesz się tak unosić

Szczerze to nawet nie wiedziałem, że on może wypowiedzieć jakieś słowa tak głośno. Zupełnie to do niego nie pasowało.

-Ahh przepraszam. A-ale jak to złapać? Masz na myśli t-tu i t-teraz?- jego głos zaczął coraz bardziej drgać z wypowiedzeniem każdego słowa

-A czemu by nie? W końcu to jest idealny pomysł. Możesz użyć mojego Pikachu

Chłopak nieśmiało spojrzał na moją dziewczynę. Ta odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem

-W sumie Satoshi ma rację. Spróbuj!- pocieszyła go

-D-dobra. Pikachu idziemy!

W momencie, w którym chłopak wypowiedział te słowa usłyszeliśmy krzyk Pokemona. Po spojrzeniu w tamtą stronę ujrzeliśmy jak jest on wciągany w górę w jakiejś siatce. Ta prowadziła do balonu unoszącego się w powietrzu. Oczywiście miał on kształt Meowtha. Czemu mnie to nie dziwiło. Był to Zespół R. Dość dawno ich nie widziałem więc logiczne było, że w końcu się spotkamy ponownie. Ale czemu akurat teraz? Wybiegłem zza drzew i ruszyłem w pogoń. Wally i Serena zaczęli biec razem ze mną.

-O co chodzi? Kim oni są?- zapytał chłopak

-To źli ludzie, którzy kradną Pokemony- odpowiedziała mu Serena

-N-no ale jeśli ten stworek nie należy do żadnego z nas to niby dlaczego teraz za nimi biegniemy..Przecież mogę złapać innego!- zaczął dyskusję

-Bo to co oni własnie robią sprawia, że nie czuje się dobrze.Jeśli Pokemonowi dzieje się coś złego to ja nie będę stał i się przyglądał. Nie tak zachowuje się PRAWDZIWY trener, który kocha Pokemony- odpowiedziałem

Amour in Hoenn💙🎀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz