Historia ma miejsce po wydarzeniach z anime Pokemon XYZ. Serena ląduje na lotnisku w Hoenn, a Satoshi spędza czas w Kanto po nieudanej lidze w Kalos. Jak potoczą się losy tej dwójki?
Opowiadanie różni się w kilku aspektach od anime (wszystko będę tł...
-Aa rozumiem Cię Pikachu!- odparł jego trener- też to czujesz?!
Zatrzymałam się wiedząc już o co chodzi. Staliśmy przed restauracją, z której woń pysznego jedzenia unosiła się bezustannie w powietrzu nawet przed samym wejściem.
-Nie wydaje mi się, żeby było nas stać na coś stąd...- stwierdziłam zrezygnowana czytając małe menu wypisane na tabliczce.
-Niee- zgasiłam w ten sposób zapał moich kompanów.
-No trudno...Idziemy gdzieś indziej- odparłam.
-Satoshi?!- usłyszałam nieznajomy mi głos.
Satoshi POV
-Kopę lat!- chwila...poznaję ten głos!
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
-Dent (Cilan)! Pansage!
Upadłem na ziemię z szoku.
Pokemon znajomego zeskoczył z jego ramienia i podszedł do Pikachu witając się z nim.
-Co ty tu robisz?!- zapytałem zdziwiony.
-Ahh byłem tu i tam...W każdym bądź razie miałem ochotę odwiedzić Hoenn więc przyjechałem. Tak się składa, że pracując tutaj mam zapewniony nocleg więc zgodziłem się na jakiś czas i oto jestem! A co z tobą?
-Satoshi?! Nic Ci nie jest?- usłyszałem nade mną ten słodki, zmartwiony głosik.
Dziewczyna podała mi rękę pomagając wstać.
-Tak naprawdę to jestem tutaj tak trochę z przypadku- zacząłem otrzepując moje ubrania- to jest moja dziewczyna Serena- wskazałem- Dotrzymuję jej towarzystwa w wyprawie. Serena to Dent. Podróżowaliśmy razem po Unovie.
-Miło mi poznać- ukłonił się zielonowłosy.
Idealne maniery jak zawsze.
-Może wejdziecie do środka?- zaproponował.
-Sorki ale raczej nie stać nas tutaj na nic a jesteśmy bardzo głodni. Tak sobie pomyślałem, że jak już coś zjemy to tu wrócimy. Chcę z tobą trochę pogadać!- odparłem.
-O czym ty gadasz? Zapraszam do nas! Nie musicie płacić! Wszystkim się zajmę- stwierdził z dumą poprawiając swoją muszkę.
-Pika!- podekscytowany Pokemon od razu wbiegł do środka budynku.
-Jesteś tego pewien?- upewniłem się.
-Oczywiście- odparł wykonując gest, który wskazywał na zaproszenie do środka.
Po pysznym posiłku zadowoleni siedzieliśmy z Sereną przy stoliku kończąc pozostałe jeszcze napoje.
-Pikachu wiem, że Ci smakuje ale uważaj trochę. Zobacz jak ty wyglądasz!- zwróciłem mu uwagę wycierając brudny od jedzenia pyszczek.