-Wiesz...spędziłam z Sereną nie cały dzień ale mogę stwierdzić, że jest wspaniałą osobą.

-I co w związku z tym?- kontynuowałem biorąc łyk napoju.

Stanęła na przeciwko mnie z groźnym wyrazem twarzy.

-Jeśli ją zranisz to zaatakuję cię z moim groźnym stadem smoków!- wypaliła.

Zaśmiałem się.

-Czemu się śmiejesz? To jest poważna spr...

-Iris- przerwałem jej.

Spojrzała na mnie z uwagą.

-Bycie z nią to moja najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu rozumiesz? Kocham ją najbardziej na świecie. Więc to raczej moje zadanie, żeby nie została przez nikogo zraniona. Nawet przeze mnie samego...- spuściłem wzrok myśląc o jednej sytuacji która kiedyś między nami zaszła.

Nastała chwila ciszy. Szliśmy koło siebie wpatrując się w drogę przed nami. Po chwili w oddali można było już ujrzeć małą sylwetkę Sereny kiwającej nam z oddali. Jej włosy i niebieska wstążka lekko unosiły się na wietrze. Był to mój ulubiony widok, do którego mógłbym wracać w nieskończoność. Uśmiechnąłem się pod nosem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że moja towarzyszka się we mnie wpatruje.

-Co jest?- zwróciłem jej uwagę.

-Nic.

Po chwili jednak dodała coś jeszcze:

-Już nie jesteś, aż takim dzieciakiem hm?

Spojrzałem na nią z zdziwieniem. To było do niej niepodobne.

-Stałeś się odpowiedzialny za tą dziewczynę. Liczę na ciebie- stuknęła mój bok łokciem, puszczając mi oczko- swoją drogą...- zrobiła kilka kroków przede mnie- słyszałam, że starasz się wytrenować Gibla. Jako ktoś, kto interesuje się typami smoczymi mogę ci co nie co pomóc jeśli chcesz.

Stanęliśmy koło Sereny.

-Serio?! Super! To zaczynajmy!- bardzo ucieszyłem się na tą propozycję.

-Pff...czyli jeszcze jednak masz coś w sobie z dzieciaka- odparła pod nosem jednak dałem radę to usłyszeć.

-Hej!

Serena zaczęła się śmiać.

-Tylko teraz, który Gible jest czyj?- zorientowała się Iris.

-Z tym raczej nie będzie problemu- skomentowała moja dziewczyna.

Wiedziałem od razu o co jej chodzi.

-Gible!- zawołałem, na co jeden z stworków wtopił w moją głowę swoje kły- ten jest mój- podsumowałem.

Dzięki treningowi z Iris mój Gible ewoluował i stał się Gabitem. Pod koniec dnia pożegnaliśmy się z towarzyszką i razem z Sereną wróciliśmy do Cetrum.

*następnego dnia*

Z samego rana po przebudzeniu się zauważyłem kartkę na szafce nocnej. Była tam informacja od Sereny, która mówiła, że poszła już na łąkę trenować i będzie tam na mnie czekać. Po uszykowaniu się ruszyłem więc w to miejsce.

Chodząc po trawie zauważyłem ją z dala siedzącą na kocu. Jej Pokemony biegały szczęśliwe bawiąc się ze sobą i ćwicząc taneczne kroki. Zaszedłem ją od tyłu zakrywając jej oczy. Gdy już chciałem powiedzieć, by zgadła kim jestem zręcznie mi przerwała:

-W końcu przyszedłeś śpiochu.

Założyłem ręce za siebie uśmiechając się w jej stronę. Dopiero zauważyłem, że nie miała na sobie swojego czerwonego sweterka.

-Siadaj- odparła wyciągając jedzenie z wiklinowego koszyka.

Po zjedzeniu pysznego posiłku dziewczyna zaczęła pleść wianki z kwiatów. Przypomniał mi się dzień, w którym złapała swojego Eevee. Wtedy też to robiła. Wpatrywałem się w jej każdy ruch i detal. Robiła to z wielkim skupieniem. Kochałem tak na nią patrzeć.

-Ta-da! Skończyłam!- pokazała mi przedmiot.

-Piękny- skomentowałem z uśmiechem.

Dziewczyna ściągnęła moją czapkę i założyła mi go na głowę.

-Na tobie wyglądał by ładniej- skomentowałem lekko zawstydzony.

-To zrób jakiś dla mnie- stwierdziła.

-Nie umiem.

-To cię nauczę.

I jak powiedziała, tak zrobiła- najpierw pozbieraliśmy pełno kwiatów. Wybrałem te w odcieniach bieli i niebieskiego, żeby pasowały jej do oczu. Następnie dziewczyna uczyła mnie krok, po kroku jak zrobić wianek. W końcu jakimś sposobem mi wyszedł, choć nie był zrobiony tak dobrze jak jej.

-Proszę- odparłem dumnie układając go na głowie Sereny.

-Jak na pierwszy wyszedł ci na prawdę nieźle- skomentowała przyglądając się każdemu szczegółowi.

-Ta- odparłem drapiąc się po głowie. 

Nie wiedząc czemu zrobiłem się nieco śpiący przez co zacząłem ziewać. Dziewczyna chyba od razu to zauważyła, sądząc po jej propozycji, a raczej rozkazie.

-Chodź- pokazała, żebym się do niej przybliżył.

-Po co?- lekko się zawstydziłem.

-Dowiesz się jak tu przyjdziesz.

Lekko wybity z tropu zrobiłem to, o co mnie poprosiła. Wtedy dziewczyna ułożyła moją głowę na swoich kolanach.

-Um...Serena?

-Możesz się przespać jeśli chcesz- uśmiechnęła się.

Lekko speszony odwróciłem od niej wzrok. Muszę jednak powiedzieć, że patrząc tak na nią z dołu na tle niebieskiego nieba wyglądała pięknie. W sumie jak zawsze. Postanowiłem jednak skorzystać z okazji i przymknąłem oczy. Czułem lekki wiaterek, zapach Sereny i jej rękę przejeżdżającą delikatnie po moich włosach. Był to tak relaksujący stan, że nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.

-------------------------------------------------------------------------

Rozdział miał być wczoraj no ale coś mi nie wyszło :/ :D

Moje pytanko do was:

Jaki jest wasz ulubiony Pokemon? :3

Jaki jest wasz ulubiony Pokemon? :3

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






Amour in Hoenn💙🎀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz