Ch. 10. I know who you are.

742 68 7
                                    

Wróciłem z Jackiem do siedziby. Rozkazałem Fredowi zostać z Kennethem, obiecałem też, że przyślę później kilku policjantów żeby zbadali teren i zapewnili znalazcy wsparcie psychiczne, a przy okazji niech zapytają o szczegóły.

- Will... - zaczął Jack zatrzymując się przy swoim gabinecie - Co robiłeś 5 dni temu około 21?
- To wtedy, kiedy zginął Gideon.. - zmarszczyłem brwi - Czy jestem podejrzanym?
- Zginął człowiek. W tym momencie wszyscy są podejrzani, ale chcę skreślić cię z tej listy więc powiedz.. Co robiłeś?
- Byłem z Tobą w drodze do willi, geniuszu.

Jack westchnął ciężko i spoglądnął na idących w naszą stronę koronerów. Przeszli obok, ale zatrzymali się na krótką sekundę, żeby podać jakieś kartki i scyzoryk w torebce na dowody. Crawford otworzył drzwi i zaprosił mnie do swojego gabinetu. Przychodząc wcześniej przyniosłem kawę, którą tu zostawiłem.. Ale zniknęła. Kto kradnie kawę Jackowi Crawfordowi?

- Will, usiądź. - wskazał na fotel znajdujący się przed biurkiem.

Zrobiłem to, co kazał. Usiadłem wygodnie opierając ręce na kolanach i uważnie spoglądając na mojego rozmówcę. Jego zmęczony wyraz twarzy oraz worki pod oczami sprawiły, że w głębi ducha poczułem współczucie. Facet był po uszy zawalony robotą, której praktycznie nikt nie doceniał. Powinien wziąć kilka dni wolnego i odpocząć, ale jestem pewien, że nie namówiłbym go na to. Gdy Jack się do czegoś dorwie.. ciężko go od tego oderwać.

- Znaleziono to na miejscu zbrodni - podał mi torebkę ze scyzorykiem - Tym przecięto klatkę piersiową Gideona.

Zerkając na broń doznałem szoku. To była ta sama broń, która jakiś czas temu została zatopiona w moim brzuchu przez Hannibala. I tym samym nożem chciałem go zabić, gdy postrzeliła mnie Chiyoh. Jeszcze później zabiłem nim Czerwonego Smoka.. Wtedy ten scyzoryk przeszedł pod władzę Lectera i więcej go nie widziałem.. Aż do teraz. Skąd zabójca go miał? Gdyby mu na nim nie zależało, to wziąłby go ze sobą, ale zostawił go z jakiegoś ważnego powodu. Uniosłem osłupiały wzrok na Crawforda dając po sobie poznać, że jestem zdezorientowany i nie wiem skąd się tam wzięła ta broń.

- Zdaje się, że chyba jest twój.. - westchnął.
- Skąd wiesz?
- Bo znaleziono na nim twoje odciski palców.
- Przecież miałem go w ręce setki razy.. - nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. Zabójca chciał mnie wrobić, nie wiedział, że jechałem wtedy z Crawfordem i że mam w stu procentach potwierdzone alibi - Chyba nie zamierzasz mnie tu zatrzymać?
- Nie... Masz alibi, siedziałeś ze mną wtedy.. Ale ten nóż.. - podrapał się po głowie - Ktoś chyba chce cię wrobić. Zastanów się czy nie masz z kimś na pieńku.

Skinąłem głowa i wstałem. W głowie pojawiło się więcej pytań. Ponownie. Szedłem pustym korytarzem, w którym było słychać jedynie tupot moich stóp. Zabójca musiał mieć kontakt z Hannibalem, albo to on zabił Jerry'ego i Martineza. Skąd ten scyzoryk.. Miałem nadzieje, że po całej sprawie będę mógł go odzyskać, bo nosi on w sobie pewną historię i jest dla mnie ważny. Nie tylko dlatego, że ładnie wygląda, ale również dlatego, że przypomina mi on o doktorze Lecterze. Nie najlepsze wspomnienia, ale w głębi ducha cieszyłem się, że nawzajem się rozumieliśmy. Może to on był tym większym psychopatą i próbował mi pomóc, ale i tak byłem w stanie zrozumieć jego sytuacje i to, co przeżył. Gdyby to był doktor Lecter, na pewno usunąłby moje odciski z noża, a jeśliby chciał, żebym go znalazł, to położyłby w moim domu, albo nawet zostawił w ciele ofiary. To nie mógł być on. Zabójca zdecydowanie chciał mnie wrobić. Wie o mnie więcej niż myślałem, ale pominął jeden szczegół. Alibi. Próbował zrobić zamieszanie z moimi odciskami, ale mu to nie wyszło. Wiedział gdzie i z kim będę, jest na bieżąco ze śledztwem, ma coś z rodziną Gideonow, bo raczej wątpiłbym, że zabija rozrzutnie. To już nie było odosobnione śledztwo. Wiedziało o tym wiele osób i jeszcze więcej się dowiadywało. Oby ktoś sobie przypomniał o jakiejś drobnostce na temat ofiary i nas poinformował.
W mojej kieszeni zaczął brzęczeć telefon, który szybkim ruchem wyjąłem, odblokowałem i gdy zobaczyłem, że dzwoni Fred, wybiegłem po cichu na zewnątrz.

[HANNIGRAM] ✘  Beautiful Crime ✘Where stories live. Discover now