-Mówiłeś, o powrocie przed zachodem słońca! Zawsze dotrzymujesz słowa więc od razu zaczęliśmy Cię szukać. Myśleliśmy, że coś Ci się stało- wyjaśnił.

Zrobiło mi się głupio.

-Dzięki za troskę ale tym razem...Ja po prostu zepsułem sprawę- oświadczyłem ze szczerością- nie zwróciłem uwagi na czas i się zagapiłem. Teraz miałem wracać ale znaleźliście mnie pierwsi.

Głowa dziewczyny się podniosła. Od razu zwróciłem na nią uwagę.

-Serena Przep...- nie dała mi dokończyć.

-Cieszę się, że nic Ci się nie stało.

Zacisnąłem lekko pięść. Nie wiem czemu ale bez problemu było czuć jak atmosfera robiła się dziwnie napięta i to z każdą sekundą coraz bardziej.

-Jesteś pewna, że nie chcesz?- zapytałem ponownie upewniając się i pokazując bluzę dziewczynie. Ta jednak ponownie odmówiła stwierdzając, iż da sobie radę. Założyłem więc ją nie zapinając zamka i zwróciłem się do chłopaka:

-A gdzie Hilda?

-Została na plaży w razie gdybyś tam wrócił.

-Rozumiem.

Potem muszę jeszcze raz porozmawiać z Sereną. Chce ją szczerze przeprosić. Zachowałem się okropnie. W końcu zaczęliśmy powolnym krokiem iść w stronę plaży. Tam mieliśmy odebrać Hildę i ruszyć w stronę Centrum Pokemon, żeby ukryć się przed deszczem.

-Serena może już pójdziesz od razu co centrum?- zaproponowałem.

W końcu pogoda się nie zmieniała więc może lepiej by było gdyby tam na nas poczekała.

-Wolę iść z wami- od razu zareagowała.

-Jesteś pewna?

-Nie chcę znowu czekać.

Serena POV

  -Nie chcę znowu czekać- mogło to zabrzmieć zwyczajnie ale mnie strasznie to bolało.

Nie chcę gdzieś iść i bezczynnie czekać, a potem może jeszcze znowu się zawieść bo nie wróci z jakiegoś innego powodu. Gdy ostatni raz się na coś takiego zgodziłam zawiodłam się. Nie chcę tego czuć ponownie. W każdym bądź razie niby powiedziałam mu, że cieszę się, iż nic mu nie jest ale i tak czuję się dziwnie. Myślałam, że jak go znajdziemy wszystko będzie dobrze tymczasem od moment gdy nasze oczy się spotkały czuję się okropnie. Najgorsze jest to, iż nie znam dokładnego powodu takiego uczucia. W końcu to nie ten pocałunek... on nic nie znaczył prawda?

Idąc tak przez ten deszcz uznałam, że już mi w sumie wszystko jedno. Zaczęłam pierwsza rozmowę:

-Satoshi co to była za dziewczyna?- zagryzłam nerwowo wnętrze policzka.

-Serena...porozmawiamy o tym w Centrum. Teraz musimy się pospieszyć. Im dłużej będziemy na dworze tym większa szansa, że coś Ci się stanie.

Wkurzyło mnie to. Chcę z nim szczerze porozmawiać. Tu i teraz.

-Nie obchodzi mnie pogoda.

-Nie chodzi o pogodę tylko o to jakie ona może mieć na ciebie skutki.

-Nie obchodzą mnie skutki!- wykrzyknęłam zatrzymując się przed ulicą.

Wybuchłam. Nie wytrzymałam. Chłopacy również stanęli prawdopodobnie zdziwieni moim zachowaniem.

-Serena coś się stało?- zapytał mój chłopak.

-Stało się! Nie dotrzymujesz obietnicy, potem widzę Cię w jakiś dziwnych sytuacjach a teraz próbujesz zbyć problem na drugi plan. Chcę z tobą o tym szczerze porozmawiać! Czy to takie trudne? Nie obchodzi mnie pogoda. Obchodzi mnie nasza więź i chcę ją teraz jakoś podtrzymać bo mi na tobie zależy!- podniosłam głos jeszcze bardziej.

Amour in Hoenn💙🎀Where stories live. Discover now