Cudowne chwile z Johnem i leka kłótnia.

66.7K 2.9K 121
                                    

 Hej wam. Mam nadzieje, że spodoba wam się ten rozdział. Chciałabym, żebyście przeczytali opis tej ksziążki bo dodałam tam coś ważnego parę słów ważnych dla mnie może dla was nie ale dla mnie są ważne, jak zobaczycie w opisie napis Ważne, to pod tym będzie parę słów i bardzo bym chciała, żebyście je przeczytali.

Przez chwile siedziałam w sypialni. Kiedy nie potrafiłam już usiedzieć w jednym miejscu, weszłam po schodach na następne piętro. Były tam tylko jedne drzwi na końcu korytarza. Kiedy chciałam złapać za klamkę usłyszałam trzask drzwi. Zapominając o tajemniczym pokoju, szybko zbiegłam na dół. Kiedy zobaczyłam kto wszedł rzuciłam mu się na szyje. Objął mnie i okręcił dwa razy.

-John. Tak się ciesze, że tu jesteś – Powiedziałam.
-Nawet nie wiesz, jak ja się cieszę- zaśmiał się i postawił mnie na ziemi- Zrobię nam herbaty i pogadamy.

Uśmiechnęłam się. Po chwili usiedliśmy w salonie z parującym napojem w dłoniach.

-Jak traktuje cię Derek?
-Na razie dobrze. Nawet zaprosił mnie na randkę. Wyjdziemy na miasto.
-No, to masz szanse uciec.- Spojrzał mi w oczy- Możesz być wolna i wreszcie decydować o swoim życiu. Możesz wrócić do rodziny. Pomogę ci jeśli będzie trzeba.
-Dziękuję ale obiecałam, że mu nie ucieknę. Powiedział, że chce się zmienić dla mnie.
-Wiesz ilu dziewczynom to mówił? Na pewno nie jesteś pierwsza. Nawet jeśli ci się to uda, to zanim się zmieni jeszcze nie raz cię uderzy albo Bóg wie co ci zrobi.

Westchnęłam. Wiedziałam, że John może mieć rację, ale nie chciałam o tym myśleć.

-Możemy zmienić temat? Jakieś nowości o twojej siostrze?

Byłam ciekawa, co powiedział mu Derek.

-Powiedział, że na razie nic nowego i że zaczyna się martwić, że moja siostra może nie żyć.- Powiedział z bólem w głosie.

Że słucham? Czy Derek zamierza mnie uśmiercić, żeby mój brat mnie nie szukał? Co za potwór. Nawet nie pomyślał jak, to mogło Johna zaboleć. On nie może przestać mnie szukać...jest moją jedyną nadzieją. Tylko on może mnie stąd zabrać.

-John, twoja siostra na pewno jest silną osobą i nie da się tak łatwo zabić. Musisz mieć wiarę i nadzieje, że żyje.

John się uśmiechnął.

-Dam ci coś. Sądzę, że tobie bardziej się przyda.

John wyjął mój naszyjnik który dostałam od niego na 4 urodziny. Nigdy go nie zdejmowałam, wierzyłam że przynosi mi szczęście. Pamiętam jak dwa dni przed porwaniem zahaczyłam o coś i się urwał. Strasznie wtedy płakałam, a John mnie przytulił i obiecał, że go naprawi.

Chłopak dał mi go do reki i zamknął moją dłoń i powiedział.

-Należał do mojej siostry dałem go jej na 4 urodziny. Skakała dosłownie ze szczęścia.-uśmiechnął się lekko- Dwa dni przed porwaniem zepsuł się. Nie mogłem patrzeć jak płacze, nigdy nie lubiłem jak mój aniołek płakał. Obiecałem, że go naprawie. Kiedy ją porwali wciąż się obwiniałem. Naprawiłem naszyjnik i przyrzekłem sobie ją znaleźć, choćbym miał jej szukać do śmierci.

Westchnął i złapał mnie za rękę.

- Mam nadzieję, że przyniesie ci szczęście.

Poczułam łzy cisnące mi się do oczu, a po chwili się rozpłakałam. John mnie przytulił. Tak żałowałam, że nie mogę mu powiedzieć, że to ja jestem jego siostrą, żeby zobaczyć jego radość i uśmiech na twarzy. Jednak wciąż się bałam, że Derek może go skrzywdzić, a tego bym sobie nie wybaczyła. Jest jedyną bliską mi osobą i musi mu być naprawdę ciężko, nie wyobrażam sobie jak strasznie musi się czuć.

-Przepraszam, nie chciałem cię doprowadzić do płaczu. Nie powinienem ci mówić tego wszystkiego ale wiem, że jako jedyna zrozumiesz moją sytuację.

Otarłam łzy, uśmiechnęłam się do niego i powiedział.

-To nawet lepiej, że mi to mówisz. Czasami dobrze jest coś z siebie wyrzucić. Wybacz, że tak zareagowałam. Po prostu bardzo ci współczuje. Mam nadzieje, że znajdziesz swoją siostrę, ma wspaniałego brata.
-Ciebie na pewno tez szukają. Musisz mieć nadzieje.

Uśmiechnęłam się.

John

Jest mi jej żal. Mam nadzieje, że ktoś jej szuka. Nie chce, żeby została do końca życia z Derekiem. Nie zasługuje na ciężkie życie, a z nim na pewno takie będzie.

Założyła naszyjnik i uśmiechnęła się. Rozmawialiśmy bardzo długo. a w końcu usłyszeliśmy trzask drzwi i po chwili do salonu wszedł Derek. 

-Cześć. Dzięki, że z nią posiedziałeś. Mam dla ciebie prezent Julio. Chce żebyś, to nałożyła na naszą randkę.

Podał jej pakunek.

-Derek możemy pogadać w cztery oczy? W tym czasie Julia przymierzy, to co jej dałeś.
-Dobra chodź do kuchni.

Poszedłem z Derekiem do kuchni.

-Posłuchasz mnie teraz dobrze?- zacząłam mówić z lekko podniesionym głosem- Ona naprawdę wierzy, że możesz się zmienić. Ja na jej miejscu uciekłbym od ciebie ale ona myśli, że możesz stać się lepszą osobą. Ja tego nie kupuje. Po co nagadałeś jej tych bzdur?! Sam wiesz, że nie wytrzymasz. Może parę razy się opanujesz ale w końcu ją uderzysz. Ta dziewczyna wiele przeżyła, tęskni za swoją rodziną, a ty wciskasz jej kłamstwa.
-Nie wciskam jej kłamstw Wierze, że dzięki niej się zmienię.
-Jesteś tego pewien?
-Nie muszę ci odpowiadać.

Złapałem go za koszulkę i przycisnąłem do ściany.

Derek

Kiedy John przygwoździł mnie do ściany ledwo się opanowałem żeby go nie uderzyć, wiedziałem, że jeśli to zrobię, Julia mi tego nigdy nie wybaczy. Dlatego postanowiłem nic nie robić i wysłuchać wszystko co powie John.

-Pytam czy jesteś pewien, że się zmienisz i nie zrobisz jej krzywdy?!-Warknął
-Wal się John. Tylko dzięki mnie dowiadujesz się o siostrze.
-Zadałem ci pytanie, więc odpowiadaj!!!
-Nie, nie jestem pewny! Wystarczy?!

John

Chciałem naprawdę walnąć Dereka ale jest jedyną osobą, która może pomóc znaleźć mi siostrę. Mogę jedyne go nastraszyć i ostrzegać co by nie było, tylko on może mi pomóc znaleźć siostrę, a więc muszę nad sobą panować.

Julia

Sukienka, którą dostałam od Dereka była czerwona. Nie miała ramiączek, a talię podkreślał złoty pasek, dół ślicznie się marszczył. Wyglądała pięknie. Stojąc przed lustrem usłyszałam krzyki dobiegające z kuchni. Pobiegłam tam i zobaczyłam Dereka przygwożdżonego do ściany przez Johna. Oboje na mnie spojrzeli, John puścił Dereka i powiedział.

-Jeszcze do tego wrócimy.

John podszedł do mnie przytulił mnie i wyszeptał mi do ucha.

-Proszę cię uważaj na siebie. Jeśli będzie taka potrzeba broń się nożem, czymkolwiek ale broń się przed nim.

John wyszedł z domu, a ja zostałam z Derekiem. Nie wiem czemu ale po tym co powiedział John zaczęłam się bać. Spojrzałam na Dereka i przypomniałam sobie co powiedział Johnowi o mnie.

-Dlaczego chcesz żeby John przestał mnie szukać? Powiedziałeś mu, że myślisz, że nie żyje?
-A więc ci powiedział.
-Jak możesz być takim potworem?! Czy ty pomyślałeś, jak może czuć się John?Zresztą po co ja cie pytam? Taki potwór jak ty nie ma żadnych uczuć. 

Widziałam jak Derek zacisnął pięści. Zrobiłam parę kroków w tył dla bezpieczeństwa. 

-Możemy się dzisiaj nie kłócić?
-Wiesz jaką miałam chęć powiedzieć mu, że jestem jego siostrą? Nawet nie wiesz, jak mi jest ciężko, kiedy mój brat siedzi koło mnie, a ja nie mogę mu powiedzieć, że to mnie szuka od lat.
-Julio chce z tobą spędzić miły wieczór i nie chce się denerwować, a więc nie utrudniaj mi tego i nie narzekaj. Ciesz się tym co masz, bo mogłaś mieć o wiele gorzej.
-Nienawidzę cię, mam nadzieje, że kiedyś spotka cię gorszy los od mojego i wtedy poczujesz wszystko co czułam ja.

Znowu zacisnął pięści ale zamknął oczy i odetchnął.

-Powtarzam, że chce z tobą spędzić miły wieczór, a narzekanie i złości zostawmy na jutro, dobrze?! Idź się przygotuj, a ja na ciebie poczekam w salonie.
-Wedle życzenia, ty wredna gnido-Ostatnią część zdania powiedziałam cicho, jednak i tak mnie usłyszał.

Derek

Julia szybko wyszła. Ledwo się powstrzymałem po tych ostatnich słowach żeby jej nie uderzyć. Myślałem, że nie będzie mi utrudniać mojej zmiany na lepsze ale widocznie jest odwrotnie. Chociaż po części sądzę, że sobie zasłużyłem. Posunąłem się trochę za daleko mówiąc Johnowi, że sądzę, iż jego siostra nie żyje.Poszedłem do salonu i czekałem, aż Julia skończy się szykować.

Kochanie jesteś moja.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz