Kazałem wrzucić ich ciała do rzeki.

21.8K 1K 90
                                    

Uwaga ważne 

Witam kochani chciałam was tylko poinformować, że wszystko rozdziały zostaną poprawione ortograficznie i że żeby zobaczyć poprawioną wersje, to ci którzy czytają rozdziały na telefonie będą musieli wgrać aplikacje od nowa (Wiem to głupie, że żeby zobaczyć poprawiona wersje trzeba wgrać d nowa aplikacje ale taki jest wattpad) ale, to jeszcze nie teraz tylko dopiero jak napisze informacje, że rozdziały zostaną poprawione. Dziękuję za uwagę i zapraszam do czytanie.

W drogę powrotną wyjechaliśmy z samego rano. Derek wyjaśnił wszystko ojcowi ale widać było, że jego ojciec nie chciał żeby Derek wyjechał. On i ja...nie odzywaliśmy się do siebie od samego rana. Ja nie nawet nie chciałam, a on chyba jest urażony po tym co wczoraj powiedziałam. Nagle samochód się zatrzymał spojrzałam na Dereka i nie rozumiałam po co zjechał na pobocze w środku pustej drogi. Chodź bardzo nie chciałam, to postanowiłam się odezwać.

-Czemu stoimy?

-Bo jeśli teraz wrócimy do domu...w sensie-westchnął- pokłóceni, to wrócimy do początku, a ja tego nie chce i mam nadzieje, że ty też.

-Nie mam pewności, że nawet jeśli wrócimy pogodzeni, to znowu nie staniesz się tym Derekiem który mnie bił i znęcał się na de mną. Jaką mam pewność, że naprawdę się zmieniasz Derek?

-Nie widzisz, że się staram i przez cały pobyt u mojej rodziny byłem dla ciebie miły. Tylko raz byłem trochę ostry ale tylko dlatego, że wyszłaś z Alex na plaże.

-Pochowałeś z należnym szacunkiem ciała dziewczyn które zabiłeś?

Musiałam spytać, to pytania gnębiło nie od wczoraj. Derek spojrzał na mnie i co chwilę zamykał i otwierał buzie żeby coś powiedzieć. W pewnym momencie odetchnął i spojrzał na mnie.

-Kazałem wrzucić ich ciała do rzeki...Żałuje tego.

Dostałam szoku...Nie wierze...Jak można być tak okropnym i bezdusznym człowiekiem? Potraktował jej jak zwykłe zużyte śmieci które bez zawahania wyrzucił do rzeki. Rodzice tych dziewczyn nigdy ich nie znajdą, nigdy nie będą mogli należycie i pochować i zaznać spokoju. Co jeśli po pewnym czasie...ja też stanę się tylko śmieciem które wrzuci do rzeki? Mój brat nigdy się wtedy nie dowie, że byłam jego siostrą i zostanie całkiem sam i zamiast się ustatkować, to będzie mnie szukał do swej śmierci, bo w końcu ta mi powiedział. Jaką mam pewność, że mnie też nie zabije?

-Czemu, to zrobiłeś? Czemu nie pochowałeś ich z należytym szacunkiem?Pamiętasz chociaż imiona niektórych z tych dziewczyn?

-Byłem wtedy inny i miałem wtedy gdzieś czy je zakopią czy wrzucę je do rzeki, bo wiedziałem...że będę miał następną i następną i następną. No i nie chowałem ich z szacunkiem, bo były dla mnie nikim. Nie zapamiętałbym tylu imion na raz i dlatego mam listę i zdjęcia każdej z dziewczyn na strychu. Pamiętam na pamięć imiona tylko tych dziewczyn które...najbardziej przypominały mi Alice. Takie jak na przykład Daniela, Jess, Tracy, Lexy, Rose, Gabi, Victoria, Emily, Natali i Anna.

Było ich aż tak dużo, że potrzebował listy? Muszę znaleźć te listę i to jak tylko nadarzy się okazja.Nawet nie wyobrażam sobie...jak dużo musi być tych dziewczyn skoro pamięta tylko te które przypominały najbardziej Alice. Zaraz był dzień kiedy Derek zrobił mi zdjęcie. Czy to właśnie dlatego je zrobił? Żeby mieć gotowe zdjęcie kolejnej dziewczyny która nic nie znaczy?

-Czy ja też jestem na tej liście?-spojrzałam na niego.

-Nie. Zapisuje na niej imiona dopiero wtedy kiedy dana dziewczyna już nie żyje. To pozwalało mi ruszyć dalej, a teraz jak o tym myślę, to mam potworne poczucie winy i to tak straszne, że czuje jakbym się dusił.

-Skoro masz poczucie winy, to wypuść mnie i idź na policje się przyznać razem z tą swoją listą. Przynajmniej wtedy śmierć tych dziewczyn będzie miała znaczenie, a rodziny tych biednych dziewczyn, przynajmniej będą mogły wreszcie zaznać spokoju wiedząc co się stało z ich córkami, bo ich morderca będzie siedział za kratami.

Wiedziałam, że nie powinnam była tego mówić ale im bardziej go poznaje, to tym bardziej zaczynam tracić nadzieję, że on się kiedyś zmieni. Może John miał racje, że trzeba było wtedy uciekać kiedy Derek zaprosił mnie na randkę. Byłam głupia wierząc, że się zmieni...byłam taka głupia. Alex mnie ostrzegał, a ja nie słuchałam...wolałam wierzyć człowiekowi który prawie doprowadził do mojej śmierci, który mnie bił i traktował jak worek treningowi, a potem wmawiał mi, że się zmieni. Derek zacisnął ręce na kierownicy i już wiedziałam, że jest wściekły. Powoli zaczęłam rozważać czy aby nie otworzyć drzwi i nie uciec ale po chwili zdałam sobie sprawę, że daleko bym nie uciekła, bo dogonił by mnie z łatwością samochodem. Derek jednak się uspokoił i spojrzał na mnie.

-Nigdy nie dam się zamknąć rozumiesz? Zrobiłem źle i to wiem i nawet nie wiesz jak tego żałuje i będę żałował tego do końca moich dni. Jak wrócimy do domu przydzielę ci ochroniarza żebyś mogła wychodzić na zewnątrz wokół domu na spacery, to największa wolność jaką mogę ci na razie zaoferować.

-Super. Będę się czuła jak pies spuszczony ze smyczy przez swego pana.-powiedziałam ironicznie. Nawet jeśli będziesz żałował do końca życia, to i tak za mało, zbyt wiele młodych żyć odebrałeś. Mam nadzieje, że szybko skończysz mój żywot, bo mam już tego dość.

Tym razem na prawdę go wkurzyłam, bo derek spojrzał na mnie i zaczął jechać bardzo szybko, a ja byłam przerażona.

-Co robisz?

-Chcesz zginąć proszę bardzo. Na kocu tej drogi jest zakręt, a na wprost drewniany płotek który oddziela drogę od przepaści. Zginiemy razem skoro tak bardzo chcesz. Ja odpokutuje tak za zamordowanie tych dziewczyn, a ty skończysz swój żywot tak jak chcesz. Ty decydujesz.

Nie bałam się śmierci, bo wiele razy mogłam zginąć ale nie pożegnałam się z Johnem i nie chce żeby został sam nie teraz. Muszę mu najpierw powiedzieć żeby znalazł szczęście i przestał mnie szukać. Zaczynałam już powoli dostrzegać zakręt ale nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa. Patrzyłam ras na drogę raz na Dereka. Na jego twarzy nie było przerażenia, on był gotowy na śmierć i miał to najwidoczniej gdzieś. Kiedy byliśmy już blisko nie wytrzymałam.

-Stój!-krzyknęłam.



Kochanie jesteś moja.Onde histórias criam vida. Descubra agora