9. (Nie) tajemniczy gość

10.7K 618 140
                                    

PERCY

— Myślisz, że nam się uda? — zapytałem Annabeth, kiedy wracaliśmy ze śniadania. Wziąłem ją za rękę i splotłem nasze palce.

— Jasne — odpowiedziała, uśmiechając się. — Stanowimy super zgrany zespół, damy sobie radę.

— Boję się tylko... to dziecko Hermesa...

— Myślisz, że może chodzić o Luke'a? — spytała, zatrzymując się. W świetle słońca jej oczy się mieniły, dzięki czemu wyglądały jeszcze piękniej.

— Sam nie wiem... — westchnąłem. — Jeszcze ten wybór... czy to się kiedyś skończy? Wszystko na mnie? Nie ma na kogo zwalić, zwal na Percy'ego?

— Daj spokój, Glonomóżdżku — zaśmiała się Ann, co jeszcze bardziej mnie speszyło. — Na pewno sobie poradzisz, a jak nie, to ci pomożemy.

— Dzięki, Mądralińska — powiedziałem i przytuliłem ją mocno.

Parę osób przeszło obok nas, wydając z siebie ciche "awww!". Mimowolnie puściłem Annabeth, na co cicho jęknęła, ale tak, bym tylko ją to usłyszał.

— Odwalcie się, albo dam wam taki wycisk na treningu, że się nie pozbieracie! — krzyknąłem do nich i się oddalili.

Ponownie zwróciłem się do Ann:

— Czyli kto idzie? Ty, Grover... Julia...— przy wyliczaniu mojej siostry lekko westchnąłem, na co moją dziewczyna pokręciła głową — Ja i...?

— Może Clarisse? — podsunęła Annabeth.

— Nie sądzę... — odparłem. — Clarisse ostatnio trochę przygasła, nawet przestała dogryzać komukolwiek. Może jest chora, czy coś...

— To kto?

Wzruszyłem ramionami.

— Nie wiem. Może Chejron coś poradzi.

Annabeth chciała jeszcze coś powiedzieć, ale zawołała ją Ellie Smith z domku Apolla. Westchnąłem tylko z żalem, na co ona tylko szerzej się uśmiechnęła. Ma taki piękny uśmiech...

— Muszę iść, Glonomóżdżku — powiedziała i zrobiła coś, czego się nie spodziewałem: wspięła się na palce i mnie pocałowała. Później krzyknęła jeszcze krótkie "cześć" i wbiegła do domku Apollina, pozostawiając mnie w lekkim stanie otępienia.

JULIA

Jestem w obozie nawet nie dwa tygodnie, a już dostałam misję i będę musiała się jej podjąć.

Szłam powoli polem truskawek, starając się nie myśleć, co mnie czeka poza bramą Obozu Herosów. Jeśli Erynia – bo tak nazywał się ten potwór, ktory nas zaatakował mnie w muzeum– i Minotaur to dopiero wstęp, jak powiedział Chejron, to czuję, że nie wrócę żywa z tej wyprawy.

Najgorzej ma Percy, bo według Przepowiedni ma podjąć jakąś decyzję, co może zaważyć na losach naszej misji. Gdyby to przytrafiło się mnie, już byłoby po nas.

Zdjęłam bluzę i zawiązałam ją w pasie. Robiło się ciepło, a taką pogodę lubię najbardziej. Zawsze o tej porze w weekend chodziłam z Davidem i Lily na lody. Brakuje mi tego.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz