Nico w obozowym mundurku, czyli Julico w one-shocie

4.8K 317 57
                                    

Nie mam pojęcia, jak to zrobiłam.

– Jesteś pewna...? – zapytał Nico, patrząc z odrazą na pomarańczową koszulkę, którą miał na sobie. – Wyglądam w tym...

–... Jak wszyscy – dokończyłam za niego, zapobiegając tym samym wypłynięciu kolejnych obelg pod adresem obozowiczów z jego ust. – I dokładnie tak masz wyglądać.

Mój chłopak nie wyglądał na przekonanego.

– Wolę moje czarne ubrania – powiedział, odgarniając zbłąkany kosmyk włosów z czoła. – A przy okazji, dlaczego mam nosić też rybaczki?

– Ja ciebie też – oznajmiłam, ignorując  jego pytanie. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi. – No chooooooodź – dodałam, czując opór ze strony chłopaka.

– Wyglądam jak idiota! – Przeniósł się cieniem na moje łóżko i założył ręce na piersiach. – Nie wyjdę w tym!

Uniosłam brew.

– A od kiedy Nico di Angelo przejmuje się zdaniem innych na jego temat?

Nico spojrzał na mnie wilkiem. Gdyby wzrok mógł zabijać, pewnie już bym leżała. Mimo to nadal siedział w tej samej pozycji, przypominając naburmuszone dziecko.

Westchnęłam. Mężczyźni to naprawdę duże dzieci.

Usiadłam obok Nica i położyłam mu głowę na ramieniu.

– Jeżeli bardzo ci to nie pasuje, to idź we własnych ciuchach – powiedziałam. – Nie chcę cię do niczego zmuszać.

– Na se...

– Aczkolwiek – dodałam szybko, przerywając mu – mógłbyś zrobić to dla mnie.

Nico przewrócił oczami.

– To był niemy rozkaz! – krzyknął, uderzając mnie poduszką.

– Cieszę się, że się rozumiemy. – Cmoknęłam go w policzek. Syn Hadesa od razu oblał się rumieńcem i odwrócił wzrok. Uśmiechnęłam się. – Wstydzioch.

– Wcale nie! – obruszył się.

– Wcale tak.

– Chciałabyś.

– Ale taka jest prawda!

– I tak mnie kochasz.

Otworzyłam usta ze zdziwienia, na co Nico parsknął śmiechem. Od razu posmutniałam, myśląc, że powiedział to tylko po to, by sprawdzić moją reakcję. Odwróciłam wzrok. Chłopakowi chyba zrobiło się głupio, bo objął mnie od tyłu i pocałował mnie w kark.

– Przepraszam – powiedział. – Ja po prostu... nie przywykłem do takiego stanu rzeczy. Zawsze byłem sam i... to jest dla mnie nowe.

Spojrzałam na niego. W oczach malował mu się wstyd. Westchnęłam, przytulając się do niego. Nico od razu się rozchmurzył. Trwaliśmy tak chwilę w milczeniu, ale nie przeszkadzało mi to. Mogłam cieszyć się jego bliskością i zapachem ciuchów, które miał na sobie.

Wtuliłam się w jego tors i zamknęłam oczy. Przez chwilę nie było słuchać nic poza naszymi oddechami.

— No dobra — zarządziłam. — Idziemy!

Razem wyszliśmy z domku Hadesa. Nico przez cały czas ściskał moją rękę, bo wszyscy obozowicze mierzyli go zdziwionymi spojrzeniami. Starałam się odwracać od nich uwagę chłopaka, zagadując go. W końcu znaleźliśmy się na obozowym ognisku, którego Nico dotychczas unikał.

Usiedliśmy na pniaku, korty pełnił funkcję ławki. Usiadłam Nicowi na kolanach i wtuliłam się w niego. Dzięki wesołemu trzaskaniu ogniska i jego towarzystwu czułam się bezpiecznie.

Wtedy przysiadł się do nas Percy.

Nico od razu puścił mnie i odchrząknął, dając mi do zrozumienia, że mam zejść. Westchnęłam tylko, spoglądając na brata.

— Nie przeszkadzajcie sobie — powiedział, uśmiechając się. — Ja tylko przyszedłem pogratulować Nicowi.

Syn Hadesa zmarszczył brwi.

— Bo co?

— Zaczynasz być bardziej towarzyski. — Percy wskazał na jego strój. — No i te ciuchy. Brawo, Nico, idzie ci coraz lepiej.

Nico westchnął.

— Nie miałem czystych ubrań — odparł, po cichu łapiąc mnie za rękę. — Ale jak je wypiorę, to będę chodzić w swoich.

Percy westchnął, zaciskając usta. Potem wstał, mamrocząc coś pod nosem, i odszedł do Annabeth.

Walnęłam Nica w ramię.

— Au! — jęknął, trzymając się za rękę. — Za co?

— Dobrze wiesz, za co — prychnęłam. — Dlaczego go okłamałeś?

Syn Hadesa westchnął, przykładając swoje czoło do mojego. Pocałował mnie w nos.

— Nie każdy musi wiedzieć, dlaczego chodzę ubrany jak kretyn.

— Nie cho...

— Jak obozowicz — poprawił się, widząc moje niezadowolenie. — I że robię to dla ciebie.

Uśmiechnęłam się. Świadomość tego, że Nico męczy się dla mnie, była urocza.

Chłopak pocałował mnie w czoło, a kilkoro herosów stojących nieopodal zagwizdało. Nie z wracaliśmy na nich uwagi, ciesząc się sobą. Byłam dumna z Nica, że przestał przejmować się tym, co ludzie o nim myślą. Stał się też bardziej towarzyski, mimo że zawsze zaprzeczał.

Po ognisku razem z nim poszłam do domku Hadesa. Tylko tam mogliśmy być sami, ponieważ na zewnątrz chodzili obozowicze, a w moim domku mieszkał Percy. Usiedliśmy na jego łóżku, patrząc sobie w oczy.

W pewnym momencie Nico zaczął się przybliżać. Jego wzrok padł na moje usta, na których wkrótce czułam jego oddech. Byliśmy milimetry od siebie, ale wtedy chłopak zawahał się. Przewróciłam oczami i pociągnęłam go za pomarańczową koszulkę, łącząc nasze usta w pocałunku. Nico zamarł. Po chwili jednak uśmiechnęłam się, kiedy owinął mnie rękoma wokół talii. Położyłam mu dłonie na karku, a chłopak przyciągnął mnie bliżej. Siedziałam mu teraz na kolanach.

Przerywaliśmy tylko wtedy, kiedy brakowało nam tlenu. Kręciło mi się w głowie. Miałam tylko nadzieję, że nikt tu nie wejdzie, bo zostałby nas w dwuznacznej sytuacji.

Uśmiechnęłam się w myślach. Zastanawiałam się, jak wyglądają miny naszych ojców. Na pewno teraz na nas patrzą.

Nico przeszedł niewiarygodną przemianę. Z samotnika stał się praktycznie otwartym nastolatkiem, który nie robi problemu z okazywania mu uczuć. Wiedziałam, że bardzo mnie kocha, bo nawet jeśli nie mówił tego bezpośrednio, czułam to. Bardzo często bronił mnie przed niemiłymi komentarzami dzieci Aresa i Nemezis.

Oderwaliśmy się od siebie, ciężko dysząc. Spojrzałam Nicowi w oczy, a on uśmiechnął się. Potem pocałował mnie jeszcze raz, ale delikatniej. Przytuliłam się do niego, wdychając zapach jego skóry.

Nico odchylił się do tyłu i po chwili on leżał na łóżku, a ja – na jego torsie.

— Jesteś mięciutki — zaśmiałam się. Nico pocałował mnie w głowę.

Zasnęłam, słuchając bicia jego serca.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz