Dlaczego nie mam mocy cofania się w czasie?

- Ech... po prostu skończę ten sok - szepnęłam zażenowana swoim istnieniem.

Już miałam sięgnąć po szklankę, jednak blondyn chwycił moją dłoń, abym tego nie robiła.

Haha! Zapomniał, że mam jeszcze drugą rę... aha, ją też obezwładnił.

Wspaniale.

Wciąż słyszałam słowa mojego łuskowatego przyjaciela, które, jak zacięta płyta, co chwilę rozbrzmiewały w mojej głowie, nie dając za wygraną. Szukałam jakiegoś wyjścia z tej niekomfortowej sytuacji, ale nie wyglądało na to, by zielony ninja miał zamiar uwolnić moje nadgarstki, dopóki nie wyjaśnię mu, co miałam na myśli.

A tak się składało, że w ogóle nie miałam na to ochoty.

- Lloyd, puść mnie, bo ci przywalę - zagroziłam.

- Nie - odparł, patrząc mi w oczy, po czym uśmiechnął się pewnie.

Obiecuję, że zaraz wyjadę mu z główki i już nie będzie mu tak wesoło.

- Nie powiem ci.

- Chcesz się założyć?

Prychnęłam.

- O twoje wybite zęby? - zapytałam, na co odpowiedział mi śmiechem, a powaga w ułamku sekundy zniknęła z jego twarzy.

- No weź.

- Nie będę ci mówić o rzeczach, których definitywnie nie powinieneś znać - stwierdziłam, powoli uwalniając swoje ręce, kiedy poczułam, że chłopak rozluźnił uścisk, a następnie złożyłam jego dłonie i przycisnęłam je do klatki piersiowej czerwonookiego.

- Jakie to rzeczy? - Zmarszczył brwi.

- Już to powiedziałam - oznajmiłam zwycięsko. - Takie, których nie powinieneś znać - powtórzyłam.

- A może powinienem?

- A może nie?

- Uparta jak zwykle - mruknął markotnie, jednak widać było na jego twarzy uśmiech. - Rusz tyłek, mam niespodziankę - poinformował mnie, zaczynając oddalać się w stronę wyjścia z pomieszczenia.

- Woah... co? - zadałam pytanie kompletnie wybita z tropu.

- Tak jak słyszałaś.

- Co to za niespodzianka?

- Ja też potrafię niczego ci nie mówić, Rye - powiedział i zniknął za ścianą. - Pospiesz się.

- Tylko sok skończę, no - Wzięłam do ręki szklankę, w ogóle niczym się nie przejmując. - Ja i pośpiech, jeszcze czego...

- Słyszałem to.

- Dobra, jeju! - Wypiłam szybko zawartość i ruszyłam za chłopakiem.

*

- Serio? Zabrałeś mnie na wycieczkę po mieście? To miała być ta niespodzianka? - zapytałam jak zwykle pesymistycznie.

Szliśmy właśnie obok ustawionych koło siebie równo sklepików. Wpatrzona w ziemię szłam przed siebie razem z Lloydem, a ręce trzymałam w kieszeniach jednej z cieplejszych bluz, którą miałam aktualnie na sobie. Niby zaczęła się jesień, ale była dosyć łagodna. Jak na razie tylko wieczorem można było poczuć, że to ta pora roku. Ten fakt i tak nie przeszkadzał mi w tym, żeby ubierać się cieplej. Nie lubiłam zimna i, pewnie gdybym mogła, chodziłabym ciągle owinięta kocem.

- Rye, na pewno nie chcesz mi powiedzieć, co się dzieje? - Słysząc to, spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z troską wymalowaną na twarzy.

Zagubiona | NinjagoWhere stories live. Discover now