PROLOG

23.6K 1.1K 278
                                    

Będąc dwunastolatką często zastanawiałam się nad moim życiem. Wiem, może to dziwnie brzmi, ale to prawda. Mając przyjaciółkę interesującą się mitologią, ciężko było nie myśleć o tym, jak wyglądałoby życie w świecie pełnym przygód i niebezpieczeństw. Mimo że nie lubiłam mitów (okay, nie oszukujmy się, w ogóle nie lubiłam szkoły, a co za tym idzie również historii), zazdrościłam herosom. Na pewno nie nudzili się tak jak ja po szkole, kiedy już odrobiłam wszystkie prace domowe i nauczyłam się na każdy sprawdzian. W domu często byłam sama, ponieważ ciotka Ella, z którą mieszkałam, najczęściej była w pracy. Caroline, która zwykle się mną zajmowała, tak naprawdę przesiadywała w salonie z kubełkiem lodów i namiętnie oglądała meksykańskie seriale. Siedziałam sama i rzadko kiedy wychodziłam gdziekolwiek z moimi przyjaciółmi. Zwykle dostawałam szlabany za nienauczenie się na testy, chociaż zawsze starannie się do nich przygotowywałam. Czy to moja wina, że mam dysleksję i ADHD? Z tymi przypadłościami wcale nie jest łatwo być uczniem idealnym. Zwłaszcza, gdy jest ładna pogoda i zamiast ślęczeć nad książkami ma się ochotę pobiegać na dworze.

Czasami myślałam też nad tym, jak wyglądałoby moje życie, gdybym miała rodziców. Mieszkam z ciotką Ellą odkąd pamiętam. Nigdy nie poznałam ani mamy, ani taty, a ciotka zawsze ucinała ich temat po moim pierwszym słowie. Kiedyś wyciągnęłam od niej tylko, że mama umarła podczas porodu, a tata był marynarzem i zaginął na morzu. Nie umarł. Zaginął. Ten fakt zawsze budził we mnie nadzieję, że kiedyś zapuka do drzwi mieszkania ciotki i zabierze mnie stąd.

Nie miałam wielu przyjaciół. Po pierwsze, byłam (i nada jestem) blondynką, a stereotypy utwierdzane przez moje oceny sprawiały, że praktycznie wszyscy omijali mnie szerokim łukiem, mówiąc, że "jestem dziwna". Nigdy nie dowiedziałam się, o co im chodziło.

Na szczęście byli Lily i David. Tylko oni sprawiali, że życie choć na chwilę stawało się piękniejsze. W ich towarzystwie czułam się dobrze i mogłam być sobą. Najczęściej podejmowanym przez nas tematem była oczywiście mitologia, gdyż Lily ją uwielbiała. David natomiast prawie nigdy się nie wychylał; jedynie grał na swoich dziwnych piszczałkach, co obie uwielbiałyśmy. Dzięki moim przyjaciołom mogłam na moment zapomnieć o szarości mojego istnienia i czterech ścianach sterylnie białego pokoju na poddaszu, który ciotka oddała mi po przeprowadzce.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że mój na pozór marny żywot zamieni się w niesamowite przeżycia. Myślę, że i tak nie uwierzycie, że coś takiego wydarzyło się naprawdę, ale macie moje słowo, że każda sytuacja opisana w tej książce jest prawdziwa.

Nazywam się Julia Castellan. Rozsiądźcie się wygodnie i pozwólcie mi zabrać was w świat, o którym istnieniu nie macie pojęcia.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz