Żegnamy się - w pewnym sensie

5.3K 265 115
                                    

Pozwólcie, że opowiem Wam bajkę.

Dawno, dawno temu, żyła sobie pewna, jeszcze wtedy trzynastoletnia dziewczynka, która dokładnie w wigilię zaczęła pisać fanfiction o Percym Jacksonie. Wiele osób mówiło jej, że pisze całkiem nieźle. Pisała już dwa opowiadania, ale ostatnio skończyła "Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich" i stwierdziła, że napisze o nim fanfiction. Nawet nie sądziła, że odniesie sukces. Pisała opowiadanie tak po prostu, dla zabawy, a parę osób to czytało. Cieszyła się z każdej gwiazdki i każdego komentarza. Wybił jej pierwszy tysiąc, potem kolejny i kolejny. Dzięki opowiadaniu znacznie poprawiła swoje umiejętności pisarskie. Każdy rozdział pisała chętnie, czekając, jak zareagują jej czytelnicy. Lubiła przyprawiać o zawał, tworząc niespodziewane zwroty akcji. Wattpad stał się jedną z najczęściej odwiedzanych przez nią stron. Potrafiła obudzić się w nocy i włączyć właśnie narzędzie tworzenia, by szybciej uporać się z rozdziałem. Często nie miała weny, ale satysfakcja po napisaniu części rekompensowała to. Nie było ważne, gdzie akurat jest. Pisała w samochodzie, w domu czy na przerwie w szkole. Siedziała nawet do jedenastej w nocy, chcąc dać czytelnikom to, na co czekają. A przynajmniej miała nadzieję, że czekają. Miała wyrzuty sumienia, kiedy nie udało jej się opublikować rozdziału w terminie. Tym większa była jej uciecha, kiedy zobaczyła pięćdziesiąt tysięcy wyświetleń pod jej opowiadaniem.

Ale wszystko musiało się kiedyś skończyć.

I tak o to znaleźliśmy się tutaj – w podziękowaniach, czyli ostatniej części tego opowiadania. Nie zobaczycie tutaj już nic więcej. Trudno mi to pisać, zwłaszcza, że nie napiszę tutaj już żadnego nowego rozdziału.

Tutaj.

Bo moja przygoda z Wattpadem jeszcze się nie kończy.

Z Persiakowymi fanfiction również.

Chciałbym Wam podziękować. Niektórzy byli ze mną od początku, inni dołączyli w środku, a jeszcze inni – na samym końcu. Pewnie wielu przeczyta moje opowiadanie po jego zakończeniu, ale to nie jest ważne w tym momencie.

Ważne, że przeczytali lub przeczytają.

Nie wiem, dlaczego boli mnie fakt, że to już koniec. Właściwie powinnam się cieszyć, że skończyłam to opowiadanie. A jednak... trudno będzie mi ją zakończyć. Bardzo zżyłam się i z nim, i z Wami, drodzy Czytelnicy. Mam nadzieję, że spotkamy się w kolejnych Persiakowych opowiadaniach.

A teraz ciekawostki, czyli zrobione przeze mnie błędy, które niedługo zamierzam poprawić.

1. Annabeth dowiedziała się o ciąży kilka dni po zajściu w nią.
2. Percy'emu pamięć wróciła tak po prostu.
3. Grover pojawił się podczas ataku na Obóz, bo zapomniałam, że jest na misji.
4. Imię Julia przyszło mi na myśl pierwsze, więc tak ma na imię główna bohaterka.
5. Na początku misja miała polegać na zamknięciu Wrót Śmierci, ale potem wpadłam na pomysł Polski oraz atrybutu i przy tym zostałam.
6. Atrybut, serpens virum i Krąg Aresa został wymyślony przeze mnie.
7. Gdyby nie jedna z czytelniczek (pozdrawiam ją serdecznie), syn Clarisse miałby na imię Charlie, a córka Percy'ego i Annabeth Charlotte (Charlie)...

Edit: Czy wspominałam, że Percy miał umrzeć w tym opowiadaniu? Miałam zamiar napisać drugą część, gdzie powraca, ale... stwierdziłam, że to będzie dziwne.

A teraz przyznawać się – kto miał zawał po ostatnim rozdziale? Myśleliście, że to Percy umarł?

KONIEC

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz