Nie wiem dlaczego ale twarz mojej towarzyszki od razu się rozświetliła.

-Chodźmy!- wyrwała się.

-Czemu akurat tam?

-Hm? Co masz na myśli? Po prostu chcę mieć z tobą zdjęcie na pamiątkę.

-Bądź ze mną szczera- miałem wrażenie, że nie jest.

Długo prosić się nie musiałem.

-Tego nie robiliśmy gdy ostatni raz tutaj byliśmy. Nie chcę Ci zbytnio mieszać w głowie robiąc te same rzeczy, przypominając zbyt wiele. Nie zrozum mnie źle...każda sekunda spędzona z tobą jest dla mnie najważniejsza na świecie. 

Z jednej strony ją rozumiałem ale i tak wiedziałem, że to dla niej wciąż trudne. Łatwo wyczułem smutek w jej głosie.

-Jest jedna rzecz, o której już Ci kiedyś wspominałam- puściła oczko w moją stronę- ale na to musisz jeszcze trochę poczekać. A teraz chodź!

Po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia Serena poszła do toalety. Ja zaś czekając na nią usiadłem na pobliską ławkę. Wpatrywałem się w pamiątkę. Dziewczyna wyszła ślicznie. Nie mogłem oderwać się od jej pięknych oczu, w których odbijały się wszędzie zawieszone światełka. Uśmiechnąłem się przejeżdżając palcem po jej wizerunku.

-Jestem!- poinformowała.

Po zwróceniu na jej wzroku zauważyłem jak trzyma coś w dłoniach.

-Kupiłam po drodze!- podała mi sztuczne ognie.

Poszliśmy w mniej oświetlone miejsce, żeby je zapalić. Następnie Serena kucnęła wpatrując się w małe iskierki.

-Piękne- skomentowała.

Usiadłem koło niej.

-Tak sobie myślałam...- zaczęła wlepiając swój wzrok we mnie.

I niestety nie dokończyła, gdyż zdała sobie sprawę jak blisko są nasze twarze. Oczywiście nie zrobiłem tego specjalnie. W każdym bądź razie siedzieliśmy tak wpatrzeni w siebie nawzajem wzrokiem bez ruchu. Jedyne co oświetlało nasze buzie na ten moment to sztuczne ognie. Nie wiem dlaczego ale czułem się jakbym był pod wpływem jakiegoś zaklęcia. Na policzkach dziewczyny z czasem pojawiły się lekkie rumieńce. Z każdą sekundą miałem ochotę jeszcze bardziej się do niej przybliżyć co nie było możliwe, ponieważ i tak już dzieliły nas już milimetry. Sztuczne ognie zdążyły zgasnąć przez co siedzieliśmy tak w ciemności. Całą sytuację w pewien sposób przerwał dźwięk fajerwerków. Po ich usłyszeniu Serena tak jakby wybudziła się z transu szybko wstając i wpatrując się w niebo.

-To jest to...- usłyszałem z jej ust.

-Umm Serena?- dalej lekko zakłopotany całą sytuacją nie wiedziałem co ze sobą zrobić.

-Poczekaj tutaj chwilę!- usłyszałem po czym ta pobiegła przed siebie.

Serena POV

Zostawiając go tam tak spontanicznie poczułam się trochę jakbyśmy zamienili się rolami. W każdym bądź razie najpierw muszę szybko znaleźć osobę odpowiedzialną za fajerwerki. Potem załatwić wszystko z operatorem diabelskiego młyna. To jedyna rzecz, o której marzę żeby sobie dzisiaj przypomniał. I postaram się o to.

Amour in Hoenn💙🎀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz