46. Gorący pomnik (oczami Percy'ego)

4.3K 269 116
                                    

Zapamiętać:NIGDY nie chorować w czasie misji.

Wamteż to radzę, bo inaczej ominie was cała zabawa.

Kiedyokazało się, że jestem całkowicie zdrowy i mogę brać udział wmisji, ekipy już nie było. Niezadowolony z tego faktu wróciłem dosiebie, żeby poużalać się sam nad sobą,jakie to straszne rzeczy mi się przydarzają.

Wtedynie wiedziałem jeszcze, że czekają mnie o wiele gorsze rzeczy.

Usiadłemna swoim łóżku i westchnąłem. Wolałem być wtedy na misji razemz drużyną, ale jak zwykle coś musiało się stać. Zabronienieherosowi wzięcia udziału w misji jest jak... zakaz pływania dlaryby. Już wiem, jak Ann czuła się, kiedy kazałem jej zostać wObozie.

Przeleżałemspokojnie pierwsze dwie godziny, ale potem zacząłem się nudzić.Jeśli nie macie ADHD, możecie mieć trudność z wyobrażeniemsobie, co wtedy czułem. Ja nie umiem długo usiedzieć w miejscu.Dodatkowo w ciągu tych kilku lat w Obozie Herosów przyzwyczaiłemsię do ciągłego ruchu, więc w bazie po prostu wychodziłem zsiebie. Nie wolno było mi wyjść na zewnątrz, bo było tamniebezpiecznie. Mogłem iść do biblioteki, ale... znacie mnie.Wystarczy, że jestem w związku z Mądralińską, żeby wiedziećwszystko o wszystkim.

Tenkomentarz nie miał na celu obrażenia mojej dziewczyny.

Naprawdętrudno było mi zabić czas, który wlókł się jak jakiś ślimakna środkach nasennych. Pewnie znacie to uczucie — zamykacie oczyna lekcji na dosłownie pięć minut, a gdy znowu je otwieracie,okazuje się, że minęła minuta. Tak było i w tym przypadku.

Postanowiłemwięc po prostu pójść spać. Ostatnio nie sypiałem zbyt dobrze,więc brak zainteresowania moją osobą ze strony kogokolwiek byłdobrą okazją na nadrobienie tego. Niestety, fakt, że moiprzyjaciele są bogowie wiedzą gdzie i może walczą teraz o życie,nie dawał mi zasnąć. Kręciłem się na łóżku, ale to tylkomnie pobudzało. W końcu dałem za wygraną, bo i tak wiedziałem,że już nie zasnę. Miałem nadzieję, że moi przyjaciele niedługowrócą i wreszcie będę spokojny.

Niezirytował mnie więc fakt, że Nico pojawił się w moim pokoju.

SynHadesa dosłownie pojawił się pod ścianą, o którą chwilę potemoparł się plecami. Następnie spojrzał na mnie, jakby zastanawiałsię, czy na pewno zacząć rozmowę. W końcu jednak zwiesił głowę,tym samym rezygnując. Stwierdziłem że musiał mieć dobry powód,żeby do mnie przyjść, więc postanowiłem sam zacząć rozmowę.

— Cośsię stało, Nico? — zapytałem. — Dlaczego nie jesteś zpozostałymi?

— Niewiem. Nie poszedłem z nimi — odparł. — Jakoś nie czuję, żejestem tam potrzebny. Świetnie sobie beze mnie poradzą.

Westchnąłem.

— Jesteśnam potrzebny, Nico. Właśnie po to poszedłeś na misję, no nie?

Poniekądwspółczułem Nicowi. Wiedziałem, że herosi (i ogólnie prawiewszyscy — nie oszukujmy się) za nim nie przepadają. Chłopakcały czas był sam. Nawet w naszym towarzystwie nie czuł siędobrze. Miałem z tego powodu lekkie wyrzuty sumienia.

— Samjuż nie wiem... — westchnął. — Może powinienem zostać wObozie i pomagać tam? Albo sprawdzić, co się dzieje w bazie wWarszawie?

— Jesteśpotrzebny tutaj, Nico. — Wstałem i podszedłem bliżej. — Myślisz, że po co poprosiłem, żebyś z nami poszedł?

— Zlitości?

Widziałem,że nie chciał tego powiedzieć. Świadczyły o tym szeroko otwarteoczy i zaciśnięte usta.

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz