24. Bliskie spotkanie z betonem (oczami Percy'ego)

5.8K 380 161
                                    

(Kursywą są zapisane wypowiedzi po polsku)

Doszliśmy na lotnisko około dwudziestej drugiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Doszliśmy na lotnisko około dwudziestej drugiej. Problem w tym, że najbliższy samolot do Polski leciał dopiero jutro.

Każdy był wyczerpany, spragniony i głodny, więc postanowiliśmy znaleźć jakiś hotel i tam zanocować. Zaprowadziłem więc moich przyjaciół — i Luke'a — do najbliższego hotelu. Tam każdy dostał swój pokój i mógł się przespać.

Wszedłem do swojej sypialni i moim oczom ukazał się istnie boski widok: łóżko. Tyle by mi wystarczyło do szczęścia. Oczywiście była też luksusowa łazienka, TV, nawet lodówka, ale moją najważniejszą potrzebą był sen.

No i towarzystwo Annabeth, ale to niestety będzie musiało poczekać.

Od razu wziąłem szybki prysznic i założyłem pierwsze lepsze ubrania, żeby nie kłaść się do łóżka w brudnych ciuchach. Przed snem powiedziałem jedynie: "Dobranoc, Annabeth. Kocham cię". Nawet nie spostrzegłem, jak powieki mi się zamknęły.

Obudziło mnie walenie w drzwi.

— Percy, wstawaj! — krzyknęła Julia i jeszcze raz walnęła w drzwi. — Za trzy godziny mamy samolot!

Na słowo "samolot" przewróciło mi się w żołądku.

Nienawidzę latać. Gdziekolwiek. Jako syn Posejdona jestem narażony na gniew Zeusa, bo wtedy naruszam jego terytorium. Już raz leciałem samolotem – na szczęście nic się nie stało, ale wolałem drugi raz nie kusić losu. Nie spieszyło mi się do Hadesu.

Miałem ochotę zapytać: "Musimy?", ale uznałem, że wyjdę na tchórza. Ogarnąłem się więc i zszedłem na dół.

Zastałem moich znajomych, siedzących przy okrągłym stoliku i zajadających się tostami z Nutellą. Od samego patrzenia zaburczało mi w brzuchu, więc czym prędzej zająłem miejsce między Groverem (który akurat przeżuwał serwetkę) a Julią. Od razu dostałem talerz z trzema tostami pod nos od siostry, więc posłałem jej uśmiech i zacząłem jeść.

— To jaki mamy plan? — zapytał w końcu Nico, przerywając ciszę. Każdy był zajęty jedzeniem śniadania.

— Lecimy do... — tu Julia spojrzała na mapę, chcąc odczytać nazwę miasta — Warszawy.

Syn Hadesa zmarszczył brwi.

— War–co?

Warszawa.* Tak tu jest napisane.

— Okej, nieważne. — Luke przewrócił oczami. — W każdym razie, tam wylądujemy. A co potem? Nico, wiesz gdzie może być ten atrybut?

— Z tego, co wiem... — Chłopak wziął mapę od Julii i szukał przez chwilę nazwy jakiejś miejscowości. — Mój ojciec bywa w wielu miastach w Polsce. Między innymi Gdańsk... to nad morzem... Jas... Jastrzebiu?** Nie umiem tego wymówić... Na obrzeżach Warszawy***, w jakimś Samocinie i Kutnie. Bogowie, ile tego jest! Szukanie tego atrybutu zajmie nam wieki!

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz