3. Mój kumpel, koza

13.9K 803 396
                                    

Weszliśmy do pawilonu jadalnego. Był to wielki budynek bez drzwi i dachu. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ wszyscy muszą moknąć, kiedy pada.

— Usiądź przy stoliku Hermesa — powiedziała Annabeth i pokazała mi najbardziej zaludniony stolik. Zajęłam wskazane miejsce i od razu zaczepił mnie jakiś rudowłosy chłopak.

— Nowa? — zapytał.

— Tak — odpowiedziałam cicho.

— Nieokreślona czy córka Hermesa?

Zmarszczyłam brwi.

— Nie wiem...

— Czyli nieokreślona. — Uśmiechnął się.

Miałam coś odpowiedzieć, ale do sali wszedł Chejron i wszyscy zamilkli.

— Witajcie — powiedział. — Przepraszam was, że niektórych ściągnąłem tutaj jeszcze w roku szkolnym, ale ta sytuacja tego wymaga. Mamy w szeregach nową, nieokreśloną heroskę — Julię Castellan.

Zapadła cisza.

Wszyscy zaczęli się na mnie gapić, jakby moje nazwisko było jakimś problemem. Wbiłam wzrok w podłogę. Nie lubiłam być w centrum uwagi.

Wybawił mnie Nico. Siedział sam przy "stoliku Hadesa", jak zdążyłam się dowiedzieć.

— Dajcie dziewczynie spokój! — powiedział, pociągając łyk ze szklanki.  — Nowa jest, a wy ją tylko stresujecie!

Posłałam mu uśmiech pełen wdzięczności, który słabo odwzajemnił.

— Przypominam o piątkowej bitwie o sztandar — wtrącił się Percy — i o treningach, na które macie przychodzić, Clarisse.

Ostatnie słowa wymówił tak dobitnie, że mnie na miejscu Clarisse zrobiłoby się głupio. Ona jednak uśmiechała się dziwnie i miała gdzieś groźbę chłopaka.

Po kolacji razem z dziećmi Hermesa i nieokreślonymi wróciłam do jedenastki. Był to duży budynek służący jako domek dla dzieci Hermesa i miejsca herosów jeszcze nie określonych. Zewnętrzne ściany były w kolorze piasku, okna małe, a drzwi dębowe. Nikt nie myślał nad jakimiś ozdobami. Jedynym urozmaiceniem była liczba jedenaście wszczepiona w kaduceusz — symbol Hermesa.

Dostałam własne łóżko i szafkę. To drugie nie było zbyt potrzebne, bo moja walizkach została prawdopodobnie roszarpana przez Minotaura.

Usiadłam na łóżku i rozmyślałam nad całym moim życiem. Zaczęłam się zastanawiać, czy to, że moja mama umarła, a tata zaginął, przypadkiem nie jest kłamstwem. Nie wiedziałam, dlaczego ta myśl nagle zaświtała mi w głowie, skoro pogodziłam się ze śmiercią mojej rodzicielki.

Westchnęłam i położyłam się na łóżku głową w stronę okna. Chciałam zasnąć i uciec od problemów, jakie powstały nagle i wszystkie naraz...

Nagle poczułam, że ktoś na mnie patrzy.  Odwróciłam się i zobaczyłam Nica di Angelo, stojącego w nogach mojego łóżka. Nie spodziewałam się go tu spotkać.

— Co tu robisz? — zapytałam cicho.

— Czekam na jednego herosa — odpowiedział równie cicho.

Czułam od niego moc. Miał dziwną aurę, jakby mroczną i silną.

— To dlaczego stoisz tu, a nie obok jego łóżka? — zapytałam, próbując rozszyfrować tego chłopaka. Był jak enigma.

— Bo chciałbym z tobą pogadać.

Miałam wrażenie, że skądś go znam. To było niewytłumaczalne uczucie. Kojarzyłam go, ale nie miałam pojęcia, gdzie go widziałam.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz