4. Pogadanka zza mgły

12.5K 802 199
                                    

Nie lubię snów. Zwłaszcza koszmarów.

Wiecie, dzieciaki takie jak ja miewają bardzo dziwne sny. Najczęściej nic z nich nie pamiętam i to właśnie mnie irytuje. Chociaż, jeśli jest to coś, co ma zniszczyć mi psychikę, to jednak wolę tego nie pamiętać.

Stałam w ciemnym korytarzu. Dziwiłam się, że mimo panującego mroku nadal dobrze widzę. Wokół mnie znajdowało się wiele drzwi. Sprawdzałam — wszystkie zamknięte. Poczułam się bardzo dziwnie; jakbym unosiła się w powietrzu. Jak duch.

Przeszył mnie dreszcz. A co jeśli coś (lub ktoś) napadł na mnie i umarłam?

Nie, idiotko, zganiłam się w myślach. To niemożliwe.

Nagle zrobiło się strasznie zimno. Korytarz spowiła jasnoszara mgła, jak dym z maszyny wypuszczany na Halloweenową imprezę. Zaczęłam się trząść, gdyż na sobie miałam jedynie piżamę i tenisówki. Zastanawiałam się, jakim cudem mogłam je założyć.

Julio Castellan — usłyszałam. — Oddaj mi Miecz Wielkiej Trójki!

Głos był zimny i ostry jak brzytwa. Poczułam, jak włoski na karku stają mi dęba. Robiło się coraz zimniej, a jednocześnie straszniej.

— Ale ja nie mam żadnego miecza! — odpowiedziałam jak najgłośniej.

Ależ masz — syknął ten ktoś.

Nagle w drugim końcu korytarza coś zamajaczyło. Pojawił się tam blondyn o niebieskich oczach. Mógł być trochę starszy od Percy'ego. Na policzku miał głęboką bliznę. Gdy mnie zobaczył, na jego bladej twarzy wymalował się szok.

— Julia? — odezwał się, jednak nie był to ten przerażający głos. — T–to naprawdę ty?

— Kim jesteś? — spytałam, cofając się o krok, bo chłopak był uzbrojony. Przy lewym boku miał przypiętą pochwę, w której znajdował się miecz.

— Jestem Luke — odpowiedział. — Nie pamiętasz mnie?

— D–Dlaczego miałabym cię pamiętać?

Luke spojrzał na mnie smutno.

— Ciotka ci nie powiedziała?

Pokręciłam głową przecząco. Chłopak westchnął.

— Jestem twoim bratem.

— Julia! — usłyszałam jakby z oddali. Ten głos nie był już tym głosem z korytarza. Należał do dziewczyny. Był ciepły, troskliwy, pełen strachu. — Julio, obudź się!

Otworzyłam oczy.

Znów leżałam w białym pokoju. Tym razem jednak siedziała przede mną Annabeth ze zmartwieniem w oczach. Było mi niedobrze, a przed oczami miałam mroczki.

— C–Co się stało? — zapytałam słabo.

— Zasłabłaś — padła odpowiedź. — Co się stało w nocy?

Poczułam uścisk w żołądku.

— N–Nie wiem... — odpowiedziałam zgodnie z prawdą. — Zasnęłam i przyśnił mi się koszmar...

Opowiedziałam dziewczynie całą historię. Najpierw starała się uśmiechać, żeby dodać mi otuchy, ale z każdym moim słowem uśmiech znikał z jej twarzy.

I nie było już po nim śladu, kiedy wspomniałam o Luke'u.

— Miecz Wielkiej Trójki... — zaczęła posępnie — musi należeć do Zeusa, Posejdona lub Hadesa...

Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz