Wymarzony Dzień Cz.1

65.6K 2.5K 361
                                    

Hej wam moi kochani. Po pierwsze chciałam wam podziękować za wspieranie mnie, dużo to dla mnie znaczy. Dlatego dedykuje ten odcinek wszystkim, którzy mnie wspierali i byli ze mną w tych ciężkich dla mnie chwilach. O to kolejny odcinek Kochanie jesteś moja, życzę miłego czytania i mam nadzieje, że wam się spodoba. 

W tym czasie kiedy Julia się szykowała, zdążyłem się przebrać w czarne dżinsy i białą koszulę. Czekałem przed schodami i po chwili zobaczyłem schodzącą dziewczynę. Wyglądała pięknie, tak jak sobie wyobrażałem. Długie włosy opadały na odkryte ramiona, a pasek podkreślał jej talie. Uśmiechnąłem się do niej.

-Wyglądasz przepięknie.- Powiedziałem podając jej dłoń.

Chwyciła ją z widocznym ociąganiem i choć także się uśmiechała, to widziałem, że jest na mnie zła za to co powiedziałem Johnowi.

-Dziękuje.
-Możemy już iść?
-Tak.- odpowiedziała nie patrząc mi moje oczy.

Westchnąłem i ruszyłem z nią do drzwi. Była spięta, zachowywała między nami dystans. Wiedziałem, że nie powinienem okłamywać Johna ale poniosło mnie. Żałuję tego ale nie cofnę czasu i nie zmienię tego co zrobiłem. Zdawałem sobie sprawę, że nawaliłem i Julia prawdopodobnie wciąż będzie na mnie obrażona. Tymczasem ja naprawdę chciałem spędzić miło ten wieczór i zobaczyć jej szczery uśmiech.

Julia

Myślałam, że to będzie naprawdę przyjemny dzień. Czemu on musiał to zniszczyć? Wydawało mi się, że Derek zaczyna się zmieniać, a on zamiast starać się coś naprawić, to mówi mojemu bratu, że nie żyję. Co za wredny drań i egoista. Jak on w ogóle może patrzeć w lustro?

Kiedy wyszliśmy z domu wiatr delikatnie zaczął muskać moją skórę. Derek odsunął się ode mnie, by zamknąć drzwi, więc pozwoliłam sobie na uśmiech. Bardzo mi tego brakowało. Zamknęłam oczy i odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem. Niestety za chwilę koło mnie znów pojawił się mężczyzna i cały czar prysł. Ignorując go całkowicie skierowałam się w stronę jego samochodu. Chciał otworzyć mi drzwi ale zrobiłam to pierwsza i wsiadłam do środka. Niech sobie nie myśli. Odpalił silnik i w milczeniu ruszyliśmy w drogę.
Podobało mi się, że nie próbuje ze mną rozmawiać, bo nie miałam mu nic do powiedzenia. Potrzebowałam chwili spokoju by pomyśleć.

Derek

Nie podobała mi się ta cisza. Musiałem ją jakoś przeprosić. Nie chciałem, żeby całe popołudnie i wieczór tak minęły, bo miałem wszystko zaplanowane. Gdzie pójdziemy i jak spędzimy czas. Nie chciałem żebyśmy cały czas milczeli, a więc postanowiłem przerwać te ciszę.

-Julio... przepraszam cię. Nie powinienem był tego mówić i wiem, że zraniłem Johna i ciebie. Chce żebyśmy ten wieczór spędzili miło, żebyśmy rozmawiali, bo bardzo chce cię poznać i dowiedzieć się jaka jesteś.

Czekałem na jej odpowiedź. Usta miała ściśnięte w cienką linię i wpatrywała się w krajobraz za oknem.

- Nie złość się, proszę. Złość piękności szkodzi.

Widziałem, że lekko się uśmiechnęła, to był dobry znak.

-Ty lepiej patrz na drogę.- mruknęła. Przeczesała ręką włosy i chyba podjęła jakąś decyzję.-Nie mówię, że ci wybaczam, bo tego nie robię. Jedyne co mogę zrobić to przełożyć swojego focha na później, ale tylko dlatego, że przeprosiłeś.

Uśmiechnąłem się i przeniosłem swój wzrok na pustą drogę.

-Nawet nie wiesz jak się ciesze.
- A tak poza tym. Nie uważam, że złość szkodzi piękności- dodała po chwili- wręcz przeciwnie, czasem dodaje jej uroku.

Kochanie jesteś moja.Where stories live. Discover now