I love you my patient 2 (Larry)

Zacznij od początku
                                    

- No jak to kto...?- spytała retorycznie. - Harry, jestem idealny i w dupie mam uczucia innych, nawet tych, na których mi zależy Styles. - odparła. Na te słowa spiąłem się. Błękitnooka zmarszczyła brwi, by po chwili podnieść rękę.

- Tak Kings? - spytał znudzony nauczyciel.

- Mogę do toalety? - spytała głosem, który używa tylko jeśli czegoś bardzo pragnie. Nauczyciel zgodził się skinięciem głowy. Zdziwił mnie jej chód. Po jakiś dziesięciu minutach, blondynki nadal nie było.

- Louis, proszę sprawdź czy się przypadniek nie utopiła. - poprosił mnie pan Rogers. Skinąłem głową i wyszedłem z klasy. Przeszedłem kawałek, a kiedy miałem wchodzić do toalety usłyszałem podniesiony głos Sani z wnętrza. Lekko uchyliłem drzwi, aby lepiej słyszeć.

- Ty dupku, kutasiarz, cioto, zjebie, chuju, ciulu, pierdolony idioto, debilu, fiucie...- krzyczała, po chwili zaczęła przeklinać po polsku. Widząc minę bruneta, nieźle musiała jechać. Kiedy skończyła przeklinać, spojrzała na niego z mordem w oczach. - W domu lamentujesz, że jesteś chujowy, że zjebałeś, a w szkole co robisz?!?! Jak ty chcesz odzyskać swoją miłość, skoro się nad nim znęcasz?!?! - krzyczała jak oszalała, a mi oczy z orbit wychodziły.

- Sis... nie krzycz...- Harry starał się ją uspokoić.

- Nie krzycz?!?! - spytała głośniej. - On się kurwa przez ciebie tnie!- krzyknęła.

- Sani? - spytałem powoli wchodząc do toalety. - Obiecałaś... - szepnąłem, a w oczach zaczęły pojawiać mi się łzy. Tym razem jednak pozwoliłem im spłynąć.

- Lou... słonko... - chciała mnie przytulić, ale się odsunąłem. Pokręciłem głową.

- Obiecałaś. - szepnąłem, szybko wybiegając. Ruszyłem do wyjścia ze szkoły. Nie obchodził mnie plecak. Miałem telefon i portfel w kieszeni swetra. Biegiem ruszyłem do domu. Wbiegłem do pokoju ignorując moją mamę. Rzuciłem się na łóżko pozwalając łzą moczyć poduszkę.

- Loulou? - usłyszałem szept mojej mamy. Po chwili materac obok mnie się ugiął. - Słonko co się stało? - spytała, jednak ja nadal nie odpowiadałem. Usłyszałem ciche westchnienie, a następnie poczułem jak jej ramiona owijają się wokół mnie. Odwróciłem się przodem do niej, wtuliłem w jej pierś i zacząłem płakać.

***********

Przez tydzień nie wychodziłem z łóżka. Jedynymi osobami, które miały wstęp to moja mama i chłopaki. Mimo starań Sani, na moją prośbę mama nie wpuściła jej do domu.

-Lou... - westchnęła moja mama w poniedziałek. - Przykro mi, ale mimo iż jesteś bardzo zdolny, nie mogę pozwolić ci siedzieć w domu. - odparła. - Ubierz się zrobię ci śniadanie. - powiedziała, po czym wyszła cicho zamykając drzwi. A ja z jękiem zsunąłem się z łóżka i poszedłem się ubrać.

******

Do szkoły podwiozła mnie mama. Wysiadłem z samochodu, ale coś mi nie pasowało. Było za cicho. Zarzuciłem plecakiem, który ze szkoły przyniósł z mi Niall, na plecy. Powolnym krokiem ruszyłem do szkoły. Pierwszą lekcję miałem wf, więc ruszyłem pod halę. Korytarze były puste jak nigdy dotąd. Może dzisiaj nie ma lekcji? To pytanie przebiegło mi przez myśli. Szybko jednak uznałem to za absurd. Moje rozmyślania przerwał dzwonek. Przyspieszyłem kroku, aby szybciej dotrzeć na wf. Kiedy wszedłem na hale doznałem małego szoku. Wszystkie okna były zasłonięte tak, że nic nie było widać. Po chwili został włączony jeden reflektor, który był nakierowany na stolik.

- Halo? - powiedziałem. Starając się zobaczyć cokolwiek. W odpowiedzi dostałem tylko muzykę, która zaczęła lecieć z ciemnej przestrzeni. Była grana na skrzypcach. Chwilę zajęło mi odgadnięcie co to za piosenka. Ed Sheeran- Thinking out loud. Była to moja i Harry'ego ulubiona piosenka. Odłożyłem plecak obok drzwi i zrobiłem krok do przodu. Drzwi za mną zamknęły się z hukiem. Wystraszony podskoczyłem, ale ruszyłem w głąb sali. Już miałem znowu zawołać, czy ktoś tu jest, kiedy oświecił się kolejne reflektory. Jeden był skierowany na mnie, drugi zaś na postać stającą niedaleko stolika. Wpatrywałem się w tą postać. Niewiele mi było trzeba, aby rozpoznać kto to był.

* Harry pieprzony ideał Styles. *

And darling I will be loving you 'til we're 70
And baby my heart could still fall as hard at 23
And I'm thinking 'bout how people fall in love in mysterious ways
Maybe just the touch of a hand
Oh me I fall in love with you every single day
And I just wanna tell you I am

Z moich oczu leciało coraz więcej łez, z każdym kolejnym, zaśpiewanym słowem. Brunet był coraz bliżej mnie, a kiedy skończył śpiewać, stał tuż przede mną. Patrzałem w jego zielone oczy. Chłopak chciał mnie pocałować, ale szybko odwróciłem twarz w bok tak, że trafił na policzek. Z moich oczu wypłynęła ostatnia łza.

- Po co to robisz? - spytałem szeptem.

- Bo Cię kocham. - odparł. Spojrzałem na niego i pokręciłem głową.

- Nie, nie kochasz...- szepnąłem. Odsunąłem się i już miałem odchodzić, kiedy loczek złapał mnie za nadgarstek.

- Czy jakbym Cię nie kochał, to był zaangażował całą szkołę i twoją mamę, abyś mi wybaczył? Czy ośmieszyłbym się publicznie, mówiąc przez cały tydzień, że jestem gejem i Cię kocham. Nie zrobiłbym tego, gdybym Cię nie kochał. Przygotowałem to wszystko, abyś zrozumiał, że wiem co straciłem i co chcę odzyskać...- mówił jak opętany. Znudzony jego wywodem, zamknąłem jego usta swoimi. Wokół było słychać gwizdy i oklaski. Szybko oderwałem się od Harry'ego.

- O co chodzi? - spytałem chłopaka przede mną.

- Wszyscy zgodzili się mi pomóc, pod warunkiem, że będą mogli zobaczyć, czy ich praca się opłaciła. - mruknął. Zaśmiałem się z jego głupoty i pocałowałem w usta.

*****
Rozdział napisany ostatkiem sił dla jogobella123. Tak się uparła, że ja pierdziu 😨

Nie zabijaj mnie jogobella123😢 Jestem za młoda i piękna, aby umrzeć.

Ale ważne żeby się podobało 😆😆

Proszę o gwiazdki i komentarze i stwierdzam, że nie ma tak łatwo. Następne opowiadanko będzie dopiero jak pod tym będzie hmmm... 5 kom i 3 gwiazdki. Tak na początek 😁😊

No tak, więc amen, pa, adios, bajo, bye itp. 😈😘

Prompts by SanyaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz