Pamiętnik Emily

18.8K 1K 98
                                    

Uwaga ważne!

Chcę się z wami czymś podzielić, a mianowicie moim bólem. Niektórzy już za pewne wiedzą o co chodzi, a mówię tu o osobach które są na fb w grupie Barbinki i bardzo dziękuje im za wspieranie mnie. No ale do rzeczy...pewna strona która nazywa się hotfic.com nie wchodźcie tam, bo ambasadorka angielskiego wattpada powiedziała mi że może mieć wirusy i że ich prawnicy już się tym zajmują. ( Ja tam weszłam i nic się nie stało, bo w końcu musiałam zobaczyć kto to robi.) Tak czy inaczej ta strona, to jest tak jakby mirror site wattpada i jest tam wiele książek z stąd. Moja książka czyli ta książka, też tam jest i to jest straszne i niesprawiedliwe i wobec mnie i wobec innych autorów którzy też piszą i ich książki też tam są. Wattpad niby postara się szybko rozwiązać ten problem, bo chwilowo ze stroną nie da się nic zrobić nawet się jej zgłosić nie da...po prostu na razie nasze prace będą tam do póki, to nie zostanie rozwiązane. No cóż...przykro mi, że tak wyszło ale mam nadzieje, że jednak uporają się z tym szybko i wszystko wróci do normy, bo to na prawdę nie jest fajne. To wszystko co chciałam wam powiedzieć i sorki za to ale potrzebowałam się wygadać tak całkowicie. Zapraszam na rozdział który według mnie średnio mi wyszedł ale mam nadzieję, że się spodoba...no i miłego czytania życzę :) 

Otworzyłam pamiętnik na pierwszej stronie i zaczęłam czytać.

Dzień 1

Mój pierwszy pan nazywa się Derek, a przynajmniej tak kazał do siebie mówić...boje się go...Mam tylko osiemnaście lat czym sobie zasłużyłam żeby zostać porwaną i stać się czyjąś niewolnicą. Tęsknie za rodzicami...Jestem kompletnie sama...zamknięta w jakimś pokoju na klucz i dał mi długopis i coś co wygląda jak pamiętnik i obiecał nigdy nie czytać. Powiedział, że jego obietnica jest święta i że zawsze jej dotrzymuje. Boję się...słyszę jakby na dolę coś się tłukło...on jest straszny i zimny, a kiedy go widzę...to nie mogę się ruszyć chce żeby ktoś mnie znalazł pomocy błagam.

A więc nie tylko mnie kazał mówić sobie po imieniu. Odetchnęłam i zaczęłam czytać dalej

Dzień 4

Już nie mogę...każdy skrawek mojego ciała jest obolały, to potwór...przez dwa dni leżałam a ziemi nie mogąc się ruszyć przez, to co mi zrobił i tylko dlatego, że nie odpowiedziałam na jego pytanie, bo się go bałam...tak potwornie się bałam, a on ruszył na mnie i mnie tak po prostu pobił nazywając mnie szmatą. Moje ciał wygląda okropnie i wszędzie mam siniaki...chce żeby się, to już skończyło...już nie mogę, a jedyne co trzyma mnie przy życiu, to nadzieja, że może ktoś mnie odnajdzie...no i moi rodzice. Czemu muszę przez, to przechodzić? Nigdy niczego złego nie zrobiłam i zawsze pomagałam każdemu. Czemu, to mnie porwali i odebrali mi wolność...teraz jestem nic nie wartą rzeczą.

Boże...z moich oczu poleciało parę łez ale szybko je otarłam i czytałam dalej.

Dzień 24

Długo już nic nie pisałam...może dlatego, że uznałam iż nie da mi nic pisanie ciągle tego samego?Sama nie wiem...Derek od kilku dni zachowuję się dziwnie i znika gdzieś na cały dzień. Wczoraj wrócił i zaczął do mnie szybko podchodzić i kiedy myślałam, że chciał mnie uderzyć i zamknęłam oczy...on...on się do mnie po prostu przytulił ale ja nie mogłam go przytulić i nie chciałam. Derek się odsunął i popchnął mnie na łóżko...zdjął bluzę którą miał na sobie, a ja się bałam, że zamierza mnie zgwałcić. Zobaczyłam, że z jego bluzy wypadł kluczyk ale nie powiedziałam mu o tym. Derek podszedł do mnie i usiadł koło mnie, a ja cała się trzęsłam i dlatego zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jak zbiera i włosy z mojej szyi i wzdrygnęła się na ten gest, bo strasznie się go bałam i nie chciałam tak stracić dziewictwa nie z nim...nie z kimś kto mnie porwał. Poczułam jak jego wargi znajdą się na moim ramieniu, a on sam jest bliżej mnie...nie wytrzymałam nie mogłam i wtedy z moich oczu zaczęły lecieć łzy, a ja sama zaczęłam go błagać by przestał...on się odsunął, a ja odważyłam się na niego spojrzeć...Patrzył na mnie, a po chwili dostałam w twarz, a on sam wyszedł nazywając mnie nic nie wartą szmatą. Jak wyszedł wzięłam kluczyk który leżał na ziemi i schowałam go. Ten klucz, to może być moja jedyna szansa na ucieczkę. 

Czy Derek...on chciał...nie wierze w to...po prostu nie wierzę.

Dzień 30

Cztery dni temu dołączyło do mnie parę dziewczyn ale z jedną się zaprzyjaźniłam najbardziej. Nazywa się Lucy i ma dwadzieścia lat. Derek nie dał im pamiętnika i długopisu tak jak mnie...nie wiem co to znaczy. Derek co dziennie zabiera z pokoju jedną dziewczynę która po godzinie wraca pobita...dzisiaj jest dzień Lucy która się bardzo boi, a ja coraz bardziej chce stanąć w ej obronie ale się tak strasznie boję...Nie chce zostać pobita ponownie i tak mnie, to jutro czeka. Nienawidzę go...gorzej nie mogłam trafić...na co mu tyle niewolnic i to tak młodych. Zaczynam już powoli wariować, bo wydaje mi się, że te dziewczyny są do mnie trochę podobne z wyglądu. Lucy siedzi i płacze, a Felicia próbuje ja uspokoić, bo Derek nie lubi słuchać jak któraś z nas płacze, bo wtedy każda z nas dostaje w twarz i bije nas do póki dziewczyna która płacze nie przestanie płakać. 

Dzień 33

Nie myślałam, że Derek może być tak okropny...to co się stało wczoraj...Nigdy tego nie zapomnę wciąż mam, to przez oczami...te straszną i scenę...

Nie przeczytałam dalej, bo usłyszałam ja drzwi wejściowe trzaskają i szybko schowałam pamiętnik pod materac, po stronie której śpię. Usiadłam na łóżku z Oscarem w ramionach i wtedy do pokoju wszedł Bob.

-Szef panienkę wzywa.

Skinęłam głową i ruszyłam na dół za Bobem i sama nie wiem dlaczego ale po tym co przeczytałam...przez moje ciało przeszły dreszcze. Czy ja się właśnie bałam? Kiedy zeszłam na dół na dole stał Derek z bukietem róż. Podszedł do mnie i wręczył mi kwiaty.

-Przepraszam, to było głupie...na prawdę głupie i nie powinienem był tego wtedy robić. Rozumiem czemu tak zareagowałaś i na twoim miejscu też bym tak zareagował, a tymczasem zamiast zrozumieć jak ty to widzisz, to zrobiłem coś tak głupiego i...-wziął wdech, bo mówił bardzo szybko.-Nie chcę się kłócić...i dlatego kupiłem te róże, bo kobiety lubią róże i pani w kwiaciarni powiedziała, że jak kupie bukiet róż, to na pewno osoba z którą się pokłóciłem mi wybaczy. Oczywiście nie musisz tego robić od razu.

Sama nie wiem co zrobić...ale na pewno nie chcę się z nim kłócić.

-Derek...te kwiaty są na prawdę piękne ale potrzebuję czasu i też nie chce się z tobą kłócić. Muszę sobie, to wszystko po prostu poukładać.

-Rozumiem.

-Chciałbym ci coś pokazać dzisiaj wieczorem i chciałbym żebyśmy zjedli razem kolacje. Zgodzisz się?

Mam nadzieję, że rozdział się podobał i do zobaczenia niedługo :) 



Kochanie jesteś moja.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ